Pacyfik się odradza po katastrofie w Fukushimie

Poziom promieniowania na całym Pacyfiku szybko wraca do normy, sprzed katastrofy w elektrowni jądrowej Fukushima w 2011 r.

Japonia zamknęła reaktory po tsunami spowodowanym trzęsieniem ziemi o sile 9,0 w skali Richtera 11 marca 2011 r. To zdarzenie spowodowało jeden z największych wycieków materiału radioaktywnego do oceanu w historii. Kilka dni po awarii w Fukushimie, woda morska używana do chłodzenia reaktorów jądrowych przedostała się do Pacyfiku, zanieczyszczając lokalną florę i faunę.

Komitet Naukowy Badań Oceanicznych wykazał, że materiał promieniotwórczy z Fukushimy przedostał się aż do Stanów Zjednoczonych. Po przeanalizowaniu wyników 20 badań związanych z katastrofą, uczeni wywnioskowali, że poziom radioaktywności szybko spada.

- W 2011 r. połowa z ryb badanych u wybrzeży Fukushimy zawierała materiał radioaktywny na niebezpiecznym dla ludzi poziomie. Ale do 2015 r. poziom ten spadł do zaledwie 1 proc. powyżej granicy bezpieczeństwa - powiedział Pere Masque, jeden z autorów badań.

Dno morskie i port w pobliżu elektrowni Fukushima wciąż jest bardzo zanieczyszczony w porównaniu do najgorszej w historii katastrofy jądrowej - w Czarnobylu w 1986 r.

- Monitorowanie poziomu radioaktywności i życia morskiego w tym obszarze musi trwać - dodał Masque.

Oczyszczenie Fukushimy i uczynienie tego obszaru ponownie zdolnym do zamieszkania jest kluczowym elementem polityki japońskiego rządu.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Fukushima | reaktor jądrowy | Elektrownia jądrowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama