C-Face: Toporna maseczka, która poszerza horyzonty

C-Face - maseczka, jakiej wcześniej jeszcze nie było /YouTube
Reklama

Firma Donut Robotics stworzyła przesłonę na twarz zdolną do tłumaczenia języków obcych w czasie rzeczywistym. Wykorzystując technologię Bluetooth pandemiczna maseczka C-Face łączy się ze smartfonami i tabletami konwersujących osób. Wygląda niezbyt zgrabnie, ale w końcu cena za poszerzanie horyzontów nie może być zbyt niska.

To ważny wynalazek, bo w maseczce na twarzy często musimy powtarzać wielokrotnie o co nam chodzi, nawet jeśli posługujemy się językiem nieobcym. Na przykład w sklepie. A kiedy zamaseczkowany sprzedawca nam odpowiada, to równie często prosimy, by powtórzył o co mu chodzi.

Wydaje się, że Japończycy są już o krok dalej. Ich maseczka nie dość, że wyłapuje wypowiadane słowa i przekazuje je bezpośrednio na urządzenie mobilne rozmówcy, to jeszcze - w razie potrzeby - tłumaczy je. Na razie na osiem języków. Za to uwzględnia dystans społeczny. I to z okładem, bo działa na odległość 8 m.

Według agencji Reuters inżynierowie z Donut Robotics wymyślili to urządzenie, szukając produktu, który pomógłby utrzymać firmę na powierzchni podczas trwającego kryzysu zdrowotnego. Gdy ogłoszono pandemię, firma finalizowała kontrakt na zrobotyzowanych tłumaczy dla lotniska Haneda w Tokio. Lotniska zamknięto, więc musieli wymyślić inny sposób na biznes.

Maseczka ma trafić do sprzedaży w styczniu 2021 r. - w cenie ok. 4378 jenów (150 zł). Użytkownicy mieliby jednak płacić dodatkowo za każdą minutę tłumaczenia. Firma Donut Robotics zamierza swoje produkty sprzedawać w Japonii, Chinach, USA i w Europie.

Reklama

Jedyny mankament - maseczka wygląda topornie. Jest masywna i przypomina ochraniacz na twarz, jaki zakłada bramkarz w rozgrywce hokeja na lodzie.

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy