Rosjanie jadą do walki w chińskich „wózkach golfowych”

Rosyjscy żołnierze pokazali naprawy w warsztatach swoich niewielkich wozów sprowadzonych z Chin. Zakładają na nie siatki antydronowe przed szturmem na pozycje Ukraińców.

Wojenny "wózek golfowy" w arsenale Rosjan

Od grudnia ubiegłego roku Rosjanie wykorzystują na froncie niewielkie pojazdy terenowe Desertcross 1000-3. To niewielkie pojazdy typu buggy, które Rosja kupiła w trakcie wojny od chińskiego przedsiębiorstwa Shandong Odes Industries. Wozy te mają zapewnić szybki transport piechoty nawet w najtrudniejszym terenie.

Ich wykorzystanie na froncie wzbudziło swoistą sensację przez swój specyficzny wygląd. Desertcross 1000-3 określany jest jako wojskowy "wózek golfowy". Nie ma co się zresztą dziwić, bo konstrukcyjnie faktycznie przypomina meleksa przerobionego przez fana militariów. 

Reklama

Jak można się domyślić, załoga nie jest zbyt dobrze chroniona. Dla rosyjskich żołnierzy jeżdżących tymi pojazdami ogromnym problemem są niewielkie drony kamikadze z ładunkami kumulacyjnymi. Stąd w przyfrontowych warsztatach prowadzone są modyfikacje, które mają załatwić ten problem.

W rosyjskich mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie nowych ulepszeń, jakie Rosjanie montują na Desertcross 1000-3. Od razu w oczy rzuca się ogromna siatka, która ma ratować żołnierzy w kabinie i na tylnej pace. Na dodatek dorzucono górny kamuflaż, aby łatwiej ukryć pojazd w terenach leśnych.

Rosjanie zapłacili miliony za "wózki golfowe" Desertcross 1000-3

W porównaniu do "gołego" wozu na pewno jest to pewnego rodzaju ulepszenie. Gdy dron zahaczy o taką siatkę, jest szansa, że nie zdetonuje się przenoszony przezeń ładunek. Dodatkowo nawet jeśli wóz nie jest w całości okryty taką siatką, to zmniejsza się pole uderzenia dla operatora takiego drona, utrudniając atak w ruchu.

Niemniej Rosjanie muszą zdawać sobie sprawę, że jest to tylko rozwiązanie, które może, ale nie musi, dodać szans na przetrwanie. Takie siatki nie hamują wszystkich dronów, a dla załogi tak otwartego wozu mogą mieć jeszcze dodatkowo bolesny efekt. Gdy głowica bojowa przyczepiona do takiego drona zdetonuje się na takiej siatce, może dojść do jeszcze szerszego rozproszenia ładunku kumulacyjnego po pojeździe.

Zasadniczo więc jazda takim wozem jak Desertcross 1000-3 po froncie Ukrainy nie należy do najprzyjemniejszych. Rosjanie jednak potrzebowali małych, względnie szybkich pojazdów terenowych 4x4 w dużej liczbie. Stąd skusili się na ofertę Chińczyków, którzy chcieli z nimi robić po wojnie interesy. I wyszli na tym bardzo dobrze.

Jak podawały rosyjskie media, za jeden z takich "wózków" ministerstwo obrony zapłaciło ok. 17200 dolarów w bazowej konfiguracji i 23000 za wersje z doposażeniem. Łącznie Moskwa zamówiła 2100 pojazdów Desertcross 1000-3 co daje nam przedział kosztów zamówienia ok. 36-48 mln dolarów.

Podstawowa wersja wozu Desertcross 1000-3 posiada specjalną nagrzewnicę, do pracy w nawet niskiej temperaturze. Kierowca musi jednak uważać, jadąc w deszczu, bo w bazowej wersji pojazd nie posiada szyb. Takie rzeczy to dodatkowe wyposażenie, które zawiera także nowe osłony silnika, czy drzwi z kuloodpornymi szybami.

Parametry techniczne wozu Desertcross 1000-3:

  • Producent: Shandong Odes Industry 
  • Długość: 3,4 m 
  • Szerokość: 1,8 m 
  • Wysokość: 1,9 m 
  • Maksymalna waga: 1600 kg 
  • Masa załadunku: 550 kg 
  • Napęd: 2-cylindrowy silnik benzynowy o pojemności 1.0 l i mocy 87 KM 
  • Prędkość maksymalna: 80 km\h 
  • Zasięg jazdy: 250 km
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosjanie | Ukraina | Ukraińcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy