To niewiarygodne - piorun trafił go siedem razy i przeżył

​Podobno siedem to szczęśliwa liczba. Roy Sullivan by się z tym nie zgodził. Ten nieżyjący już strażnik z Parku Narodowego Shenandoah podobno został uderzony przez piorun siedem razy.

Szanse na to, że zostanie się trafionym piorunem wynoszą ok. 1 na 280 000 000. Szanse na to, że zostanie się uderzonym piorunem siedem razy wynoszą 4,15 na 100 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000. W przypadku Roya Sullivana tak podobno się zdarzyło. W Księdze Rekordów Guinnessa widnieje jako osoba, która przeżyła najwięcej uderzeń piorunem.

Jak doszło do tych zdarzeń? 

Do pierwszego uderzenia piorunem Sullivana doszło w kwietniu 1942 r. Mężczyzna pracował już w parku narodowym i stacjonował w wieży przeciwpożarowej Miller's Head. Wieża była nowa i nie zainstalowano na niej jeszcze piorunochronu. Kiedy rozpętała się burza, pioruny trafiły w wieżę 7-8 razy. Sullivan postanowił z niej uciec, ale przeszedł tylko kilka metrów, zanim trafił go piorun. "Wypalił półcalowy ślad na całej długości prawej nogi i złamał palucha" - relacjonował Sullivan.

Uderzenie nr dwa miało miejsce w 1969 r., kiedy Sullivan jechał ciężarówką. Piorun uderzył w dwa drzewa po jednej stronie drogi, a następnie przeskoczył na drzewo po przeciwnej stronie. Ciężarówka była między nimi i też została trafiona. W wyniku tego strażnik stracił przytomność i prawie zjechał swoją ciężarówką z krawędzi urwiska. Kiedy się ocknął, Sullivan nie miał brwi i rzęs.

Trzecie uderzenie miało miejsce rok później, gdy Sullivan pracował w ogrodzie. Piorun uderzył w pobliski transformator i przeskoczył na jego ramię, powalając go na ziemię i powodując lekkie poparzenia.

Reklama

Czwarte uderzenie miało miejsce na stacji kempingowej, gdy nagle zerwał się wiatr. Piorun trafił Sullivana i podpalił mu włosy - płomienie buchały podobno na 6 centymetrów. Na szczęście dość szybko opanował sytuację przy użyciu mokrych ręczników papierowych.

Do piątego uderzenia doszło 7 sierpnia 1973 r. Strażnik parku podróżował ciężarówką, gdy w oddali zobaczył zbierające się chmury. Zatrzymał się na poboczu, wysiał z auta, by spojrzeć w niebo. Wtedy zobaczył, jak piorun mknie bezpośrednio w jego kierunku.

Kiedy Sullivan spacerował w parku 1976 r., trafił go szósty piorun. Siódme uderzenie nastąpiło 25 czerwca 1977 r., kiedy to mężczyzna wędkował. Sullivan doznał poparzeń głowy, klatki piersiowej i brzucha, a także stracił słuch w jednym uchu.

Roy Sullivan przeżył wszystkie siedem uderzeń piorunów. Zmarł w 1983 r. popełniając samobójstwo, w wieku 71 lat.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pioruny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama