Palisz w kominku? Już zadbaj o aromatyczną rozpałkę

Palenie w kominku może być jeszcze przyjemniejsze. Kluczem jest odpowiednia rozpałka /123RF/PICSEL
Reklama

Rozmaryn, wawrzyn, lawenda, eukaliptus, tymianek, werbena cytrynowa, szałwia i szyszki - to wszystko przyda ci się, żeby jesienią i zimą przygotowywać aromatyczne rozpałki do kominka.

Przeczytaj fragment książki "Jak rozpalić ognisko, czyli rzecz o drewnie, rozpałce i ogniu":

Pachnące drewno

Nie każde drewno rozkosznie pachnie podczas spalania, istnieje jednak kilka gatunków, które z otwartego kominka uwolnią smużki przyjemnego aromatycznego dymu. Większość dymu pojawi się na początku waszego wieczoru przy kominku, zanim ogień osiągnie temperaturę, w której nastąpi całkowite spalanie, dlatego większość tego czasu poświęćcie na podkładanie wonnych trzasek i polan. Gdy ogień się już dobrze rozpali, zachowując ostrożność, użyjcie pogrzebacza, by oddzielić jedno polano od pozostałych, i pozwólcie, by przez kilka minut tliło się delikatnie, nie dając płomieni, po czym wepchnijcie je z powrotem w serce ognia.

Reklama

Pozostaje pytanie: które drewno ma ładny zapach? Wiele zależy od indywidualnych upodobań - to, co dla jednego pachnie, kogoś innego może drażnić niemal jak spaliny - jednak większość osób zgadza się, że drewno drzew owocowych, takich jak jabłoń, wiśnia, grusza, figa i śliwa, wydziela delikatną, subtelnie słodką woń. Miękkie drewno drzew iglastych, takich jak sosna i świerk, wytwarza przyjemny, żywiczny dym, podczas gdy różne gatunki orzechów, na przykład leszczyna czy orzech włoski, wnoszą do pokoju nuty dębowe, jesienne.

Niektóre twarde gatunki drewna - dębina, wiąz, jesion i buczyna - podczas spalania wydzielają swojski zapach obozowych ognisk, lecz gwiazdami wieczoru będą cedr, orzesznik i jadłoszyn. Te trzy gatunki drewna, które nieczęsto można spotkać w składach opału, wytwarzają fantastycznie działający na zmysły dym. Inne bardzo aromatyczne gatunki drewna, które też rzadko są cięte na polana, ale można na nie trafić w formie ogrodowych ścinków i gałęzi, to eukaliptus, oliwka, wawrzyn i cyprys.

Sosnowe szyszki

Jest niewiele rzeczy, które przywodzą na myśl Boże Narodzenie bardziej niż zapach świerka. Sosnowe szyszki - zdrewniałe, przyjemne w dotyku zapachowe kieszonki - idealnie się nadają, by to skojarzenie wywołać, a ponadto stanowią doskonałą rozpałkę, zapewniającą wonny ogień.

Pomimo świątecznych skojarzeń sosnowe szyszki spadają tak naprawdę przez większą część roku - w zależności od odmiany drzewa, pogody i tego, czy szyszka jest rodzaju męskiego, czy żeńskiego. Chyba najbardziej plennym czasem jest jesień, kiedy to warto wybrać się na szyszkobranie i wypełnić tyle koszy, ile tylko się zdoła, a potem postawić je w pobliżu kominka, by zbiory wyschły.

Sosnowe szyszki świetnie nadają się do rozpalania z dwóch powodów: po pierwsze, mają cienkie drewniane łuski, które wspomagają osiągnięcie odpowiednio niskiego poziomu wilgotności i wtedy idealnie zajmują się ogniem; po drugie, ich przecudnie lepka żywica jest bardzo łatwopalna. Podobnie jak w przypadku każdego sosnowego opału, szyszki mogą pozostawić nieco kreozotowego osadu wewnątrz przewodu kominowego, lecz przy ilości, której użyjecie, jego szkodliwość będzie minimalna czy wręcz niezauważalna, jeśli przestrzegacie zalecenia, by dwukrotnie w ciągu roku zlecić czyszczenie komina.

Aby uzyskać największą efektywność spalania, należy dopilnować, by szyszki były bardzo dobrze wysuszone - będą wtedy miały jak najszerzej rozwarte łuski. Niektórzy nawet dosuszają swoje zbiory w nastawionym na niską temperaturę piekarniku - trzydzieści minut w zupełności wystarczy - i dodają do każdej szyszki kilka kropli sosnowego olejku, by uzyskać mocniejszy zapach. Używajcie do każdego palenia w kominku dosłownie garści szyszek.

Ziołowe pęczki

Pomysł spalania pęczków ziół (nazywanych też ziołowym kadzidłem albo ziołowymi ciasteczkami) nie jest niczym nowym. Od tysięcy lat ludzie używają wonnego dymu do święcenia, oczyszczania i uzdrawiania - religijnym obrzędom i świętym miejscom towarzyszy zapach palonego ziela, żywicy i kory. W średniowieczu zioła suszono i wiązano w pęczki, by w każdej chwili można je było wrzucić do otwartego ognia i nadać słodki zapach powietrzu albo odegnać chorobę.

Najlepszą porą na przygotowanie ziołowych pęczków jest moment po zakończeniu letniego kwitnienia, gdy wszystkie te aromatyczne drzewne pędy trzeba przyciąć. Zacznijcie na długo przed pierwszymi mrozami - nie tylko da to roślinie czas na regenerację, ale też pozwoli wam zgromadzić śliczny koszyk ziołowych wiązek, gotowych na rozpoczęcie sezonu kominkowego.

Potrzebne wam będą ścinki długości około 15 centymetrów. Nada się do tego każde aromatyczne zioło - im bardziej zdrewniałe, tym lepiej, bo nie ucierpi podczas suszenia. Rozmaryn, wawrzyn, lawenda, eukaliptus, tymianek, werbena cytrynowa, szałwia - istnieje cała ziołowa apteka do wypróbowania. Naturalnym sznurkiem lub rafią związujcie po garści pędów i eksperymentujcie z różnymi połączeniami ziół, by uzyskać różne zapachy.

Te wonne pęczki, czekając cierpliwie w koszyku, wprowadzą do waszego salonu subtelny aromat.  a gdy wrzucicie kilka gałązek do ognia na samym początku albo na żar na koniec, zostaniecie nagrodzeni delikatną smużką kadzielnego dymu.

Skórki cytrusów i przyprawy korzenne

Skórki z cytrusów i przyprawy korzenne wzbogacają aromatyczny ogień o nutę grzanego wina. Ponieważ z reguły są drobniejsze i bardziej nieporęczne niż zioła, trzeba je zawinąć w gazetę; dobrze sprawdza się pakowanie w duże cukierki, bo kształt dodatkowo ułatwi podpalenie z jednego końca.

Świeże przyprawy są drogie, dlatego dobrym sposobem jest powtórne wykorzystanie aromatów, które spełniły już swoje zadanie w jakimś przepisie. Laski wanilii, z których wyskrobano nasionka, nadal kryją w sobie słodki zapach, podobnie jak przegotowana wcześniej na wolnym ogniu kora cynamonu, goździki z szynki albo wyłowione z bulionu liście laurowe. Po prostu wysusz je i dodaj do mieszanki.

Podobnie skórka z cytrusów kosztuje zbyt wiele, aby ją palić, lecz z łatwością możecie ususzyć własną, jeśli tylko macie ciepłe i przewiewne miejsce. Połóżcie ją na talerzu przy kuchence, w pobliżu kotła albo na kaloryferze, a po kilku dniach będzie sucha. Skórki z mandarynki, pomarańczy, cytryny czy klementynki genialnie rozpalają ogień i zapewnią waszym aromatycznym paczuszkom prawdziwą moc.

Aby wykonać paczuszki:

Weźcie rozkładówkę dużej gazety i złóżcie wzdłuż zagięcia. Korzystajcie tylko ze stron czarno-białych (kolorowy tusz i lśniący papier mogą uwalniać szkodliwe opary).

Na jednym końcu arkusza umieśćcie garść wysuszonych skórek z cytrusów i przyprawy korzenne: goździki, laski cynamonu, gwiazdki anyżu, ziarna kardamonu, kumin, ziarna kolendry, zużyte laski wanilii, fusy po kawie, nasiona kopru włoskiego. Stwórzcie własną mieszankę, ale zawsze dodajcie sporą ilość skórki, gdyż jest to podpałka, która naprawdę dobrze się pali.

Zwińcie gazetę w rulon i skręćcie oba końce, nadając mu kształt cukierka - to zapobiegnie wysypywaniu się przypraw. Używajcie jako podpałkę.

Aromatyczna podpałka

Gotowe podpałki zwykle spełniają swoją rolę, ale nie pomagają zbytnio, gdy chcemy uzyskać aromatyczny ogień. W najlepszym razie są bezzapachowe; w najgorszym - pozostawiają drażniącą woń paliw kopalnych i nadają nieprzyjemny posmak jedzeniu, kiedy gotuje się na ogniu na wolnym powietrzu.

Jeśli pragniecie wygody, ale nie chcecie rezygnować z aromatu, to zwróćcie uwagę na szeroki wybór na rynku naturalnych podpałek, gotowych do rozpalenia ognia i naszpikowanych cudownie pachnącymi ziołami, przyprawami i skórkami cytrusów.

Niektóre produkowane są na bazie parafiny, zazwyczaj jednak w ich skład wchodzi wosk pszczeli bądź sojowy, który wydziela mniej zanieczyszczeń podczas spalania. Często są one aromatyzowane olejkami eterycznymi - na przykład pomarańczowym albo cynamonowym - i doprawione nutami drzewnymi, jak cynamonowa kora czy anyż gwiaździsty.

Inną ekologiczną propozycją są sosnowe szyszki zanurzone w wosku. Wosk jest także dobrym nośnikiem dla innych łatwopalnych składników, takich jak sosnowe igły czy wióry. Można wymieszać je z woskiem i umieścić w starych kartonowych wytłaczankach po jajach, a potem zwyczajnie oderwać kawałek i wrzucić go do kominka.

Mniej znaną propozycją podpałki są trzaski z sosny Montezumy. Sosna Montezumy to szybko rosnące drzewo pochodzące z Ameryki Środkowej, tradycyjnie wykorzystywane przez Majów do rozpalania ognia. Gatunek ten należy do rodziny iglastych i cechuje się wysoką zawartością żywicy, dzięki czemu szybko się zajmuje, stanowiąc idealną pożywkę dla ognia. Sosna Montezumy charakteryzuje się ponadto intensywnym zapachem, a podpalona, wydziela rozkoszny sosnowy aromat, idealny dla wielbicieli wonnego dymu.

Olejki eteryczne

Zanim rozwiniemy temat perfum i aromatycznego ognia, najpierw warto delikatnie przestrzec, że olejki eteryczne są wysoce łatwopalne, dlatego nie jest najlepszym pomysłem wylewanie ich wprost na żar albo płomienie. Nie trzymajcie nawet buteleczki w pobliżu ognia.

Ta łatwopalność w połączeniu z intensywnym zapachem stanowi jednak o ich atrakcyjności, zwłaszcza jeśli doda się je do woskowej podpałki albo zostawi kilka kropli tego wyrazistego aromatu, by wsiąkł w sosnowe szyszki bądź inną rozpałkę. Dodatkowa korzyść będzie taka, że przemienicie swój kosz z szyszkami w wielkie potpourri, wydzielające przyjemny zapach nawet wtedy, gdy nie płonie ogień.

Pewne zapachy sprawdzają się lepiej od innych - woń olejku różanego, na przykład, nieodłącznie kojarzącego się z letnimi dniami, może wydawać się niedorzeczna w miły zimowy wieczór, dlatego wybierajcie olejki, w których utrwalone zostały żywiczne, zmysłowe aromaty stert drewna i ziół, albo takie, które przywołują na myśl zimowe święta i wspomnienia:

- sandałowiec - słodki, ciepły, intensywny, męski i drzewny
- cyprys - czysty, świeży, ziołowy, lekko zimozielony
- cedr - delikatny, drzewny, trochę przypominający strużyny z ołówka
- żywica olibanowa - słodko-pikantny, miodowy, lekko owocowy
- mirra - dymny, słodki, ziemisty, niektórzy twierdzą, że lukrecjowy
- sosna - świeży, leśny, jak zamknięte w butelce Boże Narodzenie
- cynamon - ciepły, domowy, pikantny, zapach słodkich bułeczek z rodzynkami
- eukaliptus - mocny, kamforowy, przypomina rozgrzewającą maść przeciwkaszlową.

Fragment książki "Jak rozpalić ognisko, czyli rzecz o drewnie, rozpałce i ogniu" Sally Coulthard. Wydawnictwo Znak Horyzont. Premiera: 20 czerwca 2018 r.

Fragment książki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama