Niezwykłe opracowanie na temat yeti

Rosyjski kryptozoolog opublikował zbiór informacji na temat odmian yeti widywanych na Syberii.

Dmitrij Bajanow przygotował szkic na temat badań nad tajemniczymi reliktowymi hominidami, które prowadzono w syberyjskich puszczach i tundrze.

Wyprawy w ten region świata zawsze były pełne niebezpieczeństw. Za przykład służyć może Władymir Puszkariow, który w latach 70. XX wieku przewędrował Jakutię i sąsiednie tereny północnej Syberii, tropiąc tamtejsze yeti, zwane przez miejscową ludność Mirygdy lub Czuczuna. Ze swej ostatniej wyprawy, w 1978 r., Puszkariow nie wrócił -

zaginął na syberyjskim odludziu.

Inna badaczka, Maja Bykowa, twierdziła, że w latach 80. XX w. osobiście spotkała yeti w trakcie wędrówki przez zachodnią Syberię. Obserwowana przez nią, poruszająca się w pozycji wyprostowanej istota, przypominała człowieka, z tym że była porośnięta futrem, a jej cechą charakterystyczną był biały kolor dłoni.

Domniemanego reliktowego hominida, znanego też jako ałmas, widział Igor Borcew w azjatyckiej części Syberii, a na podstawie jego relacji portret pamięciowy yeti sporządził artysta-malarz Harry Trumbore.

Dmitrij Bajanow wskazuje, że odkrycia rosyjskich badaczy przypominają to, co ustalili amerykańscy kryptozoolodzy. Także

opowieści Indian z północy

Stanów Zjednoczonych i Kanady są podobne do legend Jakutów i Czukczów z Syberii. Według Bajanowa, może to być skutkiem migracji reliktowych hominidów, która odbywała się tym samym szlakiem, co migracje ludzi z Azji do Ameryki u schyłku epoki lodu, gdy jeszcze istniał naturalny most w dzisiejszej Cieśninie Beringa.

W opisach yeti występują jednak pewne widoczne różnice. W opinii Bajanowa oznacza to, że w wyniku izolacji przez ostatnie 10 tysiącleci wytworzyły się podgatunki reliktowych hominidów. Skutkiem tego inny wygląd ma himalajski yeti, inny legendarny rosyjski leszy, a jeszcze inny - północnoamerykański sasquatch.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: yeti
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama