Krwawy finał relaksu na plaży! Atak iguany na trenerkę jogi

Słońce, piasek, szum morza, relaks i... atak krwiożerczej Iguany. Tak skończył się dla pewnej mieszkanki Bahamów weekendowy wypoczynek na rajskiej plaży. Nagranie niecodziennego wydarzenia od razu trafiło do sieci, bijąc rekordy popularności, na czym korzysta sama poszkodowana.

To miał być krótki film instruktażowy dla widzów kanału trenerki jogi z Bahamów. Trochę edukacji, trochę malowniczego krajobrazu i nic, co mogłoby zapowiadać nadchodzące wydarzenia. Skończyło się na internetowym hicie.

Na nagraniu, które obiegło sieć widać, jak w samym środku treningu, do rzeczonej trenerki podbiega szybko niepozorna iguana i... bez zastanowienia gryzie kobietę w palec.

Reakcji ofiary ataku raczej trudno się dziwić - krzyk, zwijanie się z bólu i cała litania przekleństw rzucana w stronę zwierzęcia. Potem jeszcze próba wystraszenia gada poprzez ciskanie w niego piaskiem. Ostatecznie napastnik ucieka z miejsca zdarzenia równie szybko, jak się tam pojawił.

Reklama

Jak pisała na swoim profilu trenerka chwilę później, skutkiem ataku było obfite krwawienie i paskudna rana na palcu. Kobieta udała się jednak szybko do lekarza, który opatrzył rozcięcie i przepisał antybiotyki.

Internauci udzielający się w komentarzach pod nagraniem twierdzą, iż iguany zazwyczaj nie atakują ludzi. Ale jeśli faktycznie już to zrobią, to zdecydowanie mają czym, bowiem ich zęby są ostre, a samo zwierzę jest dość szybkie, przez co może rzucić się natychmiast na ofiarę.

W całej tej historii pojawił się jeszcze jeden ciekawy wątek. Część obserwujących trenerkę widzów sugeruje, iż całe zajście zostało wykorzystane przez kobietę z premedytacją do zdobycia popularności.

Przemawiać za tym miałby fakt, iż jest to jej najpopularniejszy filmik - obejrzało go ponad 3,5 mln widzów. 

Ona sama prawie natychmiast po publikacji nagrania zmieniła swój nick na "Da Iguana Gal" tak, aby było wiadomo, że to właśnie ona jest bohaterką filmiku.

Niektórzy sugerują także, że atak mógł zostać... sfingowany. Albo przynajmniej sprowokowany. Tego dnia plaża pełna była wałęsających się wielkich jaszczurów, co przyznała sama trenerka. Zwolennicy hipotezy o prowokacji pytają więc, czy na pewno nie wiedziała, że któreś ze zwierząt wreszcie zaatakuje, a może celowo wyciągała rękę w odpowiednim kierunku i czekała odpowiednio długo, aż któraś iguana ugryzie.

"Iguanowa Dziewczyna" nie odpowiedziała nijak na zarzuty. Uspokoiła jednak fanów, pisząc, iż dziękuje za troskę i wszystko z jej zdrowiem powinno być w porządku.

Zobacz również:

Naukowcy potwierdzają: Kotewka orzech wodny wraca do polskich wód

Pomrów wielki sieje spustoszenie w Tatrach

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bahamy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy