Piękną barwę i wspaniały smak zawdzięcza... moczowi

Pijesz pysznego, zimnego pilznera. Nagle słyszysz, że przy jego produkcji wykorzystano ludzki mocz. I to w bardzo dużych ilościach...

Spokojnie, najprawdopodobniej nie dotyczy to twojego ulubionego piwa, no chyba że jest nim Pisner (to nie błąd, nazwa pochodzi od angielskiego słowa piss oznaczającego... sikanie) kopenhaskiego browaru Norrebro Bryghus. Jego właściciele wpadli na pomysł, aby pola jęczmienia, który wykorzystywany jest później do produkcji złocistego napoju, użyźnić przy pomocy moczu.

Ten zebrano w trakcie Roskilde Festival - największej imprezy muzycznej w północnej Europie. Piwowarom udało się zgromadzić aż 50 tysięcy litrów, dzięki którym wyprodukowano aż 60 tysięcy butelek Pisnera

- Nasz browar stał się w pełni organiczny, podobnie jak nasze piwa. (...) Stwierdziliśmy, że piwo z "recyklingu" będzie świetnym pomysłem - powiedział w rozmowie z agencją Reuters Henrik Vang, jeden z oficjeli browaru.

Reklama

Troska o środowisko to jedno, ale smak w przypadku piwa jest kwestią nadrzędną. Opinie wśród testerów są zgodne

- Smakuje naprawdę dobrze. Jest pełne i świeże - mówi Birden Eldahl. Wtóruje mu Mikkel Pedersen dodając, że taki sposób produkcji jest inwestycją w przyszłość.

- Nie narzekamy na nadmiar fosforu. Uciekając się do recyklingu zamykamy to koło.

Nie oznacza to jednak, że branży od razu spodobał się ten pomysł. Wielu miłośników piwa pukało się w głowę słysząc o pomyśle Duńczyków.

- Musieliśmy włożyć sporo pracy w to, aby ludzie nie myśleli, że mocz jest bezpośrednio wykorzystywany w procesie warzenia. Kiedy wreszcie dotarło to do opinii publicznej, sytuacja diametralnie się zmieniła - powiedział Vang.

Recykling w piwowarstwie wciąż jest nowością, ale wiele wskazuje na to, że może on stać się koniecznością. Co sądzicie o duńskiej propozycji? Spróbowalibyście ich piwa?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: piwo | mocz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy