Ryba-mutant? Wyciągnął z wody tajemnicze stworzenie

​Czy znacie mężczyznę, który nie lubiłby pochwalić się swoimi wędkarskimi zdobyczami? No właśnie. Nie inaczej było w przypadku pewnego Rosjanina, który pewnego dnia z wody wyłowił... to coś.

Dwadzieścia centymetrów długości, przerażająca "twarz", ostre zęby i pomarszczona, ciemna skóra zamiast łusek - mężczyzna wędkujący nad rzeką Kama w Udmurcji nie mógł uwierzyć własnym oczom, gdy wyciągnął na brzeg swój połów.

Jak relacjonuje wędkarz, stwór musiał być bardzo wygłodzony albo... mało sprytny. Połakomił się bowiem na robaka założonego na haczyk.

Co to takiego? To pytanie zadawali sobie wszyscy okoliczni wędkarze. Pojawiło się sporo przypuszczeń i spekulacji. Niektórzy twierdzili, że to Trawianka (z łac. Perccottus glenii), gatunek ryby występującej w Rosji w latach 40. ubiegłego wieku, hodowanej głównie w akwariach.

Podejrzewa się, że to właśnie wtedy kilka z nich zostało wypuszczonych do kanałów ściekowych i rzek, gdzie udało im się przetrwać i rozmnożyć. Mutację zaś miały spowodować zanieczyszczenia lokalnych wód.

Reklama

Inne hipotezy mówią o dziwnym gatunku piranii (Chiny, Argentyna), czy też zmutowanym gatunku węgorza europejskiego. Żartownisie kwitują całą sytuację krótko - ktoś kupił to w markecie i podrzucił wędkarzowi.

Doniesienia z Rosji nie mówią, co stało się z rybą-mutantem, ale zdjęcia okrążają świat w zawrotnym tempie. Nadal nie ma bowiem odpowiedzi na podstawowe pytanie: Co tak naprawdę wyciągnął z wody rosyjski wędkarz?

East News
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy