Phil Duncan: Ty przez pizzę tyjesz, on dzięki niej zwiedza świat

Kiedy ma się w życiu dwie wielkie pasje, to dobrze jest znaleźć sposób na to, aby je połączyć. Phil Duncan jest wielkim miłośnikiem pizzy i podróżowania. Włoskim przysmakiem zajadał się on już w ponad 30 krajach rozsianych po pięciu kontynentach.

Początki były skromne - pięcioletni Phil zjadł bułkę pizzę we francuskim Disneylandzie. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Zarówno do podróży, jak i pizzy. Jako dorosły facet Duncan postanowił, że będzie ją jadł wszędzie tam, gdzie poniosą go nogi. Miał ambitny cel - odwiedzić 30 krajów przed 30. rokiem życia. Udało mu się.

28-letni chłopak z Liverpoolu odwiedził między innymi Kambodżę, Malezję, Argentynę, Brazylię, Meksyk i Stany Zjednoczone. Oczywiście wszędzie próbował pizzy.

- Byłem w największych miastach na świecie, jak i samotnych wyspach pośrodku niczego. Naprawdę wszędzie da się kupić pizzę - powiedział w rozmowie z serwisem Elite Daily.

Reklama

Gdzie zjadł najlepszą? Zdaniem Phila miejscem, gdzie serwuje się pizzę godną królów jest Nowy Jork. Na prowadzonym przez niego blogu wymienia on aż 10 restauracji w najbardziej znanym amerykańskim mieście, w których trzeba zjeść włoski specjał. Numerem 1 jest brooklyński lokal Front Street Pizza. Poza Stanami poleca on także pizzerie w Tajlandii, Malezji i swoim rodzinnym Liverpoolu.

Phil nie zgadza się z opinią, że pizzę trudno jest zepsuć. - Ci, którzy tak myślą najwidoczniej nigdy nie próbowali jej w Argentynie. Nigdzie nie jadłem gorszej - przyznaje.

Jego miłość do pizzy nie przesłania mu jednak innych "opcji żywieniowych". Phil podkreśla, że zbyt wiele razy popełnił karygodny błąd, którym było niespróbowanie lokalnych przysmaków. Dlatego też podróżując stara się szukać nie tylko najlepszej pizzy, ale i specjałów, których nie da się dostać w innych częściach świata.

Co ciekawe, Phil nigdy nie był we... Włoszech. Ma nadzieję, że uda mu się odwiedzić ojczyznę jego ulubionego dania zanim otworzy on własną restaurację. Od jakiegoś czasu snuje on takie plany, choć jak sam podkreśla jedzenie pizzy idzie mu o wiele lepiej niż jej przygotowywanie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy