Kusotymalek czarnobrewy. Ten ptak miał wyginąć 170 lat temu!

- Nie mogłem w to uwierzyć, przecież ten gatunek nie istnieje od dawna - stwierdził indonezyjski ornitolog Panji Gusti Akbar, który otrzymał zdjęcie tego ptaka od dwóch miejscowych przewodników. Oczywiście, że istnieje, tylko się chował. Przez 170 lat.

Nosi dość zawiłą nazwę kusotymalek czarnobrewy i odkąd go poznaliśmy, nie zdążył nawet dobrze zaistnieć. W 1848 roku Charles Lucien Bonaparte, bratanek cesarza Francuzów Napoleona Bonaparte, zorganizował wyprawę do Indii Wschodnich, w poszukiwaniu ptaków. Wuj Charlesa Luciena był wielkim wodzem i politykiem, a jego bratanek zyskał niemniejszą światową sławę, ale w ornitologii. Francuz odkrył ponad 180 gatunków ptaków, przez co w nazwach wielu z nich znalazła się nazwa gatunkowa "bonapartei", czyli Bonapartego. Nie tego jednak, o którym myślimy.

Charles Lucien Bonaparte dotarł do Azji i badał tereny obecnych Indochin, Malajów i Wysp Sundajskich w jednej z najbardziej przełomowych w dziejach zoologii wypraw odkrywczych. Wśród opisanych wtedy gatunków znalazł się niebieskawy ptak określany po łacinie Malacocincla perspicillata.

Reklama

Rzadki kusotymalek Bonapartego

Jego używana od dawna, oficjalna polska nazwa brzmi kusotymalek czarnobrewy. Należy do niespotykanej w Polsce nadrodziny dżunglaków, ptaków nieco podobnych do drozdów, którego jednak dzisiaj z drozdami nie są łączone. Ich najbliższych krewnych żyjących w Polsce należałoby szukać wśród pokrzewek, a największe pokrewieństwo łączy je z takimi ptakami jak bilbile czy kurtodrozdy (podobieństwo nazwy z drozdami przypadkowa).

Kusotymalki mamy na świecie trzy. Dwa z nich spotykane są bez problemu w azjatyckich lasach - kusotymalek skromny mieszka w Indiach, Nepalu i Birmie, a kusotymalek sundajski jest mieszkańcem Tajlandii, Malezji i Indonezji. Trzeciego już nie ma, a przynajmniej tak się wydawało do teraz.

Tajemniczy ptak z Borneo

W zasadzie nawet Charles Lucien Bonaparte nie widział go żywego na wolności. Opisał ptaka w 1850 roku na podstawie martwego egzemplarza dostarczonego mu przez handlarzy. To dlatego na podstawie niepełnych danych uznał, że ptak pochodzi z wyspy Jawa - błędnie. Błąd wynikał stąd, że ptaka wysłał do niego niemiecki naukowiec Carl Schwaner, który krótko potem zmarł targany gorączką na badanym przez niego Borneo. Bonaparte nigdy się tego nie dowiedział.

Dopiero w 1895 roku szwajcarski ornitolog Johann Büttikofer zwrócił uwagę na to, że Schwaner był na Borneo w czasie, gdy znalazł ptaka, więc szukanie go na Jawie mija się z celem. Ojczyzną tego gatunku jest bowiem Borneo. Problem w tym, że i tam go nie odnaleziono. Został uznany za wymarły z końcem XIX wieku. Zresztą lasy, które przeczesywał Schwaner do swej śmierci w 1851 roku zostały już niemal całkowicie wycięte.

Okaz, który trafił w ręce Bonapartego stanowił jedyny dowód na to, że taki ptak istniał i jak wyglądał. A wyglądał efektownie - popielate pióra tego stworzenia zyskiwały niebieskawy połysk, na grzbiecie przechodziły w odcienie brązu, a cechą charakterystyczną tego kusotymalka była czarny pas na głowie, przechodzący od dzioba przez oko aż na tył głowy. Sprawiał on wrażenie, jakby ptak nosił maskę.

To po niej rozpoznany został ponownie, po 170 latach. I dzięki niej wrócił do świata żywych.

Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz! 

Wielka sensacja ornitologiczna. Ptak żyje

"The Guardian" i "Science" opublikowały informacje na temat tego, że zaginiony ptak został odnaleziony w Indonezji, gdy dwaj miejscowi przewodnicy sfotografowali go w prowincji Południowy Kalimantan na Borneo. Muhammad Suranto i Muhammad Rizky Fauzan schwytali go, a ponieważ nie potrafili rozpoznać i ptaka nie było w atlasie, wysłali zdjęcie ornitologowi Panji Gusti Akbarowi. Ten otworzył Whatsappa i - jak sam mówi - nie mógł w to uwierzyć.

Zdarza się, że po latach odkrywamy niewidziane dawno i uznane za wymarłe zwierzę, ale kusotymalek czarnobrewy skrywał się przed ponownym odkryciem wyjątkowo długo - aż 170 lat, do października 2020 roku.

Akbar wiedział, że jedyny znany egzemplarz tego ptaka znajduje się w Holandii, której kolonią była kiedyś Indonezja. Osobnik ze zdjęcia wyglądał identycznie jak ten, z Muzeum Historii Naturalnej w Lejdzie. Jedyną różnicą było to, że miał tęczówki oczu w uderzająco bordowym kolorze, podczas gdy u martwego okazu barwa ta zanikła. Indonezyjski ornitolog skonsultował się z fachowcami z całego świata i oni potwierdzili jego podejrzenia - to jest ten wymarły ponoć gatunek.

Przewodnicy z Borneo zapytani o to, co zrobili ze znaleziskiem, odparli, że go wypuścili. - Nie spodziewaliśmy się, że to taka sensacja - mówi Rizky Fauzan - Myśleliśmy, że to tylko jakiś ptak, którego po prostu nigdy wcześniej nie widzieliśmy.

To jednak jest sensacja, bowiem kiedy ostatni raz widziano to zwierzę, nie znaliśmy jeszcze lampy naftowej, samochodu, zapałek, asfaltowych dróg, telefonu czy coca-coli. Minęło sporo czasu.

25 lutego indonezyjski ornitolog opublikował informację o odnalezieniu tajemniczego ptaka w "Birding Asia" i jest to oficjalna data powrotu kusotymalka czarnobrewego ze świata martwych do świata żywych. A może data końca naszego gapiostwa i braku znajomości przyrody wyspy Borneo.

 Radosław Nawrot

Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz! 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zwierzęta | zdjęcie | ptak | radosław nawrot | przyroda | natura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy