Kompanie honorowe - pokaz perfekcji
Czapy z niedźwiedziego futra, pompony, plisowane spódniczki, topory, brody, inspekcje broni w białych rękawiczkach, perfekcja sprawdzana za pomocą nitki i szpilek. Tak wyglądają sekrety służby w najciekawszych i najsłynniejszych wojskowych oddziałach reprezentacyjnych na świecie.
Choć są żołnierzami, ich głównym zadaniem nie jest walka i ćwiczenia na poligonie, ale wielogodzinna musztra, perfekcyjny wygląd i idealna prezencja. Oddziały reprezentacyjne ma chyba każda armia świata, niektóre z nich jednak zdecydowanie się wyróżniają.
Z niezwykłej perfekcji słyną formacje państw azjatyckich. Wśród nich warto zwrócić uwagę na jednostki reprezentacyjne Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Jej oddziały podczas defilad maszerują tak równo, że żołnierze wydają się być zgrani co do milimetra. Aby to osiągnąć, Chińczycy sięgają po nietypowe metody. Podczas treningu żołnierzom wpinane są szpilki w kołnierzyki, aby nauczyli się nie opuszczać zbyt nisko głowy. - Dodatkowo mundury łączy się nitkami, żeby sprawdzić, czy wszystko wykonywane jest idealnie równo - opowiada Karol Michałowski, rekonstruktor i miłośnik wojska.
Takie traktowanie nie zniechęciło jednak pań i w zeszłym roku do oddziału przyjęto pierwsze Chinki. Jak podkreślała armia, wszystkie panie mają co najmniej 173 centymetry wzrostu, a mimo to muszą maszerować w butach na 5-centymetorowym obcasie, aby dorównać swoim wysokim kolegom.
Z dokładności, choć innego rodzaju, słyną też żołnierze plutonu reprezentacyjnego 3. Pułku Piechoty Armii USA, którzy od 1948 roku pełnią wartę przy Grobie Nieznanych Żołnierzy na Cmentarzu w Arlington w Waszyngtonie. Podczas warty każdy z żołnierzy stoi dokładnie przez 21 sekund zwrócony twarzą w kierunku grobu, następnie przechodzi 21 kroków, zastyga na 21 sekund, obraca się i znów przemierza 21 kroków. I tak przez całą półgodziną służbę. - Liczba 21 ma nawiązywać do 21 strzałów oddawanych podczas wojskowej salwy honorowej - tłumaczy Michałowski.
Niezwykle widowiskowa jest również zmiana posterunku na Arlington, podczas której dowódca dokonuje inspekcji broni wartownika, sprawdzając m.in. jej czystość białą rękawiczką.
Zupełnie inaczej wygląda służba Gwardzistów Królewskich w Londynie przed Pałacem Buckingham. Regulamin zakazuje im nie tylko ruszania się czy kręcenia głową, ale nawet ich oczy powinny pozostać nieruchome. Wykorzystują to turyści, nieustannie przeszkadzając wartownikom, żartując i próbując ich rozproszyć. Wydaje im się, że gwardziści nigdy nie zareagują na te wygłupy.
Jeśli jednak ktoś przekroczy granice, może usłyszeć upomnienie. W Internecie krążył filmik pokazujący turystę robiącego zdjęcia. Zaszedł drogę maszerującym gwardzistom i usłyszał surowy okrzyk: "Ustąp drogi żołnierzom Gwardii Królewskiej!". Słynny jest też strój tych gwardzistów: czerwone kurtki, granatowe spodnie, białe pasy i wielkie czarne czapy. Te nakrycia głowy, robione z futra kanadyjskich niedźwiedzi, mają prawie pół metra wysokości i sporo ważą - około kilograma.
Odpowiednikiem angielskich wartowników są w Atenach ewzoni, czyli grecka reprezentacyjna formacja pełniąca straż honorową przed Grobem Nieznanego Żołnierza i pałacem prezydenckim. Jej żołnierze ubrani są w tradycyjny, niezwykle oryginalny uniform wzorowany na strojach górali macedońskich. Ewzoni noszą plisowane krótkie spódniczki, zaprasowane w 400 fałd upamiętniających 400 lat tureckiej okupacji.
Na głowie mają czerwone czapki z frędzlami, a na nogach wełniane białe getry z doczepionymi pomponami. Pompony zdobią również ich podkute czerwone trzewiki. Najbardziej niepowtarzalny jest jednak paradny krok żołnierzy greckich. To cały cykl unoszenia nóg zgiętych w kolanach, prostowania ich i zastygania w pół kroku. - Ceremonia zmiany warty jest przez to pełna patosu i bardzo widowiskowa - opisuje rekonstruktor.
Miłośnicy oryginalnych wojskowych uniformów nie zawiodą się też oglądając defiladę z okazji święta narodowego Francji 14 lipca w Paryżu. Na pewno zauważą na niej saperów otwierających przemarsz Legii Cudzoziemskiej. Na paradny strój tych żołnierzy składa się skórzany fartuch i rękawice oraz topór na ramieniu. - Taki uniform nawiązuje do dawnych saperskich pułków, których zadaniem było niszczenie przeszkód wzniesionych przez wroga - wyjaśnia Michałowski. Jak dodaje, fartuch i rękawice chroniły mundury podczas prac przy otwartym ogniu.
Saperzy noszą też bujne brody. Jak opowiada rekonstruktor, w XVIII wieku wszyscy francuscy żołnierze musieli być gładko ogoleni. Tylko saperom pozwolono zatrzymać brody jako przywilej za ciężką służbę i od tego czasy stały się one symbolem tej specjalności.