Panie Areczku, to nie dla Polaków. Świetny wynik apki Threads po premierze

Meta uruchomiła w czwartek nową aplikację społecznościową. Threads, stanowiące niemałą konkurencję dla Twittera, weszło na rynek z przytupem — w apce pojawił się ogrom nowych użytkowników już w pierwszych 24 godzinach jej istnienia. O co tyle szumu? Tego nie dowiemy się w Polsce, bo Threads jest aktualnie niedostępne w Europie. Jest jednak sposób na to, by podejrzeć, co dzieje się w serwisie...

Threads jest głośno od kiedy pojawiły się pierwsze plotki na temat nadchodzącej apki. Oprogramowanie określa się nawet "zabójcą Twittera" — co mniej więcej obrazuje, o co chodzi w Threads (i nie mówmy tutaj tylko o zastąpieniu konkurencji, chociaż nie ukrywajmy, to zapewne również poniekąd jest celem). Threads ma być miejscem spotkań, dyskusji, tworzenia społeczności itp., co brzmi właściwie jak standardowe media społecznościowe.

Reklama

Twórcy Threads otwierają szampana. Rewelacyjne wyniki po premierze apki

Twórcy aplikacji z pewnością są zadowoleni z wyników, jakie uzyskano już w pierwszych godzinach dostępności oprogramowania. Jak informował Mark Zuckerberg, po 2 godzinach odnotowano 2 miliony użytkowników, a liczba ta stale rosła (i rośnie nadal). Po 4 godzinach użytkowników było już 5 milionów, po 7 — 10 milionów. 

Na ten moment apka ma już ponad 50 milionów użytkowników, co, trzeba przyznać, robi wrażenie. Jak podaje "The Verge" w ciągu pierwszej doby na platformie napisano ponad 95 milionów postów, które polubiono ponad 190 milionów razy.

Suche dane mogą nam jednak niewiele mówić, więc dla porównania trzeba wspomnieć, że Twitter ma obecnie około 450 milionów użytkowników, a przecież Threads dopiero wystartowało, no i nie jest dostępne w Europie, co zapewne z czasem się zmieni. Nie da się też ukryć, że konkurencja obserwuje sukces apki raczej z niezadowoleniem. Szybko pojawiły się doniesienia, że Twitter zamierza pozwać Metę o wykorzystanie poufnych informacji do stworzenia swojego oprogramowania.

Apka nie dla wszystkich. Threads niedostępne w Europie

Wśród użytkowników, którzy już teraz pojawili się w aplikacji są duże firmy czy celebryci. Naturalnie znajdziemy tam Marka Zuckerberga czy Adama Mosseriego, ale i Gordona Ramseya, Jennifer Lopez, Netflixa, Warner Bros. Discovery, Animal Planet i wiele, wiele innych.

Jeżeli obserwujemy na Instagramie osoby ze Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii, niewykluczone, że widzieliśmy już stories, w których zapraszają oni do swoich nowych profili. Problem jednak w tym, że choćbyśmy bardzo chcieli już teraz pobrać oprogramowanie i zobaczyć, o co tyle szumu, z aplikacji Threads nie skorzystamy w Polsce ani w ogóle w Unii Europejskiej. Stało się tak z powodu wątpliwości dotyczących prywatności użytkowników — zbierane są praktycznie wszelkie dane, o jakich możecie tylko pomyśleć.

Jak zobaczyć, co się dzieje na Threads? Jest na to sposób

To jednak nie oznacza, że tak zupełnie nie mamy możliwości, by podejrzeć, co dzieje się na Threads. Jest na to sposób, chociaż nie oznacza to, że mamy jak korzystać z apki — nikogo nie zaobserwujemy, nie polubimy posta itd. Jeżeli jednak znamy nazwę konkretnych użytkowników, jesteśmy w stanie spojrzeć na ich profil, a tym samym mieć dostęp do udostępnionych przez nich treści.

Aby to zrobić, wystarczy wpisać w przeglądarce https://threads.net/@nazwaużytkownika, po @ wpisując oczywiście wybraną przez nas nazwę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Threads | Meta | Instagram
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy