Pamięta zimną wojnę, ale musi wrócić. PARM ponownie w masowej produkcji

MBDA, wiodący europejski koncern zbrojeniowy specjalizujący się w produkcji broni rakietowej, wznawia masową produkcję PARM, czyli przeciwburtowej miny przeciwpancernej z czasów zimnej wojny.

MBDA, wiodący europejski koncern zbrojeniowy specjalizujący się w produkcji broni rakietowej, wznawia masową produkcję PARM, czyli przeciwburtowej miny przeciwpancernej z czasów zimnej wojny.
PARM wraca do gry. Po 25 latach od przejścia na emeryturę /Reddit /domena publiczna

Od wielu miesięcy słuchamy, że siły sojusznicze wspierające Ukrainę zmagają się z niedoborami magazynowymi (stąd pomysły o przekazywaniu do Kijowa m.in. sprzętu wojskowego skonfiskowanego przemytnikom), a doniesienia z ostatnich dni nie napawają również optymizmem w kontekście możliwości produkcyjnych. Coraz głośniej mówi się bowiem, że Zachód nie jest w stanie zrealizować swojej obietnicy dostarczenia do wiosny przyszłego roku miliona pocisków artyleryjskich. Nawet jeśli wznowi produkcję wyposażenia z czasów zimnej wojny, co właśnie ogłosił europejski koncern zbrojeniowy specjalizujący się w produkcji broni rakietowej, MBDA.

Reklama

PARM wraca do gry. Ale dopiero w 2026 roku

Mowa o PARM, niemieckiej przeciwburtowej minie przeciwpancernej, skonstruowanej w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Decyzja ta została podjęta w związku ze złożeniem przez Niemcy pokaźnego zamówienia, które ma uzupełnić ich zapasy uszczuplone przez pomoc Ukrainie (z oficjalnych dokumentów wynika, że Niemcy przekazały Ukrainie ok. 14,9 tys. min przeciwpancernych). Niemiecki Federalny Urząd ds. Zakupów Sprzętu ogłosił zakup 2600 tych min od TDW, spółki zależnej MBDA - dodatkowo ma możliwość zakupu aż o 10 tys. więcej. Niemiecka parlamentarna Komisja Budżetowa dała już zielone światło projektowi, którego koszt szacuje się na około 68 mln euro. 

Począwszy od 2025 roku, TDW rozpocznie produkcję partii demonstracyjnej PARM DM22, a żołnierze niemieccy spodziewają się pierwszej serii dostaw w 2026 r. Zgodnie z zapowiedzią urzędu zamówień kolejne zamówienia będą realizowane w falach po 1000 sztuk.

PARM. Co potrafią te miny?

PARM 1 została opracowana na początku lat 80. ubiegłego wieku, jej testy zaczęły się w marcu 1983 roku, a niemiecka armia w latach 1991-1994 otrzymała 25 tys. sztuk. Mina składa się z podstawy-trójnogu (umożliwia obracanie miny w zakresie 360 stopni), wyrzutni z pociskiem kumulacyjnym i układu detektor-zapalnik. 

Mamy tu do czynienia z miną przeciwburtową, czyli nie eksploduje ona pod pojazdem, ale uderza pociskiem w jego bok, po najechaniu na czujnik światłowodowy o długości 50 metrów (można też odpalić go zdalnie). Pocisk kalibru 128 mm charakteryzuje się bardzo wysoką przebijalnością, a baterie litowe pozwalają na pozostawienie miny w położeniu bojowym przez 40 dni, po tym czasie zapalnik samoczynnie przechodzi w stan zabezpieczenia.

Z czasem pojawiła się też wersja PARM 2 (DM22), zawierająca czujnik podczerwieni SAPIR, który precyzyjnie wystrzeliwuje rakietę na odległość do 100 metrów. Głowica PARM 2 również została ulepszona, zapewniając penetrację pancerza wynoszącą 750 milimetrów i zdolność zwalczania pancerza reaktywnego.

W 1998 roku, kilka lat po zakończeniu zimnej wojny, miny PARM straciły jednak na znaczeniu i producent zdecydował się wstrzymać produkcję. Wygląda jednak na to, że po 25 latach od tego momentu, ich możliwości znowu są potrzebne - jak podkreśla rzecznik MBDA Germany, Günter Abel, w wypowiedzi dla Defense News, taki powrót wymaga ponownej certyfikacji, ale zapotrzebowanie eksportowe jest duże, szczególnie do krajów Europy Północnej i Wschodniej, gdzie NATO nieustannie pracuje nad wzmocnieniem granic:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: miny lądowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy