W tym pojedynku USA nie mają szans. Rosja ma dużą przewagę

Arktyka od dawna jest w zasięgu zainteresowań zarówno Stanów Zjednoczonych, jak i Rosji. Amerykańska potęga może napotkać dużą przeszkodę w tej konkurencji - nie ma wystarczającej liczby lodołamaczy, aby konkurować w Arktyce w taki sam sposób, w jaki może to zrobić Rosja.

Rosja i Stany Zjednoczone należą do tzw. "arktycznej piątki", czyli grupy państw, które mają prawo do wyłącznej strefy ekonomicznej na obszarze Arktyki. Należą do niej także Kanada, Norwegia i Dania. Dla Rosji jest to niezwykle ważny region, według oficjalnych danych na jego obszarze znajduje się ok. 25% ogółu krajowych zasobów ropy oraz 70% zasobów gazu. W grudniu 2023 roku w trakcje Forum Arktycznego w Petersburgu dowódca marynarki wojennej Rosji przekazał, że Rosja planuje w Arktyce  "ekspansję na pełną skalę na szelf kontynentalny poza granice 200-milowej wyłącznej strefy ekonomicznej".

Reklama

W rządzonym przez Władimira Putina kraju niezmiennie panuje przekonanie, że Rosja ma wyłączne, a przynajmniej największe prawo do znajdującego się na dalekiej północy regionu nie tylko ze względu na długą linię brzegową, ale także ze względów historycznych. Trwającą od lat rywalizację zaostrzyła jeszcze bardziej wojna na Ukrainie i tak jak nieustannie słyszymy groźby o użyciu broni jądrowej przez Rosję, jak mantrę powtarzane są groźby konfliktu w Arktyce.

Wyścig o Arktykę. W obecnej sytuacji USA nie mają szans

Gen. Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych Gregory M. Guillot, dowódca Dowództwa Północy Stanów Zjednoczonych i Dowództwa Obrony Powietrznej Ameryki Północnej, przyznał, że USA mają obecnie w zasadzie zaledwie jeden ciężki lodołamacz do operacji w Arktyce, podczas gdy Rosja ma ich około 40.

- Doceniamy fakt, że Straż Przybrzeżna kupuje więcej lodołamaczy, ale nie będziemy mieli znaczącej przewagi liczebnej. To faktycznie ogranicza naszą swobodę manewru w tym regionie - powiedział Guillot podczas przesłuchania przed Komisją Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych.  

Lodołamacze są specjalnymi statkami, które dzięki wzmocnionym kadłubom, specyficznemu kształtowi i większej mocy mogą skutecznie przebić się przez gruby lód, blokujący możliwość swobodnego kursowania innych statków. Jedynym dostępnym ciężkim lodołamaczem amerykańskim jest USCGC Polar Star, a następny to średni lodołamacz Healy. Kolejny statek jest od lat nieczynny.

Senator stanu Maine Angus King podkreślił konieczność zadbania o możliwość obrony Arktyki w miarę zwiększenia przez Rosję obecności wojskowej w regionie. Rosja rozmieściła lodołamacze o napędzie atomowym o nazwie Arktika i Sibir, które uznano za największe i najsilniejsze lodołamacze na świecie.

Od wielu lat fundusze dla Arktyki są odkładane. Temat powrócił wraz z propozycjami budżetu na 2025 rok. Być może tym razem uda się zakupić cięższe lodołamacze, zwłaszcza że Chiny również mają arktyczne aspiracje. Ciekawe co na to Rosja, czy Putin z uśmiechem zgodzi się "oddać" cześć tego regionu swojemu coraz bliższemu ostatnio sojusznikowi?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Arktyka | Rosja | Ropa naftowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy