John Titor - oszust czy podróżnik w czasie?

Temat podróży w czasie frapuje ludzkość od czasów rewolucji przemysłowej. W 2000 roku pojawił się sieci człowiek, który twierdził, że nazywa się John Titor i przybywa z roku 2036. Przekazał współczesnym kilka szczegółów dotyczących przyszłości Ziemi. Sprawdziliśmy, czy przepowiednie się spełniły.

Titor miał się zatrzymać w 2000 roku "po drodze" z 1975 roku, w którym to miał naprawiać komputer IBM 5100. Było to o tyle ważne, że w 2036 roku komputer IBM miał być bardzo potrzebny do egzystencji ludzkości, która przeżyła wojnę nuklearną.

Pierwsze post Titora pojawiły się 2 listopada 2000 roku. Informował w nim, że jest amerykańskim żołnierzem urodzonym w 1998 roku. Podpisał się jako "TimeTravel_0", później zaczął używać swego prawdziwego imienia i nazwiska. W 2036, z którego się przeniósł, służył w bazie w mieście Tampa na Florydzie, gdzie był częścią projektu badawczego armii amerykańskiej. Został do niego wybrany ponieważ jego dziadek uczestniczył w pracach nad IBM 5100 w latach 70-tych i miał mu przekazać ważne wiadomości dotyczące funkcjonowania komputera.

Reklama

Wkrótce Titor zasłynął z publikowania informacji dotyczących tego, co czeka świat w kolejnych dekadach. Najważniejsze informacje miały dotyczyć Stanów Zjednoczonych: w 2008 roku w USA miała wybuchnąć druga wojna secesyjna i trwać do 2015 roku. W jej wyniku Stany Zjednoczone miały się podzielić na pięć regionów.

III wojna światowa

Wojnę domową w Stanach Zjednoczonych miał zakończyć wybuch III wojny światowej w 2015 roku. Była ona bardzo krótka, ale niezwykle brutalna. Walczące strony miały użyć w niej gazów bojowych i broni bakteriologicznej. Wojnę zakończyć miała Rosja, która zrzuciła na największe miasta Ameryki, Europy i Azji bomby atomowe. Z tego powodu stolica USA została przeniesiona z Waszyngtonu do Omahy w Nebrasce.

Niestety nie wyjaśnia przyczyn wojny. Wiadomości, które jej dotyczą znane były powszechnie i w 2000 roku. Pisał o przeludnieniu, starciach granicznych na Bliskim Wschodzie i na Bałkanach. Pisze jedynie o tym, że Australijczycy musieli odpierać chińską inwazję, czego nie udało się osiągnąć Japończykom, Koreańczykom i Tajom. W czasie kolejnej wojny światowej miało zginąć 3 miliardy ludzi. Jak widać ta teoria się nie sprawdziła.

Wehikuł czasu

Pojazd do podróży w czasie miał zostać opracowany w ośrodku CERN, w którym opanowano wytwarzanie miniaturowych czarnych dziur. To właśnie one miały zostać wykorzystane podczas podróży w czasie. Podróżuje się według niego poprzez niezliczone światy równoległe, tak aby trafić w ten konkretny, w którym ma zostać przeprowadzona misja. To według wielu osób tłumaczyłoby dlaczego w USA nie wybuchła kolejna wojna secesyjna i świat nie skończył w oparach radioaktywnych chmur.

W wielu swoich postach na forach internetowych przedstawiał skomplikowane algorytmy, które miały być dowodem na to, że podróże w czasie są możliwe. Pokazywał również różne schematy, a na końcu okazało się, że wehikułem czasu jest, niczym w "Powrocie do przyszłości", samochód - Chevrolet Suburban Shelby rocznik 1987.

Świat przyszłości

W 2036 roku świat w dużej mierze jest zmilitaryzowany, a religie odgrywają bardzo ważną rolę w życiu społeczeństw. Jako ważne wydarzenie Titor uważa powrót do oryginalnej wersji dekalogu.

Upowszechnił się internet, który jest dostępny z sieci bezprzewodowej, podobnie jak telewizja i telefonia. Elektryczność pozyskuje się głównie z odnawialnych źródeł energii, a jedyny poważny problem stanowi brak odpowiedniej, nie skażonej po wojnie atomowej, wody.

Powrót do przyszłości

24 marca 2001 roku Titor napisał ostatnią wiadomość. Poinformował w niej, że więcej się nie pojawi i musi wracać do przyszłości. Mimo wielu prób, do dziś nie udało się ustalić, kim tak naprawdę był Titor. Choć wiele osób prowadziło śledztwa, jednak nikomu nie udało się wyśledzić prawdziwej tożsamości Titora. Wiadomo jedynie, że w 2001 roku taka osoba nie istniała.

Zwolennicy podróży w czasie uważają, że Titor zatrzymał się w 2000 roku, aby powstrzymać nadchodzące wojny, a tuż po tym, jak mu się udało wrócił do 2036 roku, który mógł wyglądać już zupełnie inaczej, niż go opisał.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy