Ludzie znęcali się nad manatem. Wydrapali na nim napis "Trump"

Na Florydzie za skrzywdzenie manata grozi kara od 500 do 50 tys. dolarów, a nawet kara od dwóch miesięcy do roku więzienia (zdjęcie ilustracyjne) /PIOTR JEDZURA/REPORTER /East News
Reklama

Żyjący u brzegów Florydy manat padł ofiarą znęcania się i polityki. Nieznani sprawcy schwytali go i wydrapali mu na ciele napis "Trump". Za znalezienie tych ludzi wyznaczona została nagroda.

Manaty to zwierzęta niezwykle spokojne. Należą do rzędu brzegowców, jak dzisiaj nazywa się dawne syreny. Ich nazwę zmieniono, bowiem syrenami nazywa się dzisiaj pewną rodzinę płazów ogoniastych. Dawna nazwa tej grupy ssaków wzięła się stąd, że brzegowce są jedynymi organizmami poza ludźmi, których samice mają wyraźnie zarysowany biust. Kiedy więc dawni marynarze zobaczyli w wodzie istotę o wydatnym biuście i płetwie ogonowej, uznali że to mityczna syrena.

Brzegowce nazywa się też czasami krowami morskimi, bowiem te łagodne i dość powolne zwierzęta pasą się niczym krowy na podwodnych pastwiskach. Ich ulubionym pokarmem są porastające płytkie dna morskie rośliny, takie jak trawa morska, wodne hiacynty czy lilie, glony, wodorosty, czasami także ryż.

Reklama

I to łagodne zwierzę padło ofiarą sprawców, którzy wyryli na jego ciele napis "Trump". Stało się to niedaleko Homosassa na zachodnim wybrzeżu Florydy, u brzegów Zatoki Meksykańskiej. Można tam jeszcze spotkać nieco manatów, ale tak jak wszędzie na świecie są to zwierzęta bardzo rzadkie i chronione w każdym z amerykańskich stanów, w którym się pojawiają. Na Florydzie za skrzywdzenie manata grozi kara od 500 do 50 tys. dolarów, a nawet kara od dwóch miesięcy do roku więzienia.

Sprawcy musieli schwytać zwierzę, co nie jest bardzo trudne. Następnie jakimś ostrym narzędziem wyryli napis. Na całe szczęście dla manata, jego ciało pokrywa gruba warstwa glonów i osadu morskiego, a zatem napis został wyryty głównie w niej i w małym stopniu uszkodził skórę zwierzęcia - taką informację podało "Miami Herald". 

Na zamieszczonych na Twitterze filmach widać, że zwierzę nie krwawi, a przynajmniej już nie krwawi, ale napis jest wyraźny i wyryty głęboko. Jeżeli nie zranił manata, to cała sytuacja musiała i tak mocno wpłynąć na jego psychikę i wywołać ogromny stres. Film opublikowała lokalna gazeta "Citrus County Chronicle".

- To zwierzę nikomu nie wadzi. Zrobiły to jakieś potwory - grzmi na Twitterze dziennikarz Yashar Ali z "New York Magazine".

Center for Biological Diversity wyznaczyła już nagrodę w wysokości 5 tys. dolarów za ujęcie sprawców lub informacje, które doprowadzą do ich ujęcia.

Syreny, czyli brzegowce, zwane też nozdrzakami to prastara grupa ssaków, które wyewoluowały od grupy prakopytnych i podobnych nieco do koni ssaków zwanych kondylartrami. Żyły one na Ziemi pod koniec wymierania dinozaurów w kredzie i potem, po ich zniknięciu. Niektóre z tych kopytnych weszły do wody i całkowicie przystosowały się do życia w tym środowisku. 

Brzegowce w ogóle nie wychodzą na ląd, ale wciąż muszą oddychać powietrzem atmosferycznym - podobnie jak wieloryby i delfiny, z którymi nie są spokrewnione. Wieloryby i delfiny wywodzą się bowiem od ssaków drapieżnych, a nie roślinożernych.

Do współczesnych czasów przetrwały nieliczne, reliktowe gatunki syren. To jeden gatunek diugonia z Oceanu Indyjskiego oraz trzy gatunki manatów z Atlantyku. Manat afrykański żyje u brzegów zachodniej Afryki, manat rzeczny zamieszkuje Amazonkę i jej dopływy, a manat karaibski pływa w wodach od południowych USA po Brazylię. Wszystkie są poważnie zagrożone wymarciem.

Radosław Nawrot 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Donald Trump | floryda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy