Chciał strzelać do antymaseczkowców. Wtedy zrozumiał jedną rzecz...

Testy maseczki na plaży Huntington Beach /YouTube
Reklama

Nosić maseczkę, czy nie nosić? Zakrywanie twarzy chroni przed zakażeniem koronawirusem, czy może jest fikcją i powoduje dodatkowe choroby? W wielu społecznościach, w wielu krajach, na właściwie wszystkich kontynentach od miesięcy trwa bitwa pro i antymaseczkowych frakcji, z których każda broni swoich racji, niczym niepodległości.

Nie inaczej jest w USA, które zanotowały już ponad 5.5 miliona przypadków i 173 tysiące zgonów. Pomimo tych liczb, wielu Amerykanów wciąż zbyt beztrosko podchodzi do trzymaia odpowiedniego reżimu sanitarnego i neguje zasadność noszenia maseczek w trakcie pandemii.

Poirytowany takim podejściem jest bohater naszego tekstu - Allen Pan. To amerykański YouTuber, którego śledzi ponad milion subskrybentów. Postanowił on nagrać wideo, które w żartobliwy, acz dosadny sposób skłoni choć część społeczeństwa do zakrywania twarzy. Rozmyślał nad wieloma scenariuszami, aż w końcu doszedł do prostego wniosku.

"Amerykańskie problemy wymagają amerykańskich rozwiązań"

A cóż jest bardziej amerykańskiego, niż powołanie się na 2. poprawkę do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, przyznającej obywatelom prawo do posiadania i noszenia broni? No właśnie.

Reklama

Allen Pan stwierdził, że połączy opiekę zdrowotną z prawem do posiadania, noszenia, a nawet używania broni i w ten sposób przemówi do rozumu tym, którzy opierają się przed noszeniem maseczek i nie pozwalają na "wypłaszczenie krzywej" i zwalczenie pandemii.

Aby zrealizować swój nieco szalony plan, przystąpił do konstruowania straszliwej broni - maseczkowego pistoletu. Procesu konstrukcji nie będziemy opisywać - jest to doskonale pokazane na filmie. W każdym razie, gdy już pistolet był gotowy, a testy laboratoryjne zaliczone, Allen ruszył w teren.

A konkretniej do Huntington Beach, jak to określił - najbardziej "antymaseczkowego" miasta w Zachodniej Kalifornii, aby tam wypróbować swój miotacz maseczek na przeciwnikach zasłaniania twarzy. Ale ku swojemu zdziwieniu, większość osób, które spotkał na swojej drodze - stosowała się do sugestii sanitarnych.

Zamiast "polowania", przeprowadził więc testy na ochotnikach. A konkretniej - pozwolił im wykorzystać maseczkowy pistolet do kilku próbnych strzałów do manekina. Niestety w momencie testów sprzęt lekko niedomagał, gdyż awarii uległy magnesy neodymowe mające za zadanie oplecenia się na szyi po wystrzale.

Ale nie to było najważniejsze. Jak się bowiem okazało, nawet w skrajnie sceptycznym odnośnie noszenia maseczek miejscu, Allen spotkał bardzo wielu ludzi, którzy rozumieją potrzebę ich noszenia - i co więcej - stosują się do niej. Dzięki temu, po powrocie do laboratorium mógł spokojnie odłożyć swój pistolet na półkę, a zamiast strzelać do "antymaseczkowców", wysłał im krótki komunikat: Jesteście w mniejszości!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy