Test faceta. Wyrzynarka Proxxon

Wyrzynarka Proxxon model STS 12/E bardzo doobrze się sprawdza w pracach w miękkim drewnie /INTERIA.PL
Reklama

Dla każdego majsterkowicza, szkutnika-amatora, czy modelarza często problemem jest wycięcie niestandardowych kształtów, czy precyzyjnych elementów w drewnie lub metalu. Jak w takich przypadkach sprawuje się precyzyjna wyrzynarka?

Postanowiliśmy przetestować niewielką, precyzyjną wyrzynarkę przeznaczoną do wycinania łuków i skomplikowanych kształtów w drewnie grubości do 10 mm, płytkach obwodów drukowanych do 3 mm, metalach nieżelaznych do 2,5 mm. Niewielka wyrzynarka zapakowana jest w lekki plastikowy kuferek, w którym można ją nie tylko transportować, ale także przechowywać w szafce narzędziowej. Prócz wyrzynarki w pudełku znajdziemy 2 brzeszczoty: drobno i grubo uzębiony, klucz nimbusowy zaczepiony na specjalnym uchwycie przy kablu zasilającym. Dzięki niemu można sprawnie i szybko wymienić brzeszczoty oraz prowadnice.

Reklama

Nie znajdziemy w nim za to zasilacza. Producent wyszedł z założenia, że nie będzie do każdego produktu go dodawał. Jest to dość rozsądne, ponieważ wyrzynarka STS 12/E może być zasilana właściwie każdym 12 - 18V zasilaczem oferowanym na rynku. 

Praca w drewnie

Zielona obudowa z poliamidu wzmocniona włóknem szklanym znakomicie leży w dłoni. Jest bardzo lekka i niewielka. Waży 480g przy długości 180 mm. Jedyną wadą uwidocznioną podczas pracy, jest umiejscowienie pokrętła regulacji obrotów silnika nie pod kciukiem, a z tyłu obudowy. Nie jest to nie do przeskoczenia, ale jest nieco niewygodne.

Producent sugeruje, że wyrzynarką można pracować w drewnie o grubości do 10 mm.  Pracowaliśmy głównie w bardzo miękkim drewnie: świerku, jodle, sośnie i balsie. Po wymianie brzeszczotów na nieco twardsze i sztywniejsze, niż zestawowe okazało się, że można pracować także w grubszych listwach, nawet 18 mm, a także ciąć skomplikowane kształty w średniotwardych gatunkach drzew: jabłoni i wiśni.

Nie tylko drewno i metal

Wyrzynarkę testowaliśmy podczas prac nad modelem kanonierki w skali 1:72 i drewnianego baru. Wycinaliśmy drewniane elementy kadłuba i obramowania, a także listw ozdobnych w przypadku baru. W obu przypadkach byliśmy pozytywnie zaskoczeni komfortem pracy: cichą pracą silnika i precyzyjną linią cięcia. Zwłaszcza po wymianie ostrzy na sztywniejsze. Sama wymiana nie nastręcza problemów. W zasadzie jest największą zaletą wyrzynarki - niewielki klucz jest zawsze pod ręką, wystarczy kilka obrotów i można zamontować odpowiedni brzeszczot.

Producent sugeruje, że można pracować nią także w metalach nieżelaznych. Nie mieliśmy takiej potrzeby. Z kolei spróbowaliśmy wycinać precyzyjne kształty tamborów, mostka i burt wykonane z plastikowych arkuszy HIPS. Okazało się, że drobno uzębiony brzeszczot znakomicie sobie radzi z każdą grubością arkuszy, pozwalając na szybszą pracę w porównaniu ze skalpelem czy precyzyjnymi nożyczkami.

Po ponad dwóch miesiącach dość intensywnego używania okazało się, że do pracy przy wykonywaniu kadłubów modeli redukcyjnych, czy pływających, a także modeli latających, wykonanych z balsy, jest to znakomite narzędzie ułatwiające, a przede wszystkim znakomicie przyspieszające precyzyjne prace w miękkim drewnie i tworzywach sztucznych.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy