Telefon Johnny’ego Deppa trafił w ręce bezdomnego. Musiał go odkupić

Johny Depp wchodząc do sądu pozdrawia dziennikarzy i fanów /East News
Reklama

Podczas procesu, który Johnny Depp wytoczył wydawcy gazety "The Sun", na jaw wychodzą kolejne rewelacje dotyczące jego burzliwego małżeństwa z Amber Heard. Teraz dowiedzieliśmy o tym, że podczas jednej ze scysji, do jakiej doszło między małżonkami, Heard wyrzuciła telefon Deppa przez balkon. Gadżet został znaleziony przez bezdomnego...

Proces rozpoczął się na początku lipca w londyńskim sądzie. Aktor oskarża tabloid o zniesławienie po opublikowaniu artykułu zarzucającego mu bicie byłej żony. W rozprawach udział biorą zarówno Depp, jak i Heard. Ale nie tylko. Przesłuchiwani są też ich przyjaciele i współpracownicy.

Jedną z ostatnich osób, które zabrały głos, był ochroniarz Starling Jenkins pracujący w budynku w Los Angeles, gdzie mieszkała gwiazdorska para. Opowiedział on o incydencie z telefonem komórkowym. Heard miała go poprosić o pomoc w szukaniu iPhone’a należącego do Deppa, który dzień wcześniej wyrzuciła przez balkon. Dzięki specjalnej aplikacji udało się ustalić, że gadżet jest na jednej z pobliskich ulic. Ochroniarz nie mógł go znaleźć, więc zaczął wypytywać bezdomnych.

"Jeden z bezdomnych przyznał, że ma telefon i chce go oddać, ale za coś w zamian. Musiałem mu dać 425 dolarów (prawie 1700 zł), trzy tortille z kurczakiem, dwa opakowanie frytek, dwa jabłka i cztery butelki wody" - relacjonował ochroniarz.

Do incydentu z telefonem doszło podczas imprezy z okazji 30. urodzin Heard. W jej trakcie między małżonkami rozpętała się karczemna awantura. Ona zarzuca mu, że rzucił w nią butelką szampana, on twierdzi, że kobieta uderzyła go pięścią w twarz. Byli małżonkowie nie mogą się porozumieć co do tego, kto nakręcił spiralę przemocy.

Reklama
PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy