Modowa policja: Ubrania konfiskują nawet na ulicy

Policja w Rotterdamie dostała nowe zadania. Będzie bacznie przyglądać się posiadaczom drogich ubrań i biżuterii /AFP
Reklama

Blady strach padł na mieszkańców Rotterdamu, lubiących modne i drogie ciuszki. Tamtejsza policja otrzymała nowe, kontrowersyjne dyrektywy, które pozwalają jej na zatrzymywanie osób, które jej zdaniem wyglądają "za biednie", aby być posiadaczami markowej odzieży i ekskluzywnych dodatków.

"Modowa policja" to pilotażowy program, mający na celu redukowanie przestępczości. Na cel bierze młodych mężczyzn, obwieszonych biżuterią, drogimi zegarkami oraz noszących ubrania od znanych projektantów. Od teraz funkcjonariusze będą mogli zatrzymać podejrzaną osobę i poprosić o przedstawienie dowodów zakupu posiadanych przedmiotów. Jeśli zatrzymany nie będzie potrafił przedstawić dowodów zakupu posiadanych dóbr luksusowych, może zostać rozebrany nawet na środku ulicy, a jego odzież skonfiskowana!

Kontrowersyjna akcja będzie obowiązywać do czasu zebrania danych, które pozwolą ocenić jej efektywność. Policjanci zasięgną odpowiedniej porady prawnej, by uzyskać wiedzę na temat rzeczy, które mogą legalnie skonfiskować. Główna idea polega na tym, by przestępcy nie mogli bezkarnie obnosić się z kradzionymi dobrami.

"To młodzi ludzie, którzy często czują się bezkarni i nietykalni. Teraz rozbierzemy ich na ulicy" - mówi Frank Paauw w rozmowie z "De Telegraaf".

"Często zdarzało nam się, że zatrzymanym konfiskowaliśmy zegarki Rolex. Ubrania raczej rzadko, ale teraz to one stanowią symbol statusu dla młodzieży. Niektórzy po ulicach chodzą w kurtkach wartych 1800 euro. Nie mają oficjalnie żadnego udokumentowanego dochodu, więc pojawia się pytanie - jak weszli w posiadanie tych rzeczy?" - dodaje Paauw.

Reklama

"Polityka wymierzona jest w gang, który bardzo dobrze znają miejscowi policjanci i ludzie zamieszkujący Rotterdam. Członek gangu za handel narkotykami trafia do aresztu. Chcemy jeszcze sprawdzić, czy uda nam się konfiskować drogi zegarek, płaszczy, czy cokolwiek, co zakupione zostało z przestępczych profitów. To samo robimy z dużymi graczami, którzy widzą, jak ich ferrari są konfiskowane i odbierane wyrokami sądów" - komentuje rzecznik policji w Rotterdamie.

Akcja spotkała się ze sporymi głosami krytyki, ponieważ mieszkańcy nie przywykli do noszenia ze sobą dowodów zakupu posiadanych ubrań. Wiele głosów podkreśla także, że często młodzi ludzie kupują modną odzież dzięki wsparciu rodziców.

"Nie rozumiem, dlaczego policja nie aresztuje dilerów narkotyków podczas sprzedawania narkotyków" - dziwi się Ted, w rozmowie z portalem VICE. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy