Zakulisowe umowy, które zmieniły świat: Dlaczego nie możemy zarabiać więcej?

"Zadowolona klasa średnia nie robi nic, natomiast jeśli jej członkowie zaczynają się bać o swoje bezpieczeństwo w przyszłości lub wzrasta ich pragnienie posiadania na fali wzrostu gospodarczego, mogą wywołać rewolucję" /East News
Reklama

Sądzimy, że światową gospodarką kierują siły, które rozumiemy - określone prawa ekonomii oraz wybierani przez nas politycy. Tymczasem Jacques Peretti, autor książki "Zakulisowe umowy" prowokacyjnie twierdzi, że większość otaczającego nas świata - od spożywanej żywności, przez kupowane produkty, po przyjmowane przez nas leki - kształtują tajne negocjacje i umowy biznesowe, o których nie mamy pojęcia.

Autor wprowadza nas w środowisko potężnych graczy biznesowych i analizuje krok po kroku dziesięć przełomowych umów, które spowodowały transformację współczesnej gospodarki. 

Ujawnia m.in., jak korporacyjni liderzy stworzyli całą branżę dietetyczną, jak PayPal opanował rynek płatności online oraz jak szefowie firm farmaceutycznych uknuli skuteczny plan sprzedaży leków ludziom zdrowym.

Peretti, nagradzany dziennikarz śledczy, na podstawie swojej rozległej wiedzy i wnikliwych badań wskazuje także intrygujące i fascynujące powiązania: np. jak poczynania Wall Street na rynku produktów spożywczych doprowadziły do wybuchu Arabskiej Wiosny lub co łączyło epidemię AIDS w San Francisco w latach 80. XX w. z załamaniem rynku kredytów hipotecznych subprime i kryzysem finansowym w 2008 roku.

Reklama

Przeczytaj fragment książki "Zakulisowe umowy":

Wszyscy pasażerowie mojego wózka golfowego uważają, że nierówności są okropne. Stale o tym mówią, podobnie jak przedstawiciele MFW, Banku Światowego, Rezerwy Federalnej i wszystkich innych instytucji finansowych, które przez ostatnich dwadzieścia lat wprowadzały mechanizmy powiększające nierówności do tego stopnia, że między biednymi a bogatymi rozwarła się przepaść.

W 2015 roku przeprowadziłem wywiad z francuskim ekonomistą Thomasem Pikettym, autorem książki Kapitał w XXI wieku, który uważa, że kierowanie oferty głównie do bogatej i ubogiej części klepsydry jest po prostu produktem ubocznym nierówności. Natomiast procesem napędzającym wzrost nierówności jest przepływ bogactwa od najbiedniejszych do najbogatszych.

To właśnie jest wyjątkowo niebezpieczne dla społeczeństwa jako całości, podważa bowiem przesłanki do istnienia tego społeczeństwa, twierdzi Piketty. Naciąga umowę opartą na wspólnych zasadach do granic możliwości, a wówczas społeczeństwo zaczyna się rozpadać. 

Co zatem można zrobić? Piketty wzrusza ramionami. "Może dostarczyć MFW nowych narzędzi, żeby miał międzynarodową jurysdykcję w zakresie zapobiegania unikaniu prawnych zobowiązań przez firmy międzynarodowe". Coś w rodzaju międzynarodowego oddziału specjalnego Avengersów, co mogłoby spaść znienacka na niespodziewające się niczego korporacje i uderzyć w nie karą za unikanie podatków. Śmiałe rozwiązanie, ale mało prawdopodobne.

W ciągu ostatnich trzydziestu lat w Stanach Zjednoczonych stopniowo zmniejszał się stan posiadania ogromnej większości osób. Ekonomiści Emmanuel Saez i Gabriel Zucman obliczyli w 2014 roku, że udział w bogactwie dla górnej 0,01 procenta wzrósł z 7 procent do 22 procent. W przypadku 90 procent amerykańskich rodzin połączenie rosnących długów, gwałtownego spadku wartości aktywów podczas kryzysu finansowego i stagnacja płac podkopały ich bogactwo. 

Dla tego odsetka średnia wartość majątku gospodarstwa domowego wynosi 80 tysięcy dolarów, czyli tyle samo co w roku 1986, jeśli uwzględnić inflację. Dla porównania średni stan posiadania górnego 1 procenta wzrósł ponadtrzykrotnie w latach 1980-2012. (...)

"Jak bardzo nierówni się staniemy?" - zastanawia się Piketty. "Jeśli te trendy będą się utrzymywać, wygląda to dość przerażająco". Ale jeśli pozbawić klasę średnią należnych jej praw obywatelskich, należy brać pod uwagę powstanie wysoce wybuchowej siły. Zadowolona klasa średnia nie robi nic, natomiast jeśli jej członkowie zaczynają się bać o swoje bezpieczeństwo w przyszłości lub wzrasta ich pragnienie posiadania na fali wzrostu gospodarczego, mogą wywołać rewolucję.

W 1917 roku w Rosji zniecierpliwiona i ośmielona burżuazja doprowadziła do obalenia cara i utworzenia Rządu Tymczasowego, który z kolei obalili bolszewicy. W Paryżu w 1968 roku intelektualiści z klasy średniej we współpracy z robotnikami zrzeszonymi w związkach zawodowych niemal pozbawili władzy prezydenta Charles’a de Gaulle’a (w ostatniej chwili podjął skuteczne przeciwdziałanie). 

W obu wypadkach siłą mobilizującą do tych kroków była niezadowolona, choć podzielona, klasa średnia.

Nick Hanauer mieszkający w Seattle był jednym z pierwszych inwestorów fi rmy Amazon, a obecnie jego majątek wart jest 6 miliardów dolarów. Uważa on kurczenie się klasy średniej w nowym modelu społeczeństwa jako klepsydry za zagrożenie dla kapitalizmu. 

"Kapitalizm, najwspanialszy system gospodarczy, jaki stworzono, potrzebuje pewnych nierówności, podobnie jak rośliny potrzebują wody, żeby rosnąć. Ale dokładnie tak samo jak nadmiar wody zabija rośliny, nadmierne nierówności zabijają kapitalizm, zatapiając klasę średnią".

Hanauer stoi w skromnym gabinecie z przepięknym widokiem na Puget Sound i obserwuje żaglówki śmigające po wodzie. 

"W średniowieczu nierówności nie stanowiły problemu. Dorastałeś, wiedząc, że nie ma równości na świecie. Ten jest chłopem. Ten jest królem. Tak to działało. Natomiast kiedy żyjesz w nowoczesnej kulturze kapitalistycznej, w której wszystkich zachęca się do zwiększania stanu posiadania, i wierzysz, że potrafisz to osiągnąć, nierówność staje się znacznie większym problemem. Nie możesz zdobyć tego, co mają inni, i budzi się w tobie niezadowolenie. Kapitalizm rodzi urazę, bo nie zapewnia równości szans, którą obiecywał".

Hanauera osobiście interesuje rozwój sytuacji. Martwi się, że jeśli sprawdzą się czarne scenariusze, masy z dołu klepsydry ruszą na niego. "Czy nadciągają z widłami? Może jeszcze nie jutro, ale z pewnością przybędą. Pokaż mi społeczeństwo o ogromnych nierównościach, a ja pokażę ci rewolucję albo państwo jednopartyjne".

Fragment książki
Dowiedz się więcej na temat: zarobki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy