Jak kawa zaleje laptopa...

W pracy mogą wydarzyć się zdarzenia, które obrócą całą naszą pracę w niwecz. Wylany napój, salto po zawadzeniu o kabel czy tajemnicze zniknięcie sprzętu mogą sprawić, że owoce naszej pracy zginą bezpowrotnie. Jak się przed tym chronić?

Anglosasi dzielą wypadki na naturalne, czyli wywołane siłami przyrody i nienaturalne - jeśli w sytuacji kryzysowej zachowamy się właściwie, to możemy uratować przynajmniej część zasobów.

Telefon w toalecie

To częste: wchodzi pan w koszulce z krótkim rękawkiem i kieszonką, z której dumnie wystaje modna Nokia. Po chwili pan grzebie w muszli klozetowej... bo wpadł mu telefon.

- Miałem taką przygodę nie raz - opowiada Bartek, sprzedawca samochodów. - Można powiedzieć, że jestem już doświadczony. Ale za pierwszym razem straciłem wszystkie moje kontakty, bo zrobiłem to, czego nie powinienem: wysuszyłem telefon na kaloryferze i spróbowałem go ponownie uruchomić - mówi. Usłyszał tylko ciche "sssyk" i poczuł charakterystyczny zapach spalenizny. No i oczywiście po telefonie.

Reklama

- Tymczasem telefon, jeśli zostanie zamoczony, należy rozkręcić na czynniki pierwsze, a potem przepłukać w wodzie destylowanej, przemyć spirytusem i dopiero później suszyć. 2 do 3 dni, bo zbyt wczesne włączenie telefonu może być dla niego szkodliwe - tłumaczy pan Marcin z firmy zajmującej się odzyskiwaniem danych

Nie wymachuj laptopem

Historia najczęściej wygląda tak: pan lub pani parkuje samochód, ale ponieważ nie chce mu się dźwigać laptopa, to zostawia go za tylnym siedzeniem. Złodzieje tylko na to czekają. Chwila moment i już tracimy komputer za kilka tysięcy, ale co gorsza cenne - niekiedy tylko dla nas - dane. A do tego szybę w samochodzie, która potrafi kosztować nawet parę tysięcy złotych.

Oprócz spraw oczywistych, jak zgłoszenie na policję, należy zawczasu zabezpieczyć przede wszystkim swoje dane. Jak? Najlepiej mając stale aktualizowaną kopię bezpieczeństwa.

Kradzież to jedna rzecz, ale można też się "pozbyć" komputera w inny sposób, na przykład uszkadzając go resztkami jedzenia. Pan Wojtek z Wrocławia opowiada, że resztki sera ze śmietaną jaki jadł przeglądając ostatnie wynik kwartału, skutecznie zepsuły mu wart kilka tysięcy komputer. Morał z tego jest prosty: nie należy jeść ani pić przy komputerze.

Przycisk włącz/wyłącz

Sprzedawcy w sklepie z elektroniką w Warszawie z rozbawieniem opowiadają o kliencie, który kupił sobie wart kilka tysięcy telewizor LCD po to, by grać na ulubionej konsoli do gier. Po kilku tygodniach przyszedł zrozpaczony, że obraz "się zepsuł". Okazało się, ze zapalony gracz zapomniał wyłączyć konsoli oraz telewizora i wyjechał na dwutygodniowy urlop. Po dwóch tygodniach wyświetlania na ekranie tego samego obrazu, telewizor stracił większość ze swojej atrakcyjności.

Takie awarie są dość rzadkie, bo nieczęsto ktoś zostawia włączony telewizor na dwa tygodnie. Trzeba jednak pamiętać, że niebezpieczne jest wyświetlanie nieruchomego obrazu przez dłuższy czas. Zarówno w telewizorach, jak i monitorach komputerowych. Może dojść do zniszczenia fragmentu wyświetlacza.

Pancerne równa się bezpieczne

Jeden ze znanych producentów laptopów wyprodukował model, który reklamował zgromadzonym na konferencji dziennikarzom jak jedyny na świecie, którego można trzymać za... ekran wyświetlacza. Na pytanie zdziwionych gości, prowadzący pokaz objaśnił, że wyrwanie ekranu to jedna z najczęstszych awarii w biurach wielkich korporacji.

Okazuje się bowiem, że biurokraci podnieceni dobrymi wynikami często chcą się nimi pochwalić przed kolegami z pracy i w tym celu biorą laptopa za ekran i obracają w stronę kolegów. Większość urządzeń nie przetrzymuje takiej tortury.

Inny producent opracował laptopa nie do zdarcia. Można nim rzucać z wysokości kilku metrów a nawet przejechać po nim samochodem, co kilka lat temu dla testów uczynili dziennikarze jednej z polskich gazet. Laptop przeżył, samochód też.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zalane | telewizor | telefon | kawa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy