Michał Tylka: Malcolm XD obawiał się, że "Fanatyk" będzie poważnym filmem

Grający główną rolę Mikołaj Kubacki Michał Tylka, reżyser filmu fanatyk /Aleksandra Graczyk fb.com/filmfanatyk /materiały prasowe
Reklama

- Nie chciałem, żeby to była stricte komedia oparta na serii gagów. Zależało mi, żeby był to wywracający się, kontrastujący ze sobą - nazwijmy to komedio-horror - mówi Michał Tylka, reżyser filmu "Fanatyk" na podstawie najsłynniejszej copypasty autorstwa tajemniczego Malcolma XD.

"Mój stary jest fanatykiem wędkarstwa..." - jeśli nie kojarzycie tych słów, to lepiej się tym nie chwalcie, bo to najlepsze świadectwo na to, że "nie ogarniacie internetów". Niezaznajomionych z kultowym już tekstem odsyłamy do naszego materiału poświęconemu najlepszym copypastom polskiego internetu.

Twórczością Malcolma XD, który na swoim koncie ma nie tylko opowieść o zaślepionym na punkcie swego hobby wędkarzu, zainteresował się krakowski reżyser Michał Tylka. Postanowił on nie tylko odnaleźć anonimowego autora pasty, ale wraz z nim nakręcić jej filmową adaptację.

Reklama

24 grudnia - zupełnie nieprzypadkowo - długo oczekiwany film zadebiutuje na platformie Showmax. Co było największym wyzwaniem podczas jego realizacji? Jakich sztuczek użyli autorzy, by skompletować gwiazdorską obsadę? I wreszcie kim tak naprawdę jest Malcolm XD?

Łukasz Piątek, Interia.pl: Rozmawiamy kilka minut po premierze twojego filmu pt. "Fanatyk". Na początek muszę cię spytać, czy Malcolm XD siedział wśród nas na sali kinowej?

Michał Tylka, reżyser: - Nie było go.

Miałeś w ogóle kiedykolwiek kontakt "na żywo" z tą osobą?

- Oczywiście. Widujemy się czasami.

Zatem kim jest Malcolm XD?

- To człowiek, który z różnych powodów nie chce na razie się ujawniać. Nie chodzi o jakieś powody artystyczne, ale o to, że kłóci się to trochę z zawodem, który wykonuje. Zresztą Malcolm zawsze uważał, że to co robi, to forma śmieszkowania. Mam jednak teraz wrażenie, że sam zdał sobie sprawę, iż to co zrobił, jest czymś większym niż tylko śmieszkowaniem. Mam przeczucie, że niebawem Malcolm się ujawni.

To człowiek w podobnym wieku do aktora wcielającego się w niego?

- Jest trochę starszy.

Pochodzi z dużego miasta?

- Tak

Bardzo dużego?
- (śmiech) Mogę tylko powiedzieć to, co sam Malcolm o sobie mówi, a mianowicie - pochodzi z miasta agrestu.

Agrestu?

- Uważa, że jego miasto jest międzynarodową stolicą agrestu.

Skąd w ogóle zrodził się u ciebie pomysł zrealizowania "Fanatyka"?

- Szukałem pomysłu do filmu reklamowego. Potrzebowałem jakiejś absurdalnej historii o wędkarzach, bo uważam, że to jedno z bardziej dziwnych hobby, jakie istnieje... że ktoś stoi po kolana w wodzie przez całą noc, później przychodzi jego kumpel i się zamieniają. Wpisałem w necie "historia wędkarz" i tak trafiłem na tekst Malcolma.

- Po przeczytaniu stwierdziłem, że nie chcę już robić tej reklamy. Wiedziałem, że to jest genialny temat na mój debiutancki film, którego bardzo długo szukałem. Miałem poczucie, że w tej historii jest wszystko - poczucie humoru, obrazowe, zabawne sytuacje, ale ponadto jest tam coś więcej - coś archetypowego, typowo polskiego.

Od razu mieliście ten sam punkt widzenia, jak ten film ma wyglądać, czy jednak były jakieś różnice?

- Punkty widzenia się różniły, w zależności od etapu filmu. Malcolm pod koniec obawiał się, że wyjdzie z tego poważny film. Wydaje mi się, że ostatecznie zaakceptował tę formę, bo z kolei ja nie chciałem, żeby to była stricte komedia oparta na serii gagów. Zależało mi, żeby był to wywracający się, kontrastujący ze sobą - nazwijmy to komedio-horror. Generalnie konwencja jest taka, że mówimy coś poważniej, ale za chwilę robi się luźniej. Mam wrażenie, że taki zabieg zostawia widza w poczuciu niepewności. Nie ukrywam, że właśnie na tym mi zależało.

Malcolm od razu był chętny do współpracy?

- Zajęło mi kilka miesięcy, żeby się z nim skontaktować. Wrzucałem informację na różne portale, aż wreszcie któryś z jego znajomych gdzieś to przeczytał i przekazał mu, że go szukam. Napisał do mnie, że on jest autorem teksów, wysłał mi również kilka innych. Wiedziałem, że na 100 proc. to on, bo styl był bardzo podobny. Wcześniej miałem chwilę zwątpienia, że jednak go nie znajdę. Nie chciałem robić filmu opartego na tekście Malcolma, a dopiero później martwić się, jak go odszukać. Założyłem sobie, że to będzie nasz wspólny film, że chcę z nim współpracować. Nie chodziło o to, żeby podsunąć mu papier, na którym miałby się podpisać i wyrazić zgodę.

- Dla mnie Malcolm od początku był niezwykłą postacią, bo to szalenie trudne napisać tekst tak krótki a jednocześnie trafiający do wszystkich. Malcolm nie zastanawiał się długo. Kiedy się ze mną skontaktował, to przedstawiłem mu pomysł na ten film. Zaakceptował, choć później jeszcze dyskutowaliśmy nad pewnymi rzeczami, bo jak już wspomniałem wcześniej - Malcolm obawiał się, że film będzie zbyt smutny.

W tej opowieści są jakieś wątki autobiograficzne Malcolma?

- Tylko i wyłącznie fantazja. Mówił, że napisał to w 20 minut. Trafił w necie na jakiś wątek "Dlaczego twój stary jest przejeb**y" i to go natchnęło.

Zaskoczyło cię, że tak dużo ludzi wspierało finansowo ten projekt?

- Bardzo. Na Polakpotrafi.pl zebraliśmy rekordową kwotę. W tym filmie mamy wszystkie możliwe formy finansowania - dotacje, sponsoringi, product placement. Dzięki tym pieniądzom zamknęliśmy budżet i mogliśmy się skupić na realizacji filmu.

Jak wyglądał proces przekonywania Piotra Cyrwusa, Mariana Dziędziela czy Jana Nowickiego, żeby wystąpili "Fanatyku"?

- Nie mówiłem im, że robię film na podstawie pasty. Aktorzy otrzymywali scenariusz i decyzja należała do nich. Piotr Cyrwus po paru godzinach odpisał mi, że w to wchodzi. Dwójka innych aktorów pisała, że trochę szkoda, że nie zagrają głównej roli. Wszystkie te wybory aktorskie są pierwszymi wyborami. Nie mieliśmy sytuacji, że ktoś nam odmówił i trzeba było szukać wśród innych aktorów, dlatego tym bardziej mnie to cieszy. Odtwórcy ról synów Andrzeja zostali natomiast wybrani w castingu.

Dlaczego niektóre zdjęcia były realizowane w Szwecji?

- Mowa o zdjęciach pod wodą. Nasi sponsorzy zaoferowali nam taki wyjazd, bo jedna z firm jest właścicielem promów na linii Polska - Szweja, natomiast druga firma zajmuje się wynajmem domów w Szwecji dla wędkarzy. Wyjazd nie powiększał naszego budżetu, więc uznaliśmy, że to będzie fajna opcja. Zrealizowaliśmy tam jeszcze jeden materiał "W pogodni za szczupakiem", który niebawem będziemy publikować.

Planujesz kontynuację "Fanatyka"?

- Myślimy nad serialem, który będzie kontynuacją tej historii, ale już niekoniecznie historii wędkarzy. Aczkolwiek ten motyw się przewinie, natomiast będzie to historia oparta na innych pastach Malcolma.

Rozmawiał Łukasz Piątek

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy