Przerażający widok na Dniepr przy elektrowni atomowej

Według najnowszych danych, Zbiornik Kachowski stracił ok. 70 procent swojej objętości wody. Widok na Zaporoską Elektrownię Jądrową w okolicznościach wyschniętego koryta Dniepru jeży włosy na głowie.

Według najnowszych danych, Zbiornik Kachowski stracił ok. 70 procent swojej objętości wody. Widok na Zaporoską Elektrownię Jądrową w okolicznościach wyschniętego koryta Dniepru jeży włosy na głowie.
Przerażający widok na wyschnięty Dniepr przy Zaporoskiej Elektrowni Atomowej /NASA WORLDVIEW /materiały prasowe

W serwisach społecznościowych jak grzyby po deszczu pojawiają się zdjęcia satelitarne i filmy z ukraińskich miejscowości, na których można zobaczyć skutki zniszczenia przez Rosjan zapory na Dnieprze w Nowej Kachowce. Obecnie Zbiornik Kachowski stracił ok. 70 procent swojej objętości wody, czyli ok. 14 kilometrów sześciennych wody.

Ekolodzy wyliczyli, że taka ilość słodkiej wody wystarczyłoby ludzkości naszej planety na dwa dni normalnego funkcjonowania, a samej Afryce na przeszło trzy tygodnie. To pokazuje skalę tej katastrofy. Na wyschniętym dnie odkrywane są przez okolicznych mieszkańców szkielety niemieckich żołnierzy i artefakty z okresu II wojny światowej.

Reklama

Zaporoska Elektrownia Atomowa teraz leży na pustyni

Widok na wyschnięte koryto Dniepru przeraża. Na jednym z nagrań widoczna jest Zaporoska Elektrownia Atomowa, jakby leżała nie nad szeroką rzeką, tylko na pustyni. Na szczęście obiekt ma swój zbiornik bezpieczeństwa, z którego woda może być pobierana do chłodzenia reaktorów.

Naukowcy podają, że brak tamy na Dnieprze spowoduje kolosalne problemy z nawadnianiem pól we wschodniej i południowej części Ukrainy. Te tereny znowu mogą ulec pustynnieniu, a musimy pamiętać, że Ukraina jest spichlerzem Europy, a nawet jest elementem życia lub śmierci dla wielu krajów świata, do których dla milionów ludzi w przyszłym roku może zapukać poważny problem głodu.

Po zniszczeniu tamy przyjdzie głód dla milionów ludzi

— To jest spichlerz. Cały ten obszar schodzący w kierunku Morza Czarnego i Krymu jest spichlerzem nie tylko dla Ukrainy, ale także dla świata — podkreślił we wtorek Martin Griffiths, podsekretarz generalny ds. humanitarnych i koordynator ds. pomocy w sytuacjach kryzysowych w Organizacji Narodów Zjednoczonych. — Już teraz mamy trudności z bezpieczeństwem żywnościowym, ale ceny żywności, jestem tego pewien, wzrosną — dodał Griffiths.

W wyniku zniszczenia tamy na Dnieprze zalaniu uległo 50 miejscowości, a życie straciło kilkanaście ludzi i kilkadziesiąt zostało rannych. Każdego dnia aż 700 tysięcy ludzi było zależnych od zbiornika wody za zaporą, jeśli chodzi o wodę pitną. Bez niej ludzie będą narażeni na choroby.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy