Ustonóg: Najszybsze "genitalia" na całym Zachodzie

Gonodactylus smithii w całej okazałości /domena publiczna
Reklama

Idealna maszyna do zabijania - tak ustonoga zwanego potocznie krewetką boksującą opisuje Caspar Henderson. Dlaczego uczony jego istnienie uważa za niemalże niemożliwe?

(...) istnieją przecież na tym świecie zwierzęta jeszcze dziwaczniejsze niż te wszystkie zmyślone stwory, lecz zarówno nasza wiedza, jak i zdolności poznawcze są na tyle ograniczone i fragmentaryczne, że nie jesteśmy w stanie ogarnąć owych stworzeń naszym umysłem i tylko ledwie je sobie wyobrażamy. A w dzisiejszych czasach, dopiero od niedawna określanych mianem antropocenu - w epoce wymierania gatunków oraz transformacji, jakich nasza planeta nie doświadczyła nigdy dotąd - fakt ten zasługuje na uwagę. 

Tymi słowami Caspar Henderson rozpoczyna swoją książkę poświęconą "stworom", o których istnieniu jeszcze do niedawna nie wiedzieliśmy. Potężne ośmiornice, ksenofiofor, danio pręgowaty, żebropława, niesporczak - to tylko niektóre z niemożliwych zwierząt, którym przygląda się bliżej.

Reklama

Przeczytaj fragment książki "Księga zwierząt niemalże niemożliwych"

Ma najszybsze "genitalia" na całym Zachodzie i nie zawaha się ich użyć, by roztrzaskać ci nimi czaszkę. Fala uderzeniowa powstająca w wyniku zadanego ciosu jest tak potężna, że rozrywa cię na strzępy. 

Na nasze szczęście Gonodactylus smithii - ustonóg zwany potocznie krewetką modliszkową albo krewetką boksującą - nie przewyższa rozmiarem korniszona, a do grona jego ofiar zaliczają się głównie drobne ślimaki, kraby i ostrygi. 

Co nie zmienia faktu, że może nam złamać palec albo i całą rękę, jeśli podpłyniemy zbyt blisko jego kryjówki w głębinach tropikalnego oceanu, gdzie wiedzie swą podwodną egzystencję. Dlatego rozsądny płetwonurek będzie się trzymał z dala od tego skorupiaka z wachlarzowatym ogonem, poruszającego się zwinnym, tanecznym krokiem po morskim dnie. 

Krewetka modliszkowa - doskonała forma sprzed 400 milionów lat


Gonodactylus można tłumaczyć jako "odnóża gonady", jednak guzowate zakończenia kończyn tych stworów nie mają nic wspólnego z genitaliami, od których pochodzi łacińska nazwa gatunku. Jej autora najwyraźniej rozbawił wygląd pałkowatych odnóży - podkurczone i przyciśnięte do tułowia zwierzęcia rzeczywiście mogą budzić falliczne skojarzenia - i stąd to figlarne określenie, lecz w rzeczywistości nie ma z nimi żartów. 

Uderzenie tej podobnej do młotka kończyny, która w ułamku sekundy rozwija prędkość pocisku, to chyba najszybszy cios zadawany przez jakiekolwiek stworzenie, natomiast siła, jaką osiąga - nawet do 1500 niutonów - czyni z jego właściciela najsilniejsze, proporcjonalnie do masy ciała, zwierzę na Ziemi. Moc jego atakowi nadaje znajdujący się u podstawy odnóża "resor" w kształcie paraboloidy hiperbolicznej - czyli czegoś, co wygląda jak siodło - często wykorzystywanym również w świecie ludzi przez architektów i inżynierów ze względu na ogromną wytrzymałość w warunkach kompresji. 

Ruch kończyny jest tak szybki, że pozostawia w wodzie za sobą częściową próżnię - innymi słowy, zachodzi wówczas zjawisko kawitacji. W jej wyniku powstaje bąbel kawitacyjny, który implodując, wywołuje potężną falę uderzeniową działającą jak drugi cios. 

Gonodactylus, idealna maszyna do zabijania, to jeden z około czterystu gatunków ustonogów zaliczających się, ogólnie rzecz ujmując, do dwóch kategorii: "bokserów", którzy jak Gonodactylus, okładają ofiarę pałkowatymi odnóżami tak długo, aż zatłuką ją na śmierć, oraz "włóczników", którzy nabijają swoją zdobycz na ostre szpikulce usiane zakrzywionymi kolcami, ulokowane na zakończeniach kończyn. Mimo pojawienia się pewnych modyfikacji ustonogi przetrwały w niemal niezmienionej postaci względem swojej pierwotnej formy ponad 400 milionów lat. 

Ustonogi - czym jest ich największa broń?

W świecie zaciętej rywalizacji, gdzie na każdym kroku czai się niebezpieczeństwo, oczy ustonoga są jego największą bronią. Dzięki nim identyfikuje, tropi i uderza ofiarę w sposób niezwykle szybki i precyzyjny. Jednak to maleńkie stworzonko jest czymś znacznie więcej niż tylko morską wersją Grendela, wykorzystującą swój niesamowity narząd wzroku jedynie do namierzania, masakrowania i rozczłonkowywania ciała upolowanego zwierzęcia, którym się potem opycha. 

Krewetki modliszkowe używają oczu w charakterze przewodnika w życiu społecznym, zdominowanym, podobnie jak w przypadku ludzkiego świata, przez ostentacyjne zaznaczanie swojego terytorium, zrytualizowane walki, a także zniuansowaną sztukę zalotów i uprawiania miłości. Sygnalizują swoje nastroje, intencje i prawdopodobnie znacznie więcej, za pomocą subtelnych zmian pozycji, a także imponujących deseni ubarwienia, u niektórych gatunków przybierających formę efektownych plamek na odnóżach, które przypominają parę gigantycznych oczu. 

Czy zdolności percepcyjne oraz złożone zachowania ustonogów (oraz innych stawonogów) świadczą o inteligencji? Sama myśl o tym może wydać się niektórym dziwna, a nawet odpychająca. Wizję rozumnego głowonoga jeszcze bylibyśmy w stanie zaakceptować, tak jak to miało miejsce w przypadku ośmiornicy imieniem Paul, która zdobyła sławę podczas mistrzostw świata w piłce nożnej w 2010 roku, choć wiele osób traktowało jej rzekome zdolności parapsychiczne z przymrużeniem oka. 

Tak czy owak, raczej nie mamy problemu z wyobrażeniem sobie, że za oczami wyglądem zbliżonymi do naszych kryje się pokrewna nam istota Jednak dla całej rzeszy osób myślący stawonóg to zdecydowanie za wiele. Jego złożone oczy wyglądają zbyt kosmicznie, jak u robota, a poza tym jego mózg i zwoje nerwowe wydają się zdecydowanie za małe do funkcji, jaką miałyby pełnić. Co nie zmienia faktu, że ustonogi to wyjątkowo sprytne stworzenia.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy