​Thule EnRoute Camera Backpack: Plecak nie tylko dla fotografów [test]

Thule EnRoute Camera Backpack. Plecak idealny? Prawdopodobnie tak /INTERIA.PL
Reklama

Jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego - mówi stare porzekadło. Sprawdza się ono w wielu przypadkach, ale Thule EnRoute Camera Backpack to chlubny wyjątek plecaka, do naprawdę szerokiej gamy zastosowań.

Nie bez przyczyny producent - szwedzka firma Thule - umieścił w jego nazwie słowo "camera". Opisywany model z serii EnRoute to wręcz wymarzone akcesorium dla fotografów pozwalające im zabrać swój drogocenny sprzęt w miasto lub daleką podróż bez obaw o jego uszkodzenie. 

Pierwsze, co rzuca się w oczy w tym plecaku, to specjalna boczna komora właśnie na aparat fotograficzny. Specjalnie nie napisałem kieszeń, gdyż ta przestrzeń jest dodatkowo wzmocniona, a w razie potrzeby można ją wypiąć i korzystać z niej jak z osobnego futerału.

Ten jeden "bajer" jest największym plusem EnRoute'a z dwóch powodów. Fotografowie docenią jego przydatność, a ci którzy skuszą się na zakup tego modelu z innych powodów, będą mogli po prostu wyciągnąć całą komorę i używać go tak, jak każdego innego plecaka. 

Reklama

A jest sporo innych argumentów za tym, zainwestować właśnie w propozycję marki Thule...

EnRoute, czyli w drogę

Ustaliliśmy, że nie trzeba mieć oka do zniewalających kadrów, aby chcieć go używać. Postawmy sprawę jasno - Thule EnRoute o pojemności 25 litrów kosztuje 649 złotych. To spora kwota, ale otrzymujecie za nią plecak, któremu niestraszne jest intensywne użytkowanie. 

Egzemplarz, który widzicie na zdjęciach użytkowany był dzień w dzień przez ponad dwa miesiące i wciąż nie ma na nim najmniejszych śladów zużycia. Warstwy zewnętrzna i wewnętrzna, zamki, szwy, ramiona, paski - wszystkie elementy są wykonane z najwyższej jakości materiałów, które przetrwają lata. To nie tylko czuć pod palcami, ale i widać.

Jednocześnie producent zadbał o to, aby sam plecak nie był "toporny". W parze z jego użytecznością poszedł też design. EnRoute jest też po prostu stylowym plecakiem miejskim klapą będącą czymś więcej niż modnym dodatkiem. 

25 wcale nie równa się 25

Jedną z najważniejszych cech każdego plecaka jest jego pojemność. EnRoute Camera Backpack pozytywnie zaskakuje również w tej kwestii. Egzemplarz testowy ma 25 litrów pojemności, ale... udało mi się do niego zapakować więcej, niż do konkurencyjnych plecaków o podobnych rozmiarach. 

To zasługa między innymi wspomnianej klapy. Brak "sztywnego" zamykania głównej komory pozwala zwiększyć "przestrzeń załadunkową". Zaznaczam jednak, że w pełni docenicie to rozwiązanie dopiero wtedy, kiedy odczepicie komorę przeznaczoną na aparat, która zajmuje sporo miejsca.

Ponadto EnRoute wyposażono w pięć kieszeni, w tym jedną z komorą, do której bez problemu zmieści się nawet sporych rozmiarów laptop czy też teczka z dokumentami. Każda z kieszeni ma też dodatkowe przegródki pomagające w organizacji przenoszonych szpargałów. W jednej z nich znajdują się paski umożliwiające przypięcie statywu (pamiętajcie, że to przede wszystkim plecak dla fotografów). 

Muszę w tym miejscu zwrócić uwagę na to, że wnętrze plecaka jest jasnoniebieskie. Naprawdę ułatwia to znajdowanie skrytych w jego czeluściach przedmiotów. Gdyby tego było mało jeden z zamków umożliwia dostanie się do głównej komory bez potrzeby odpinania klapy. Sprytne i bardzo przydatne.

Wady? 

Próbowałem takie znaleźć, ale mimo usilnych starań mi się to nie udało. Na siłę mógłbym wymienić brak pasa biodrowego (nie używałem nawet obecnego pasa piersiowego), ale byłoby to zwykłym czepialstwem. Cena EnRoute Camera Backpack faktycznie jest wysoka, ale sam produkt jest warty każdej zainwestowanej w niego złotówki. Czy polecam? Oczywiście!

MO

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: plecak | test | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy