DAWNE POLAKÓW URLOPY

Kto odkopał Zakopane? To jemu zawdzięczamy Krupówki i wysokie ceny

Elity wiedziały, gdzie jeździ się na wakacje, na długo zanim Zakopane zaczęło słynąć z tłumów na Krupówkach i "polewania się szampanem", a wszystko za sprawą jednego człowieka.

Elity wiedziały, gdzie jeździ się na wakacje, na długo zanim Zakopane zaczęło słynąć z tłumów na Krupówkach i "polewania się szampanem", a wszystko za sprawą jednego człowieka.
Zdjęcie z misiem to tradycja. Wiele osób ma je w rodzinnym albumie /M.Lasyk/REPORTER /East News

Na początku był las

Pierwsi mieszkańcy przybyli w okolice dzisiejszego Zakopanego, zaczęli karczować lasy i budować swoje osady najpewniej już w XVI wieku (pierwsze z nich należały do rodów Gąsieniców, Toporów i Jarząbków) i zdaniem wielu ekspertów to właśnie od tego przekopywania terenu wzięła się nazwa miasta.

Może i to prawda, ale dla górali zakochanych w legendach zdecydowanie za mało romantyczna, dlatego bez problemu usłyszymy od nich też inną wersję tej historii. Dowiadujemy się z niej, że dawno dawno temu w miejscu, gdzie obecnie znajduje się Zakopane, rozciągała się pełna zwierzyny puszcza, do której zapuszczali się tylko myśliwi, a  pozostali mogli tylko pomarzyć o zamieszkaniu wysoko w górach. 

Reklama

Pewnego dnia młody gazda Piotr Szaflar postanowił zaryzykować, udać się w góry i tam zbudować dla siebie chatę. Wykarczował sobie polanę, którą ludzie zaczęli nazywać "Kopaną", a żartując sobie z pasiastego ubrania mężczyzny, mówili, że siedzi tam "Za Kopane". Potem w historii pojawia się też kobieta, miłość od pierwszego wejrzenia i słynne "żyli długo i szczęśliwie". Do opowieści przy ognisku jak znalazł, prawda? 

Jeśli zaś chodzi o dokumenty, to przywilej osadniczy dla Zakopanego został wydany podobno już w 1578 roku przez króla Stefana Batorego, ale jego oryginał nie został odnaleziony (potwierdza je przywilej wydany przez króla Michała Wiśniowieckiego w 1670 r.), a pierwszy znany oryginalny dokument, w którym występuje nazwa Zakopane pochodzi z 1615 roku (choć czasem mówi się też o wzmiance w kronice parafii czarnodunajeckiej z 1605 roku). 

Tytus Chałubiński. To on "odkopał" Zakopane

I fani pieszych wędrówek i dzikiej przyrody z pewnością oddaliby wiele, żeby poznać je w tym czasie - bez tłumów turystów, tandetnych atrakcji i "zachodnich" cen. Bo na długie lata czas się tu zatrzymał, a osada przez dziesięciolecia nie wyróżniała się niczym od wielu podobnych rozsianych po okolicy.

Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero w XVIII wieku na skutek rozwoju górnictwa - to właśnie wtedy rozpoczęło się intensywne wydobycie rudy żelaza, głównie ze zboczy Doliny Jaworzynki oraz Doliny Kościeliskiej i powstały Kuźnice z hutą żelaza i dworem jej właścicieli, czyli węgierskiej rodziny Homolacsów. 

Nie brzmi to może zbyt uzdrowiskowo, ale wtedy wchodzi on, cały na biało... co było zresztą dość prawdopodobne, bo był lekarzem. A mowa o Tytusie Chałubińskim, którego uważa się za "odkrywcę" Zakopanego dla szerokiego świata, bo od 1873 roku - za namową aktorki Heleny Modrzejewskiej - regularnie przyjeżdżał tu na wakacje. Choć jego początki na miejscu nie należały do najłatwiejszych, bo trafił prosto na epidemię cholery:

Poprawia stan ciała i ducha

Do tego prowadził na Podhalu działalność charytatywną, rozpowszechniał wśród górali pojęcie o higienie i zapobieganiu chorobom, bezpłatnie udzielał pomocy potrzebującym, uczył kultury uprawy roli i sprowadzał cenne ziarna, a także doprowadził do powstania Szkoły Snycerskiej czy kasy wzajemnej pomocy pożyczkowej. 

Górale pokochali za to Chałubińskiego i darzyli go wielkim szacunkiem, nazywając nawet Królem Tatr (i nierzadko wierząc w jego nadnaturalne zdolności!), a on zakochał się w Zakopanem, do którego wracał każdego lata i chwalił jego nadzwyczajne zalety zdrowotne wszędzie tam, gdzie się pojawiał.

Niedługo później, bo w 1886 roku, Zakopane oficjalnie zostało uzdrowiskiem specjalizującym się w leczeniu gruźlicy, a nowe sanatoria wyrastały jak grzyby po deszczu. W zaleceniach miały m.in. leżakowanie, górską dietę i żętycę (serwatka z mleka owczego otrzymywana przy okazji wyrabiania oscypka czy buncu, która do dziś zdaniem górali jest lekarstwem na wiele dolegliwości) - to na pewno sanatorium, a nie urlop na wypasie?

Elita bawi się w Zakopanem

W sumie i jedno i drugie, bo wśród kuracjuszy byli wybitni naukowcy, pisarze, poeci, muzycy i inna śmietanka towarzyska, która przy okazji korzystała z wolności, bo należy pamiętać, że mówimy o czasie Polski pod zaborami, a Galicja, choć biedna, oferowała dużo więcej "możliwości".

Mówiąc krótko, przełom wieków oraz dwudziestolecie międzywojenne to złoty czas Zakopanego, kiedy na miejsce ściągała bohema artystyczna z Polski i całego świata - Henryk Sienkiewicz, Stefan Żeromski, Kazimierz Przerwa-Tetmajer czy Stanisław Ignacy Witkiewicz to tylko niektóre z ważnych osobistości związanych z miastem. 

Również dlatego, że I wojna światowa nie zaznaczyła tu wybitnie swojej obecności, a w 1899 roku do Zakopanego zawitała kolej, która znacznie ułatwiła dojazd na miejsce - ba, w latach 30. na trasie z Krakowa kursowała luksusowa kolej Luxtorpeda, która pokonywała trasę w nieco ponad 2 godziny (dla porównania powozem trzeba było jechać dwa dni!).

A kiedy w 1936 roku na miejscu pobudowano trzecią najdłuższą kolejkę linową na świecie, czyli słynny wjazd na Kasprowy Wierch, na miejsce ściągnęły rzesze turystów z Europy, a Zakopane stało się nie tylko letnią, ale i zimową stolicą Polski i tak już zostało.

Zakopane odczarowane

No może z przerwą na II wojnę światową, która zapisała się na kartach Zakopanego wyjątkowo okrutnie. Z jednej strony było punktem przerzutowym na Węgry, gdzie działalnością kurierską zajmowało się wielu sportowców i przewodników tatrzańskich, a z drugiej Niemcy wyjątkowo upodobali sobie to miejsce. 

W piwnicach hotelu Palace mieścił się areszt Gestapo, który ze względu na okrutne tortury stosowane w czasie przesłuchań został nazwany Katownią Podhala, a na początku marca 1940 w willi Pan Tadeusz odbyła się III Metodyczna Konferencja NKWD i Gestapo, podczas której planowano akcje przeciwko polskiemu podziemiu.

Na szczęście wraz z odejściem Niemców sytuacja szybko wróciła do normy, w Zakopanem powstało wiele ośrodków wypoczynkowych, a turystyka nabrała masowego charakteru. Kolejne pokolenia Polaków zaczęły odwiedzać Tatry, korzystać z jego uroków i trudno chyba znaleźć rodzinny album, w którym brakuje na to dowodów (przyznajcie się, ile osób widziało kultowe zdjęcie z misiem w swoim domu) - moja mama do dziś z sentymentem wspomina ten jeden niezapomniany wyjazd.

I lepszej rekomendacji chyba nie potrzeba, a że gdzieś po drodze górale nauczyli się nam sprzedawać dosłownie wszystko, od czystego powietrza po lokalne legendy, to już inna sprawa. Poza tym, podczas porannej kawy z widokiem na góry łatwo im to wybaczyć...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Zakopane | wakacje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama