Niedźwiedź polarny przeszedł 1000 km na południe. Pierwszy taki przypadek w historii

Lokalni mieszkańcy byli mocno zaskoczeni /Twitter
Reklama

Spore przerażenie zapanowało w niewielkiej osadzie położonej w sercu Rosji. Od kilku dni mieszkańcy zmagali się z niedźwiedziem polarnym, który atakował miejscowych i kradł jedzenie ich zwierzętom. Być może nie byłoby w tym nic sensacyjnego, gdyby nie fakt, że najbliższe siedlisko tych drapieżników znajduje się ponad tysiąc kilometrów na północ od miejscowości.

Niemałe przerażenie zapanowało w osadzie Dżebariki-Chaja położonej w Jakucji. Lokalni mieszkańcy zostali zaskoczeni przybyciem młodej, wygłodzonej samicy niedźwiedzia polarnego.

Osobnik wzmógł czujność w całej miejscowości, zadomawiając się wśród gospodarstw. Podjadał psom karmę oraz atakował lokalnych mieszkańców próbujących go odstraszyć i przepędzić.

Najwięcej sensacji dodaje całej historii fakt, że najbliższe siedlisko tych zwierząt znajduje się ponad tysiąc kilometrów na północ od osady. To pierwszy przypadek w historii, kiedy drapieżnik tego gatunku pokonał taki dystans w głąb lądu.

Reklama

Niedźwiedź został wkrótce zwabiony do specjalnej klatki, w której umieszczono żywność, i złapany. Następnie przewieziono go do pobliskiego zoo, gdzie poczeka do momentu podjęcia dalszych decyzji przez władze. Istnieje szansa, że wkrótce znowu znajdzie się na wolności.

Warto dodać, że już kilka tygodni wcześniej zauważono drapieżnika w innych osadach (np. w Batagaju), lecz zwierzę nie zatrzymywało się w nich na dłużej i ciągle poruszało wzdłuż rzek na południe, przez co było nieuchwytne dla osób na niego polujących.

Nie wiadomo, dlaczego niedźwiedź przebył aż tak wielki dystans. "Nie ma jeszcze wyjaśnienia, dlaczego tak się stało" - powiedział Roman Smetanin, który brał udział w całej akcji.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy