Stworzenia wampiryczne grasują w USA?

Część kryptozoologów twierdzi, że te wampiryczne stworzenia grasują w USA, gdzie coraz głośniej mówi się o łowach chupacabrasa.

W okolicach miasta Hesperia w hrabstwie San Bernadino, około 120 km na północny wschód od Los Angeles, odnotowano w lutym 2008 roku pojawianie się niezwykłych wampirycznych istot. Dowodem ich działalności mają być pozbawione krwi zwłoki setek zwierząt domowych i hodowlanych. Niektórzy właściciele zwierząt z Hesperii twierdzą, że widzieli drapieżniki odpowiedzialne za tę masakrę. To wysokie na około 120 cm ciemnoszare stworzenia, które pojawiają się tylko nocą.

Wampiryczne drapieżniki poruszają się na dwóch nogach, przednie łapy mają krótkie, każda opatrzona jest trzema pazurami. Na grzbiecie sterczy im grzebień sztywnych włosów lub kolców, co upodabnia je nieco do jeżozwierza. Taki opis przypomina jedną z wersji wyglądu chupacabrasa - to

Reklama

drapieżnik o manierach wampira,

znany też z Puerto Rico, Meksyku, Brazylii i innych krajów Ameryki Południowej.

Incydenty z udziałem tych stworzeń odnotowuje się w Kalifornii od lutego 1996 roku, kiedy to dwie osoby jadące motocyklem autostradą 101 West Freeway ujrzały tuż przed sobą dwie dwunożne szare postaci. Motocyklista wykonał gwałtowny manewr i pojazd wylądował w przydrożnym rowie. Szare stworzenia o czerwonych oczach i kolcach sterczących na plecach nie przejęły się wypadkiem. Wg motocyklistów, którzy nie odnieśli poważniejszych obrażeń, tajemnicze istoty przeszły na pobliskie pole, gdzie znajdował się dziwny obiekt rozjarzony niebieskim światłem. Po chwili obiekt i domniemane chupacabrasy zniknęły.

Kalifornijskie doniesienia na temat chupacabrasów wiążą się, zarówno co do wyglądu tych stworzeń, jak też innych czynników, z koncepcją, że te wampiryczne drapieżniki są przybyszami z kosmosu.

Jednak chupacabrasy

grasują nie tylko pod Miastem Aniołów.

W październiku 2007 roku pojawiły się doniesienia o kolejnym zaobserwowaniu w Teksasie stworzeń podejrzewanych o to, że są tymi wampirycznymi drapieżnikami, chociaż wyglądały one zupełnie inaczej, niż chupacabrasy z Kalifornii. Kilka tygodni później serwis informacyjny CNN podał, że biolodzy z uniwersytetu stanu Teksas zajęli się przeprowadzeniem analizy genetyczne tkanki jednego z domniemanych teksaskich chupacabrasów.

Na szczątki tych zwierząt rozjechanych przez samochody na drodze stanowej w południowym Teksasie natknęła się Phylis Canion, która zachowała głowę jednego ze stworzeń w zamrażarce. Z tej głowy naukowcy pobrali materiał genetyczny, a po przeanalizowaniu podali wyniki.

- Badania DNA wykazały, że jest ono identyczne z DNA kojota - oświadczył mediom dr Mike Forstner, biolog z uniwersytetu stanowego Teksasu. - To odpowiedź, dla wielu osób oczekujących na wynik pracy naukowców. Osobiście myślałem, że ten Cuero Chupacabra był domowym psem, okazało się jednak, że to teksański kojot.

Naukowcy nadal jednak nie potrafią jednoznacznie wyjaśnić dziwnego wyglądu zwierzęcia którego szczątki zachowała Phylis Canion i tego, że ma ono niebieskoszarą skórę pozbawioną sierści. A już szczególnie trudno dać odpowiedź, dlaczego chupacabrasy z Teksasu i Kalifornii - choć tu i tam, to ponoć wampiry - tak bardzo różnią się w formie.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy