Jak grom z nieba! Polski Piorun rozprawia się z rosyjskim dronem

Do tej pory mogliśmy tylko słuchać o skuteczności polskich wyrzutni, a dziś w końcu możemy zobaczyć je w akcji w Ukrainie. W sieci zadebiutował materiał, na którym żołnierze za pomocą Pioruna spektakularnie rozprawiają się z rosyjskim dronem.

Do tej pory mogliśmy tylko słuchać o skuteczności polskich wyrzutni, a dziś w końcu możemy zobaczyć je w akcji w Ukrainie. W sieci zadebiutował materiał, na którym żołnierze za pomocą Pioruna spektakularnie rozprawiają się z rosyjskim dronem.
Polskie wyrzutnie Piorun sieją spustoszenie w rosyjskich szeregach /MESKO /materiały prasowe

O tym, że polskie wyposażenie to w rękach Ukraińców zabójcza broń, słyszeliśmy już wiele razy. Przenośny Przeciwlotniczy Zestaw Rakietowy Piorun, bo tak brzmi jego pełna nazwa, pomógł strącić rosyjski śmigłowiec Ka-52 Aligator, samolot szturmowy Su-25 i dziesiątki innych pojazdów powietrznych. Do tej pory musiały nam jednak wystarczyć opowieści wojenne, bo żadnego z ataków nie udało się nagrać - to się właśnie zmieniło, bo w sieci pojawiło się nagranie dokumentujące strącenie rosyjskiego drona

Tak polskie Pioruny niszczą rosyjskie drony

Możemy na nim zobaczyć, jak ukraińscy żołnierze strącają za jego pomocą rosyjski bezzałogowy statek powietrzny Orłan-10. Ten nie wydaje się może priorytetowym celem (szczególnie dla tak cennych pocisków, które są w stanie strącać samoloty), bo to niewielki dron do celów rozpoznawczo-patrolowych, ale stanowi duże zagrożenie ze względu na możliwość dostarczenia informacji o pozycji obrońców Kijowa.

Reklama

Przenośny Przeciwlotniczy Zestaw Rakietowy (PPZR) Piorun to zmodernizowana wersja zestawu Grom, który zaprezentował swoje możliwości podczas konfliktu w Gruzji - jego skuteczność wynosiła tam 9 celnych trafień na 12 wystrzelonych pocisków, a w Ukrainie ma być jeszcze wyższa.

Na zestaw o wadze 16.5 kg składają się 10.5 kg pocisk rakietowy, wyrzutnia, mechanizm startowy i naziemny blok zasilania. Jak informuje na swojej stronie producent, czyli firma Mesko, system przeznaczony jest do zwalczania celów powietrznych poruszających się z prędkością do 1440 km/h na wysokości od 10 do 4000 metrów i odległości od 500 do 6500 metrów.

System do tej pory trafiał głównie w ręce polskiej armii, Mesko podpisało w 2016 roku kontrakt, w ramach którego zobowiązało się dostarczyć naszym żołnierzom 1300 sztuk pocisków i 420 wyrzutni. Firma poinformowała jednak, że po informacjach o skuteczności systemu płynących z Ukrainy, wyposażeniem zainteresowało się wiele innych krajów, które są gotowe złożyć zamówienia. W związku z tym przedsiębiorstwo ma zamiar zwiększyć roczną produkcję z 300 do nawet 600 wyrzutni i 1000 pocisków rocznie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna Ukraina-Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama