Spodek obcych w rękach USA? Zdjęcia niezwykłego transportu

W sieci pojawiły się zaskakujące zdjęcia statku powietrznego o charakterystycznym wyglądzie spodka w rękach amerykańskiej armii. Dla wielu na pierwszy rzut oka to dowód, że USA faktycznie posiada technologię kosmitów.

Na zdjęciach widać, jak statek jest wyładowywany z wojskowego samolotu i transportowany do magazynu. Na maszynie widać napisy US. Air Force. Dla wielu wygląd tego statku od razu skojarzył się z jednym... statkiem obcych.

Czy więc mamy ostateczny dowód na to, że rząd USA faktycznie posiada sprzęt zaawansowanej cywilizacji spoza naszej planety? No nie do końca, choć prawda jest jeszcze bardziej fascynująca. Widoczny obiekt to bowiem jedna z najciekawszych i najbardziej tajemniczych konstrukcji człowieka.

Zdjęcia na swoim Facebooku wstawiło Narodowe Muzeum Sił Powietrznych USA, wyjawiając, że pochodzą z 2007 roku. Pokazują odebranie i pierwsze prace restauracyjne nad jednym z dwóch prototypowych statków Avro Canada VZ-9-AV Avrocar, który mógł być inspiracją dla wizji statków kosmitów w popkulturze.

Reklama

Eksperymentalny pionowzlot

Avro Canada VZ-9-AV Avrocar był projektem pionowzlotu, opracowywanym w latach 50. przez kanadyjską firmę A.V. Roe Aircraft Limited, późniejsze (Avro Canada). Jego projektant John Frost chciał stworzyć pojazd w kształcie dysku z umiejscowionym pośrodku turborotorem. Większość ciągu turborotora była ustawiona w dół, tworząc efekt Coandă do umożliwienia lotu nad ziemią.

Od 1952 roku projekt miał finansowanie rządu kanadyjskiego, jednak ze względu na zbyt duże koszty został przez niego porzucony. W 1958 Avrocar został przejęty przez US Army i US Air Force, które w tej koncepcji widziały ogromny potencjał. Siły lądowe chciały pojazd poddźwiękowy do transportu i zwiadu. Siły powietrzne samolotu pionowego startu, który mógłby latać bez wykrycia przez radar z prędkością ponaddźwiękową. Za kontrolę położenia i siły ciągu Avrocara odpowiadał duży pierścień umieszczony na zewnątrz głównego dysku. Pilot za pomocą drążka mógł przesuwać pierścień w stosunku do reszty jednostki. Wpływało to na przepływ powietrza, który przechylał konstrukcję, umożliwiając kierowanie siły ciągu.

Dwa prototypy VZ-9-AV Avrocar, które powstały, miały średnicę dysku 5,5 metra z dwoma miejscami dla pilota i obserwatora. Do napędu turborotora wykorzystywały trzy silniki turboodrzutowe J69-T9. Statek powietrzny ważył ok. 1400 kilogramów i w pierwotnych założeniach miał osiągać 417 km\h na wysokości 3 kilometrów. Nadzieje jednak runęły przy pierwszych próbach.

Kosmiczna katastrofa

Już pierwsze testy w tunelu aerodynamicznym pokazały, że VZ-9-AV Avrocar był niezwykle niestabilny w locie przy dużych prędkościach. Od razu odrzucono założenia Sił Powietrznych USA o stworzeniu maszyny zdolnej do przekroczenia bariery dźwięku. Jednak dalej wierzono, że można zaspokoić wymagania armii.

Drugi prototyp od razu przetestowano w locie, tylko potwierdzając fiasko projektu. VZ-9-AV Avrocar wznosił się na wysokość ok. 90 centymetrów i mógł lecieć z maksymalną prędkością 56 km\h. Jednak nikt nie chciałby pędzić tą maszyną, będąc na pokładzie. Tak jak wcześniejszy prototyp i ten niekontrolowanie się przechylał. Ponadto system odprowadzania ciepła był na tyle niewydajny, że niektóre komponenty dosłownie spalały się po kilku lotach.

Konstruktorom nie udało się naprawić niekontrolowanego przechyłu, dlatego projekt ostatecznie porzucono w 1961 roku. Dziś jednak jeden z prototypów VZ-9-AV Avrocar można podziwiać właśnie w Narodowym Muzeum Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych jako pomnik niezwykłych, ale niepraktycznych idei rozwoju technologii wojskowej po II wojnie światowej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: UFO
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy