Jak nie zwariować w domu? Kup sobie roślinę

Człowiek to istota społeczna. Zamknięta w czterech ścianach, nawet w jak najlepszych intencjach, zaczyna wariować. Jednym z najpopularniejszych i zarazem najłatwiejszych sposobów na to, żeby poradzić sobie z izolacją, stają się rośliny.

Zamknięcie w domu, dzień 28. Pierwszy raz w życiu tęsknisz za tym, żeby pójść do biura i zaczynasz rozmawiać ze sprzętami domowymi. Nic dziwnego, bo przedłużająca się konieczność pozostania w domu na czas epidemii nie wpływa dobrze na naszą psychikę.

Dlatego w ostatnich dniach wzrosła znaczącą sprzedaż sprzętu sportowego, elektroniki oraz... kwiatków i innych roślin doniczkowych. Trend dotyczący tych ostatnich widoczny jest chociażby w Stanach Zjednoczonych.

- Wiele osób dzwoni ostatnio i pyta o możliwość zakupu rośliny online - pisze na Instagramie Joseph Franquinha, właściciel sklepu ogrodniczego Crest Hardware. - Mamy coraz więcej zamówień.

Reklama

- Sprzedajemy bardzo dużo sprzętu do pielęgnacji drzewek - mówi z kolei w wywiadzie dla "New York Post" Matthew Puntigam ze sklepu Dandy Farmer Bonsai. - Głównie narzędzia, ale również ziemię, doniczki czy książki z poradami na temat tego, jak dbać o małe rośliny.

Brzmi jak mało męska zabawa? Nic z tych rzeczy. Pozostający w domach Amerykanie (chociaż nie tylko oni) zachwalają zalety posiadania żywych zielonych dekoracji. Nie dość, że poprawiają wygląd scenerii, w których obecnie spędzamy zdecydowaną większość swojego życia, to dają zajęcie, a przede wszystkim ukojenie, a to potrzebne jest absolutnie wszystkim.

Summer Rayne Oakes jest tego żywym przykładem. Modelka i autorka książek o domowej hodowli roślin, znana jest z imponującej kolekcji doniczkowych dekoracji. Z braku innych zajęć podczas narodowej kwarantanny zgromadziła w swoim apartamencie aż 1100 roślin. Zajęcie? Jest. Ukojenie nerwów? To zależy, co kto lubi robić.

- Ludzie potrzebują życia i czegoś, co oderwie ich od siedzenia przed komputerem czy telewizorem - tłumaczy Eliza Blank, właścicielka innego sklepu ogrodniczego prowadzącego sprzedaż internetową, The Sill. - Od połowy marca notujemy rekordową sprzedaż online. Z jednej strony to cieszy, z drugiej wiadomo, że przyczyna takiej sytuacji nie jest wesoła. Niezależnie od tego, wszyscy chcieliby poczuć wiosnę - a skoro nie mogą wychodzić na zewnątrz, to próbują mieć jej namiastkę w domu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy