Służby ratunkowe przyszłości. Przylecą na ratunek dronami!

Trzy lata temu Jump Aero ogłosiło swój plan wysyłania służb na miejsca akcji ratowniczych za pośrednictwem samolotów eVTOL, a teraz jest gotowa ujawnić projekt i specyfikację pojazdu.

Trzy lata temu Jump Aero ogłosiło swój plan wysyłania służb na miejsca akcji ratowniczych za pośrednictwem samolotów eVTOL, a teraz jest gotowa ujawnić projekt i specyfikację pojazdu.
Pulse ma być gotowy do w mniej niż 60 sekund. Na miejscu szybciej niż karetka /Jump Aero /materiały prasowe

JA1 Pulse to samolot eVTOL typu "tail-sitter", co oznacza pionowy start i lądowanie oraz pozycję z dziobem i śmigłami skierowanymi ku górze, kiedy jednostka znajduje się na ziemi. Po osiągnięciu wysokości przelotowej, przechyla się do orientacji poziomej, a elementy konstrukcyjne pomiędzy wirnikami służą jako skrzydła, umożliwiając szybszy i bardziej wydajny lot do przodu, niż byłoby to możliwe w przypadku konstrukcji typu helikopterowego lub wielowirnikowego.  

Samolot dotrze do pacjenta szybciej niż karetka

Na pokładzie jest miejsce dla jednej osoby, będącej zarówno pilotem, jak i ratownikiem, która znajduje się w pozycji stojącej, kiedy Pulse startuje i ląduje oraz leży na brzuchu przez resztę lotu - w obu pozycjach może patrzeć do przodu i w dół przez okna umieszczone na nosie i brzuchu pojazdu. Jak przekonuje producent, uproszczone sterowanie lotem oznacza, że nie jest konieczne obszerne szkolenie, a jeśli z jakiegoś powodu samolot nie będzie w stanie utrzymać się w powietrzu, pilot uruchomi balistyczny spadochron ratunkowy.

Reklama

Jeśli chodzi o specyfikację, plany przewidują, że samolot będzie rozwijał prędkość maksymalną 463 km/h, maksymalny udźwig pilota/sprzętu wynosić ma 150 kg, Pulse ma być gotowy do w mniej niż 60 sekund i powinien dotrzeć do dowolnego miejsca w promieniu 50 km w czasie krótszym niż osiem minut.

Pulse będzie dodatkowo mógł lądować na wzniesieniach o nachyleniu do 10 stopni i być transportowany z tyłu ciężarówki z platformą bez konieczności demontażu. Każdy z ośmiu silników będzie zasilany oddzielnym akumulatorem o pojemności 11 kWh, które będzie można ładować jednocześnie za pośrednictwem jednego portu.

Do 50 km w 8 minut. Pomoc w drodze!

Ponieważ samolot nie może przewozić pacjentów, nie ma zastąpić tradycyjnych ambulansów. Pomysł jest za to taki, że kiedy operator służb ratunkowych odbiera wezwanie, w którym konieczne jest zaawansowane leczenie resuscytacyjne, wyśle zarówno karetkę pogotowia, jak i urządzenie Pulse.

Samolot prawdopodobnie dotrze do lokalizacji pacjenta znacznie wcześniej, więc pilot w oczekiwaniu na przyjazd karetki, przystąpi do pracy z pokładowym sprzętem ratującym życie, takim jak monitor pracy serca, automatyczny aparat do resuscytacji krążeniowo-oddechowej czy źródło tlenu. Kiedy przyjedzie karetka, jej załoga przejmie obowiązki, zwalniając Pulse na inne wezwania.

Jump Aero poinformowało też, że ma już pierwszego klienta komercyjnego, a jest nim Falck Ambulance Services, duńska firma określająca się "wiodącym międzynarodowym operatorem ambulansów na świecie", świadczącym usługi pogotowia ratunkowego w 15 krajach. Nie wiadomo jednak, kiedy JA1 Pulse może wejść do użytku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: służby ratownicze | pogotowie ratunkowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy