(Nie)wierzący jak Polak

Kiedyś akty wystąpienia z Kościoła Katolickiego w Polsce można było zliczyć na palcach, zaś ludzie, którzy się na to decydowali, najczęściej ukrywali swój wybór.

Dziś apostaci (apostazja - z greckiego "odstąpienie", "odpadnięcie") wychodzą z cienia - tworzą własne portale internetowe, wymieniają się doświadczeniami i opisują, dlaczego wystąpili z Kościoła.

Niestety, trudno o rzetelne szacunki dotyczące skali zjawiska. Danych tego typu nie rejestruje Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK). Zaś z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w Polsce mieszka trzy miliony bezwyznaniowców, nie ma jednak informacji, ilu z nich było kiedyś (i czy w ogóle byli) katolikami. Pewną wskazówką - dającą również w jakiejś mierze obraz dynamiki tego procesu - jest informacja, że z portalu Apostazja.pl, w ciągu dwóch lat istnienia, ściągnięto kilkadziesiąt tysięcy wzorów dokumentów, potrzebnych do przeprowadzenia apostazji.

Reklama

Powody wystąpienia z Kościoła

Jeszcze kilka lat temu najczęstszą przyczyną apostazji była zmiana wyznania. Dziś motywów jest wiele i mogą zaskakiwać różnorodnością. Joanna Cieśla, dziennikarka "Polityki", dzieli występujących o skreślenie z rejestrów kościelnych na trzy grupy. Wyróżnia tzw. apostatów ideowych, którzy od dawna nie czują się związani z Kościołem. Często latami nie praktykują i mają antyklerykalne poglądy. Niekiedy, decydując się na apostazję, chcą zabezpieczyć się przed katolickim pogrzebem. Rodziny zmarłych bowiem często wyprawiają kościelny pogrzeb nawet najbardziej zatwardziałym ateistom.

Drugą grupę stanowią najbardziej radykalni apostaci i jednocześnie najmniej liczni. Uważają oni, że Kościół od momentu chrztu stanowił blokadę dla ich duchowego rozwoju. Odrzucenie w akcie apostazji owej blokady, daje im wolność, jakiej wcześniej nie znali.

Co ciekawe, nie tylko motywy światopoglądowe mogą stanowić przyczynę zerwania z Kościołem. Trzecią grupę stanowią bowiem tzw. apostaci gastarbeiterzy, czyli Polacy, którzy wyjechali do Niemiec lub Austrii i w związku z faktem, że figurują w kościelnych rejestrach, zobowiązani są do płacenia podatków na Kościół przewidzianych w tamtejszym prawie. Chcąc zaoszczędzić sobie tego wydatku decydują się na apostazję. Jest to również powód lawinowego wzrostu wystąpień z Kościoła wśród rodowitych Niemców.

Z życia wzięte

Sami zainteresowani wymieniają o wiele więcej powodów, które zadecydowały o ich odejściu. Bywa, że jest to bunt przeciw rodzinnym tradycjom, w myśl starego powiedzenia: chcąc wychować ateistę, udzielaj mu surowych lekcji religii.

- Miałam dość bezwzględnego, bezrefleksyjnego i siłowego wymuszania na mnie jako dziecku praktyk religijnych - pisze internautka.

Jednak w zdecydowanej większości akt apostazji to jedynie sformalizowanie istniejącego od lat stanu.

- Moja rodzina ma zdecydowanie antyklerykalne tradycje - śmieje się 27-letni Maciek, który oficjalnie nie jest członkiem Kościoła już od kilku lat. - Moi rodzice nigdy nie chodzili do Kościoła i mi również nie kazali. Dopilnowali jedynie, bym został ochrzczony i przyjął Pierwszą Komunię, bierzmowanie. Ale katolik ze mnie był i jest żaden - stwierdza.

- Nie wierzę w Boga od dawna, a na pewno nie wierzę w Kościół. Męczy mnie to, że jestem uważany za część wspólnoty katolickiej. Staram się reprezentować postawę "antyhipokryzji" i dlatego zdecydowałem się na wystąpienie z Kościoła - mówi z kolei Adam Jodko z Poznania w wywiadzie dla portalu TuTej.pl.

Podobnie uważa wielu apostatów, którzy odeszli, gdyż zmęczeni byli powoływaniem się przez Kościół na fakt, że niemal wszyscy Polacy to katolicy. -Ludzie niewierzący i niepraktykujący z czystego lenistwa albo strachu nie wypełniają formularza o apostazję. Tak czy inaczej przez nich wszystkie te kościelne statystyki to fikcja - stwierdza jeden z użytkowników forum.

Jak zostać apostatą?

Procedura apostazji nie należy do skomplikowanych. Aby dokonać formalnego wystąpienia z Kościoła należy złożyć oświadczenie w parafii, do której się przynależy. Wzory takich oświadczeń dostępne są na portalach apostatów. Aby wykreślić się z księgi chrztów należy dodatkowo formularz apostazji dostarczyć także parafii, w której chrzest miał miejsce. Oświadczenie należy składać osobiście, gdyż akt apostazji jest ważny tylko, o ile był świadomy i dobrowolny. W przypadku braku bezpośredniego kontaktu przedstawiciel parafii nie może tego stwierdzić. Do zadań księdza należy także rozpoznanie przyczyn i próba odwiedzenia "wiernego" od jego decyzji. Nie może on jej jednak zakwestionować, czy utrudniać. W praktyce księża reagują różnie. Cytowany już Adam Jodko usłyszał, że Kościół bez niego będzie lepszy. Inny apostata zaś otrzymał zapewnienie, że na wypadek śmierci, ksiądz nie odmówi jego rodzinie prawa do pogrzebu.

Konsekwencje apostazji

W czasach starożytnych apostazja była surowo karana zarówno przez władze kościelne, jak i państwowe. Apostatom groziła nie tylko klątwa, ale także pozbawienie własności, a nawet skazanie na zesłanie czy karę śmierci. W myśl prawa kanonicznego apostazja wciąż pozostaje przestępstwem i pociąga za sobą określone skutki. Osoba, która wystąpiła z Kościoła automatycznie obłożona zostaje ekskomuniką, tzn. zostaje pozbawiona prawa do uczestniczenia w praktykach religijnych. Apostata nie może przyjmować sakramentów. Nie może też aktywnie uczestniczyć w rytuałach katolickich. Nie może zatem być chrzestnym ani świadkiem na ślubie czy bierzmowaniu. Nie ma prawa do pogrzebu z udziałem księdza oraz do pochówku na cmentarzu katolickim. Nie może również zawrzeć ślubu kościelnego, chyba, że za zgodą biskupa na ściśle określonych warunkach. Decyzja o apostazji jest dożywotnia, a powrót na łono Kościoła może być utrudniony.

W co (nie) wierzą Polacy?

Dla Kościoła wystarczającą motywacją, by zaakceptować decyzję o apostazji jest nieakceptowanie przynajmniej jednego z dogmatów wiary. Zatem wzrost liczby osób, które decydują się na wystąpienie z Kościoła, nie powinien nikogo dziwić. Coraz mniej Polaków przyjmuje wiarę bez wprowadzania poprawek na własny użytek. W ostatnim czasie pojawiło się nawet określenie "katolik selektywny", czyli taki, który wierzy tylko w niektóre z prawd wiary i równie wybiórczo praktykują. Przykładowo, jako osoby wierzące deklaruje się 90 proc. Polaków, zaś regularnie uczestniczy w mszach niewiele ponad połowa. Co ciekawe, jak wynika z badań CBOS, w Boga wierzy 86 proc. - w co zatem wierzą pozostali katolicy? Jedynie 63 proc. zakłada istnienie Szatana. Nieco ponad 70 proc. Polaków wierzy, że istnieje niebo. A w przypadku piekła jest to zaledwie 63 proc. Według badań przeprowadzonych jedynie wśród zdeklarowanych katolików przez sopocką Pracownię Badań Społecznych wynika, że blisko 30 proc. wierzy w reinkarnację, co pozostaje w oczywistej sprzeczności z nauką Kościoła. Co więcej, wśród Polaków pogłębia się niechęć do Kościoła. Niemal co dziesiąty Polak uważa, że Kościół to organizacja wykorzystująca ludzką naiwność. Jak wynika z badań ISKK, na przełomie ostatnich lat znacznie spadło zaufanie do proboszczów, biskupów i Episkopatu Polski. Z badań wśród mieszkańców dziesięciu największych polskich miast wynika, że jedynie 8,8 proc Polaków deklaruje generalne zaufanie do liderów życia religijnego. Może zatem zamiast pytać, skąd tylu apostatów, powinniśmy pytać, dlaczego tylko tylu?

Magdalena Szot

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wierząca | Kościół
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy