Moja metamorfoza cz.7: Czas na konkrety

Kolejna część mojej treningowej sagi będzie nieco inna od pozostałych. Tym razem miejsce opowieści z treningów pod okiem Pawła Zaremby zajmą konkrety. Dowiecie się, jak w trakcie ćwiczeń w Akademii zmieniła się moja waga, gdzie straciłem centymetry, a gdzie mi ich przybyło. Przedstawię też garść bardziej szczegółowych danych.

Tych, którzy spodziewają się cudów muszę od razu rozczarować. Przemiana nie okazała się aż tak spektakularna, jak te które czasem można spotkać na YouTube, a to z jednego powodu. Moje treningi nie były nastawione na przybranie masy mięśniowej, lecz na uzyskanie wydolności i wytrzymałości. Do tego plan początkowy raczej zakładał redukcję wagi, niż jej zwiększanie, co zresztą się udało. Z 83 kilogramów zszedłem do nieco poniżej 80.

Oczywiście - na początku pracy z Pawłem Zarembą po cichu liczyłem, że kilkanaście tygodni pod jego okiem zrobi ze mnie herkulesa, ale w miarę przelewania kolejnych litrów potu, zaczynało do mnie docierać, że nie ćwiczymy tu dla masy mięśniowej. Zresztą - dieta makrobiotyczna, którą stosowałem raczej nie jest polecana przez kulturystów...

Efekty widoczne były za to na sali treningowej. Kolejne treningi sprawiały mi coraz mniej trudu i z katorgi przemieniły się w swoistą przyjemność. Satysfakcję sprawiało zwłaszcza obserwowanie progresu, jaki postępował z tygodnia na tydzień. We wrześniu 10 pomek było dla mnie nie lada wyzwaniem. Dziś w jednej serii zrobię 60. Podobnie z podciąganiem na drążku. Wymiękałem po raptem... dwóch podciągnięciach. Dziś trzaskam trzy serie po dziesięć razy. Z trudem, ale daję radę. Te proste przykłady najlepiej udowadniają, że to co robię jednak ma sens i pot nie został wylany na darmo.

Reklama

Ale przejdźmy może do sedna, czyli liczb i cyferek - parametrów mojej metamorfozy. Treningi rozpocząłem w pierwszej połowie września ubiegłego roku i wkrótce potem zostałem przebadany i zmierzony. Poniżej dokładne wyniki tych badań.

dane z 19.09.2013

waga - 83,2
% tłuszczu w ciele - 15,8
metabolizm - 2047
wiek metaboliczny - 21
% wody w ciele - 59,6
tłuszcz trzewny - 4
masa kości - 3,5
masa mięśni - 66,6

Widać było jak na dłoni, że do poprawienia jest sporo. Choć nadwaga była raczej delikatna, to przy 182 cm wzrostu ważyłem jednak o kilka kilogramów za dużo. Do tego procent tkanki tłuszczowej też prosił się o zredukowanie. Optymizmem napawał mnie niższy o 9 lat od rzeczywistego wiek metaboliczny. Wskazywało to na prawidłową przemianę materii i dobry "ogólny stan" organizmu. Nic nie stało na przeszkodzie, by rozpocząć regularne treningi 5 razy w tygodniu.

Po prawie trzech miesiącach powtórzyliśmy badanie. Jak widać wszystkie parametry uległy zmianie.

dane z 10.12.2013

waga 79,9
% tłuszczu w ciele - 11,5
metabolizm - 2051
wiek metaboliczny - 15
% wody w ciele - 62,9
tłuszcz trzewny - 2
masa kości - 3,5
masa mięśni - 67,2

Spadek masy ciała o ponad 3 kilogramy, redukcja poziomu tkanki tłuszczowej o ponad 4 procent, obniżenie wieku metabolicznego i nieznaczny wzrost masy mięśni. Dodajmy do tego lepsze samopoczucie i... konieczność coraz ciaśniejszego zaciskania paska u spodni. Bo za procentami i kilogramami rzecz jasna poszły też centymetry. Co prawda wielkiej przemiany nie zaobserwowałem, ale nie mogę też stwierdzić, że stałem całkiem w miejscu.

Dane z września 2013:

Obwód klatki piersiowej: 97,5
Talia: 87
Barki: 40,5
Dół pleców: 32,5
Biceps lewy: 29
Biceps prawy:  29
Przedramię lewe: 27
Przedramię prawe: 27
Udo prawe: 52,5
Udo lewe: 54
Łydka lewa: 41
Łydka prawa: 41,5

Dane z grudnia 2013:

Obwód klatki piersiowej: 94
Talia: 81
Barki: 49,5
Dół pleców: 26,5
Biceps lewy: 32
Biceps prawy: 32
Przedramię lewe: 29
Przedramię prawe: 28
Udo prawe: 55
Udo lewe: 55
Łydka lewa: 43
Łydka prawa: 43

Tutaj wiele analizować nie trzeba. Wyraźnie widać, że najwięcej centymetrów przybyło mi w barkach, bo aż 9. Symboliczne 3 centymetry przybyły też w każdym bicepsie. O centymetr zwiększył się obwód przedramion. Co ciekawe - pomimo wielu treningów o charakterze szybkościowo-aerobowym, na obwodzie przybrały też uda i łydki. Dzięki spaleniu sporych ilości tłuszczu udało się stracić "boczki". Talia z 87 centymetrów spadła do 81. Zmniejszył się też obwód klatki piersiowej - o trzy centymetry.

Ktoś może powiedzieć - to mało, jak na trzy miesiące treningów 5 razy w tygodniu. Może faktycznie mało, a może tak właśnie powinno to wyglądać. Tego nie wiem - pierwszy raz ćwiczyłem z takim obciążeniem. Na razie sumiennie pracuję dalej i wierzę, że niebawem przyjdzie mi napisać o kolejnych postępach. Sam jestem ciekaw, co przyniosą następne miesiące pracy pod okiem Pawła Zaremby...

***

Mam na imię Rafał. Wraz z kolegami redaguję dla Was serwis Facet w portalu INTERIA.PL Dotychczas w ramach moich zawodowych obowiązków miałem okazję brać udział w różnych ciekawych przedsięwzięciach, ale zaszczytu trenowania z prawdziwym mistrzem wcześniej nie dostąpiłem. Jeśli ciekawi was, jak przebiegać będą moje trzymiesięczne treningi pod okiem Pawła Zaremby w Akademii Sportu i Biznesu, zapraszam do lektury kolejnych relacji z cyklu "Metamorfoza: Krew, pot i łzy".

Zobacz także wcześniejsze wpisy:



1. Ból przemija, chwała trwa wiecznie

2. Jestem zwycięzcą!

3. Dieta, ach dieta...

5. Tak wygląda rzeźnia

6. Dzień próby



INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: trening
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy