Jak żyć z gigantycznym penisem?

Przeglądając ostatnio różne wydawnictwa w internetowej księgarni Amazon trafiliśmy na niezwykle frapujący tytuł. "How to live with a huge penis", czyli "Jak żyć z gigantyczny penisem" - to tytuł książki wydanej w 2009 roku przez doktora Richarda Jacoba i Owena Thomasa. Postanowiliśmy przyjrzeć się nieco bliżej tej interesującej pozycji.

"Czy duży jest rzeczywiście lepszy? Oversized Male Genitalia (OMG) to genetyczny defekt, który sprawia, że penis osiąga absurdalne rozmiary. Każdego roku defekt ten diagnozowany jest u tysięcy mężczyzn. Niestety większość z nich narażona jest na zesłanie na margines społeczeństwa i samotne zmaganie z przerażającymi rozmiarami przyrodzenia. Książka Jak żyć z gigantycznym penisem daje im inspirację, nadzieję i wiele przydatnych informacji" - czytamy we wstępie.

Główne rozdziały książki to:
- Rozpinanie rozporka: wyjście ze swoim problemem do rodziny i przyjaciół

- Dzielenie się bólem: stosunki seksualne posiadaczy gigantycznego penisa

- Wielkie błogosławieństwo: niespodziewane plusy posiadania gigantycznego penisa

Dodatkowo autorzy zapewniają, że ich książka jest kompletnym poradnikiem, zawierającym także modlitwy, poezję i szereg wskazówek dla dotkniętych syndromem OMG mężczyzn.

I jeśli przez kilka pierwszych chwil jeszcze zastanawialiśmy się, czy książka jest żartem, czy też na poważnie traktuje zagadnienie OMG, po tekście o modlitwach i poezji nie mamy już żadnych wątpliwości.

Jednak z uwagi na to, że nie mieliśmy możliwości przejrzenia tego wybitnego dzieła, postanowiliśmy poświęcić kilka chwil komentarzom czytelników. A są one jeszcze lepsze, niż sama zapowiedź książki i momentami wznoszą się na zadziwiająco wysoki poziom abstrakcji...

"Życie nie jest łatwe. Ludzie myślą, że mam dziwną narośl na prawej nodze i zawsze śmieją się, gdy pytają jaki mam problem, a ja odpowiadam im, że problemem jest mój masywny wacek. Od niego bolą mnie plecy, a gdy się podniecam, mdleję.
 Czy wiecie jak to jest, nie móc się kochać z żoną, będąc jednocześnie w tym samym pokoju? Ostatnio, gdy miałem erekcję moja pani nabawiła się wstrząsu mózgu, wybiłem szybę w mieszkaniu i przypadkiem zapłodniłem trzy inne kobiety mieszkające w promieniu pięciu bloków ode mnie. I nie myślcie sobie, że piszę to teraz używając palców. To dla mnie absolutnie niemożliwe" - pisze M.J. Antley.

Reklama


"Wszyscy doskonale wiedzą, że naturalną reakcją obronną waginy na gigantycznego penisa jest tak zwany efekt papieru ściernego. Powszechne są także przypadki omdlenia podczas erekcji. Aby tego uniknąć, należy nosić przy sobie profilaktycznie zdjęcie swoich dziadków.
Ciężko bywa również na lotniskach. Często podejrzewani jesteśmy o próbę przemytu pocisków rakietowych w spodniach, a nowe regulacje linii lotniczych zmuszają nas do wykupienia dodatkowego miejsca dla naszego gigantycznego towarzysza" - informuje Shawn Alff.

"Świetna książka do poczytania w toalecie. Zwłaszcza, jeśli odwiedzający cię goście zauważą ją u ciebie w łazience. Od tego momentu zwracać będą się do ciebie z o wiele większym respektem" - DJ Zeratul i Eli Royal.

"Kupiłam tę książkę mężowi jako żartobliwy prezent. On ma mikropenisa i często żartujemy z jego małego Napoleona. Ale gdy otworzył paczkę w czasie świąt, nie wyglądał na rozbawionego. Zamknął się w swoim gabinecie i groził, że wyskoczy z okna. Na szczęście gabinet jest na parterze i nie ma żadnych okien" - relacjonuje Helga Jeryldine Hunsucker-Duck.

"Coś, co dobrze poczytać, gdy złapie nas dół. Nie wstydzę się swojego problemu, więc nie zakrywam okładki, gdy czytam w miejscach publicznych takich jak kawiarnie, czy centra handlowe. Tam kobiety mogą zrozumieć mój ból i być może jakoś pocieszyć. Już nie obawiam się niczego. Trzymam moją halabardę wysoko i sięgam aż do sufitu!" - rekomenduje Rick2424.

"Książka jest wartościową pozycją, jednakże pomija wiele kluczowych kwestii. Na przykład, gdy podróżowałem do Azji, musiałem nosić ze sobą dobrze widoczną informację, że nie jestem słoniem. W przeciwnym wypadku miejscowi wciąż rzucali we mnie orzeszkami i dokarmiali bananami. Innym razem, gdy wybrałem się na skoki spadochronowe, konieczne było założenie aż trzech spadochronów" - wspomina Siddarth.


"Byłam bardzo szczęśliwa, gdy dowiedziałam się, że taki poradnik w ogóle istnieje. Mój chłopak cierpi na OMG i momentami jest mu naprawdę ciężko. Książka pomogła mu odzyskać pewność siebie i teraz gdy idziemy ulicą i ludzie widzą moje podbite oko, on dumnie oświadcza, że to sprawka jego gigantycznego penisa!" - chwali się Edith Garcia.

Uff, może na razie wystarczy, bo mamy wrażenie, że eksplorujemy zbyt odległe złoża dziwnego zakątka internetu. Mamy nadzieję, że nie uraziliśmy nikogo cierpiącego na syndrom OMG i obiecujemy, że gdy tylko otrzymamy książkę, pokusimy się o jej recenzję na naszych łamach.





INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: penis | książka | wydawnictwo | diagnoza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy