Czy to obciach nosić wąsy?
Męska uroda różne miewa oblicza. I to, co podoba się niektórym paniom, inne uważają za ewidentny feler. Ale w jednym zdecydowana większość kobiet jest zgodna - w braku akceptacji, a często w nieskrywanym wręcz obrzydzeniu do męskich wąsów...
"Po czym poznać Polaka za granicą?" - pyta jedna z internautek. I zaraz odpowiada: - "Po wąsie", dodając przy tym całą gamę epitetów, spośród których "obleśny" zasługuje na miano najlżejszego...
Zmieniają rysy twarzy
Kobiety nie znoszą naszych wąsów i w sumie trudno im się dziwić. Zarost pod męskim nosem drażni je i koli podczas pocałunku, do przyjemnych nie należy również widok gromadzących się na nim resztek jedzenia. No i wąsy zmieniają rysy twarzy, co akurat - kwestia gustu - może się podobać lub nie. Paniom akurat taki look nie odpowiada...
W każdym razie, choć płeć piękna tej części męskiego ciała nie akceptuje, sami faceci zdają się mieć to gdzieś. Przynajmniej w Polsce (i, dodajmy dla porządku, w paru innych, przede wszystkim arabskich krajach). Dlaczego? Stosunkowo proste są do odszyfrowania motywacje dorastających chłopców. Sam pamiętam zaczernianie ołówkiem skóry pod nosem, po którym - szczerze w to wierzyłem - wyglądało się poważniej i doroślej...
Taki męski minimalizm
Ale czy takie motywy mogą przyświecać dorosłym facetom? Oczywiście, że mogą - z jakichś powodów wśród polskich mężczyzn utrwaliło się przekonanie, że wąsy czynią ich bardziej męskimi. Być może to wina dawnej szlachty, usilnie pracującej nad wizerunkiem Polaka-wąsatego pijaka, zawsze skłonnego do bitki, co opacznie rozumiano jako przejaw bohaterstwa. Być może. Ale nie bez znaczenia jest też pewnie fakt, że większość z nas nie cierpi się golić. A noszenie wąsów stwarza nam doskonałą wymówkę, by robić to rzadziej, krócej i w mniejszym zakresie. Ot, taki męski minimalizm.
Ale z drugiej strony - czy ktoś byłby w stanie wyobrazić sobie Adama Małysza bez charakterystycznego meszka pod nosem?
Marcin Ogdowski
