Pociął sobie ręce, żeby nie kupować dziewczynie nowego samochodu

Są różne sposoby na to, żeby wykręcić się od obietnicy /Shanghaiist /materiały prasowe
Reklama

​Faceci potrafią dopuścić się wielu rzeczy, żeby spełnić obietnice wobec swoich kobiet. Ale pewien mężczyzna posunął się do ekstremum tylko po to, żeby nie dać ukochanej tego, co obiecał. Przy okazji postarał się rozegrać wszystko tak, aby nie obwiniała go za to.

Mieszkaniec prowincji Chengdu w Chinach napytał sobie biedy, po tym jak zobowiązał się kupić swojej dziewczynie nowy, luksusowy samochód. Kobieta długo przypominała mu o obietnicy, aż w końcu zaczęła się niecierpliwić.

Mistrz kierownicy ucieka (od odpowiedzialności)

Problem w tym, że gołosłowny amant nie miał pieniędzy na obiecany prezent. Wybrał więc dość drastyczne rozwiązanie.

Zabrał partnerkę do salonu samochodowego, gdzie miał czekać na nią wymarzony pojazd. Wytłumaczył nawet, że wpłacił już zaliczkę (około 1,5 tys. dolarów) i musi pójść po resztę gotówki (ponad 100 tys.). Poprosił, aby poczekała wraz jego braćmi w salonie.

Reklama

Jednak zamiast do banku, pomysłowy Chińczyk pognał wprost do pobliskiego sklepu. Tam nabył tani nóż do owoców i... pociął sobie nim oba przedramiona.

Kłamstwo krótkie ma nogi

Po tym spektakularnym samookaleczeniu zadzwonił natychmiast do dziewczyny mówiąc, iż został napadnięty i stracił wszystkie pieniądze. Ta jednak zamiast ucieszyć się z happy endu (w końcu jej mężczyzna przeżył) i odjechać z nim w stronę zachodzącego słońca, zadzwoniła rzecz jasna po pogotowie i policję.

Ci ostatni przepytali ofiarę "brutalnej napaści" i odkryli pewną tajemnicę. Okazało się bowiem, że od dawna wmawia on partnerce, że pochodzi z bogatej rodziny, podczas gdy tak naprawdę jest przeciętnym zjadaczem ryżu. Mundurowi szybko wywnioskowali, że nie mógł mieć pieniędzy na taki samochód. "Poszkodowany" pękł i przyznał się do ukartowania całej historii.

Mężczyzna za oszukiwanie władz dostał mandat i trafił do więzienia na 10 dni. Nie wiadomo, jak zareagowała na to wszystko jego dziewczyna. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy