Wiecznie żywa klątwa mumii

XXI wiek to stulecie wyrafinowanych technologii. Okazuje się jednak, że pomimo radykalnych zmian kulturowych dawne moce wciąż dają o sobie znać. Klątwy, podobno, nadal chronią mumie starożytnych Egipcjan...

Słynna legenda o klątwie faraona zrodziła się w 1922 r., gdy ekipa Cartera finansowana przez lorda Carnarvona odkryła grobowiec faraona Tutenchamona w Dolinie Królów w Egipcie. Podobno badacze natrafili w grobowcu na inskrypcję mówiącą, iż śmierć dosięgnie każdego, kto zakłóci spokój mumii egipskiego władcy. Klątwa ta - jeszcze raz "podobno" - uderzyła w członków ekspedycji Cartera. Umierali oni kolejno w trudnych do wyjaśnienia okolicznościach.

Eksperci rozmaitych gałęzi nauki próbowali ustalić, ile jest prawdy w tym,

co przekazuje czarna legenda

i postawili na ten temat różne hipotezy. Brak jednak pewności, czy klątwa faktycznie zachodzi. Wiele nowych przypadków wskazywać ma jednak, że w przypadku "klątwy mumii" jest coś na rzeczy.

Reklama

Dowodzić ma tego choćby najnowszy przypadek działania klątwy rzuconej przez starożytnych Egipcjan. Tutenchamon spoczywa w kairskim muzeum i od dawna nikogo nie krzywdzi, podobno jednak doczekał się następcy.

Jak podały agencje informacyjne, zachowujący anonimowość obywatel Niemiec przekazał pracownikom ambasady Egiptu w Berlinie fragment starożytnej egipskiej rzeźby. W liście załączonym do przedmiotu człowiek ten zawarł oświadczenie, że to dzieło sztuki w 2004 r. ukradł w Egipcie jego ojczym i przemycił je do Niemiec. Po tym czynie ojczym zapadł na zdrowiu - najpierw miał paraliż, potem niewytłumaczalne ataki nudności i gorączki, wreszcie lekarze rozpoznali chorobę nowotworową. Ojczym zmarł, przed śmiercią jednak złożył oświadczenie, że

padł ofiarą klątwy faraonów.

Informacja o tej sprawie "przeciekła" z ambasady egipskiej do mediów. Podobno pracownicy ambasady przesłali tajemniczy przedmiot do Kairu, aby eksperci ustalili jego faktyczny wiek oraz pochodzenie. Przy tej okazji klątwa ma "odkleić się" od krewnych rabusia.

Co istotne, klątwa mumii z Niemiec, to nie jedyny taki przypadek z ostatnich lat. Nie dalej jak w 2001 r. we Włoszech także miała dać o sobie znać magia dawnych Egipcjan.

W Muzeum Egipskim w Turynie eksponowana jest mumia nazwana "mumią faraona Ini". W marcu 2001 r. w najbliższym sąsiedztwie tej właśnie mumii miało miejsce

wiele niewytłumaczalnych incydentów.

Pierwszymi ofiarami było dwoje nastolatków z Como. Podziwiali oni mumię Iniego, gdy nagle doznali zawrotów głowy i ataku gorączki. Miesiąc później w tym samym miejscu zaobserwowano podobne objawy u trzech 8-letnich dziewczynek. Dzieci odwieziono do szpitala, ale nie ustalono racjonalnej przyczyny zapadnięcia na zdrowiu. Po raz kolejny klątwa uderzyła 16 stycznia 2002 r. w inne trzy 8-latki. Dziewczynki poczuły silne zawroty głowy, a jedna z nich straciła przytomność. Przypadek ten znów wywołał zdumienie lekarzy i zaniepokoił pracowników muzeum.

Również turyńska policja próbowała wyjaśnić tę czarną serię, jednak bez skutku. Co istotne, po tych kilku zajściach klątwa jakby przeminęła. Niektórzy badacze paranormaliów sugerowali, że mumia faraona Ini zaznała ukojenia. Czy podobnie będzie z klątwą mumii zrabowanej przez Niemca, czas pokaże.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: ambasada | muzeum | Niemiec | legenda | XXI wiek | klątwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy