Rosjanie też improwizują. Bierzesz pick-upa, wyrzutnię i... nie masz szans trafić

W mediach społecznościowych zaczęło krążyć nagranie, na którym możemy zobaczyć rosyjską odpowiedź na ukraińskie "samoróbki", a mianowicie wyrzutnię rakietową zamontowaną na cywilnym samochodzie.

W mediach społecznościowych zaczęło krążyć nagranie, na którym możemy zobaczyć rosyjską odpowiedź na ukraińskie "samoróbki", a mianowicie wyrzutnię rakietową zamontowaną na cywilnym samochodzie.
Rosjanie improwizują. A jednak brakuje sprzętu? /Clash Report /Twitter

Jak pisaliśmy wczoraj przy okazji genialnej ukraińskiej samoróbki, czyli sześciu karabinach AK-74 połączonych w jeden "karabin maszynowy" przeciw dronom, ukraińskie wojsko staje się pionierem w improwizowanej sztuce wojennej. Nie oznacza to jednak, że Rosjanie nie próbują, szczególnie w obliczu problemów z dostawami i dostępnością nowoczesnego wyposażenia, czego dowód możemy właśnie oglądać. A mowa o improwizowanej wyrzutni rakietowej na pick-upie, strzelającej niekierowanymi pociskami S-5, którą dostrzeżono w okolicach Zaporoża.

Reklama

Rosjanie improwizują. Brakuje sprzętu?

A co dokładnie widzimy na nagraniu? Rosyjscy żołnierze zbudowali sobie "Frankensteina", wykorzystując do tego celu UAZ Patriot, czyli cywilny samochód terenowy klasy średniej (produkowany pod rosyjską marką UAZ od 2005 roku) oraz radziecką wyrzutnię rakietową UB-32. To wyrzutnia pocisków niekierowanych kalibru 57 mm opracowana z myślą o pociskach S-5 (jest w stanie przenosić 32 sztuki), która weszła do służby w latach 70. ubiegłego wieku jako uzupełnienie wyrzutni UB-16, dedykowanej tej samej rodzinie pocisków. 

Wyrzutnia UB-32 ma 208 cm długości i średnicę 48,1 cm, a jej waga wynosi 103 kg (pusta) i 265 kg (w pełni załadowana). Rosyjskie wojsko najczęściej korzystało z niej zamontowanej na samolotach Mi-17, Mi-24, MiG-21, MiG-23, Su-7 czy Su-25, bo S-5 to broń rakietowa do zwalczania celów naziemnych z powietrza.

Uwaga na samochody terenowe. Rosjanie ich poszukują

Podczas wojny w Ukrainie widzieliśmy jednak improwizowane konstrukcje z wykorzystaniem różnych pojazdów naziemnych, co zdaniem części ekspertów jest dowodem na poważne straty rosyjskiego wyposażenia, bo taka wersja charakteryzować musi się fatalną celnością, której nie rekompensuje nawet zastosowanie wspomnianych wieloprowadnicowych wyrzutni

Jeśli chodzi o S-5, to mamy do czynienia z najprostszą odmianą lotniczych pocisków rakietowych, czyli pociskiem niekierowanym, nieposiadającym systemu naprowadzania i lecącym po trajektorii, jaka została mu nadana w chwili wystrzelenia. Składa się ze stalowego korpusu zawierającego silnik rakietowy na paliwo stałe oraz głowicy odłamkowo-burzącej z mechanicznym zapalnikiem uderzeniowym.

Pocisk jest produkowany w różnych podtypach z różnymi głowicami, w tym przeciwpancernymi HEAT (S-5K), odłamkowo-burzącymi (S-5M / MO), dymnymi i zapalającymi. Każda rakieta ma około 1,4 metra długości i waży około 5 kg, a jej zasięg wynosi od 3 do 4 kilometrów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ukraina-rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy