Atak paniki: Takich komedii polskiemu kinu potrzeba! [recenzja Blu-Ray]

"Atak paniki" to jedna z najlepszych polskich komedii ostatnich lat. Serio /materiały prasowe
Reklama

Kilka z pozoru nie związanych ze sobą absurdalnych historii z barwnymi bohaterami upchniętych do jednego filmu nie jest czymś nowym, ale dla gatunku polskiej komedii jest to niczym zastrzyk adrenaliny prosto w serce.

"Atak paniki" to pełnometrażowy debiut Pawła Maślony. Nie bez przyczyny przedstawiam osobę reżysera już na wstępie - zapamiętajcie jego nazwisko, bo to młody i niezwykle obiecujący twórca. Jego dzieło aż kipi od ciekawych pomysłów, zmyślnych sztuczek montażowych i zabawą z oczekiwaniami widza. Jest przy tym niebanalną komedią będącą jednocześnie trafnym, aczkolwiek stroniącym od oceny, komentarzem społecznym.

Chyba każdy z nas przeżył jakąś sytuację "podbramkową", w której to był o krok od załamania nerwowego lub... załatwienia sprawy za pomocą pięści. Nie inaczej jest z bohaterami "Ataku Paniki", których poznajemy w najgorszych dla nich okolicznościach. Przez blisko 100 minut (już w tym miejscu chwalę wartkość akcji!) obserwować będziemy zmagania zwykłych ludzi z czasem, eks-partnerami, nieproszonymi gośćmi i pewnym gadatliwym jegomościem na pokładzie samolotu.

Reklama

Akcja skacze z miejsca na miejsce podkręcając zarówno tempo obserwowanych wydarzeń, jak i poziom głośności naszego śmiechu. W głowie oglądającego udaje się też zaszczepić myśl o tym, jak sam zareagowałby na podobne sytuacje - te wbrew pozorom wcale nie są tak "filmowe", jak mogłoby się na początku wydawać.

W produkcji Maślony zobaczymy zarówno weteranów (Artur Żmijewski, Dorota Segda, Grzegorz Damięcki), jak i zastęp młodych aktorów, którzy udowadniają, że w polskim kinie nadchodzi czas na zmianę warty. Aleksandra Pisula i Bartłomiej Kotschedoff do spółki z kilkoma innymi członkami obsady faktycznie potrafią tchnąć życie w granych przez siebie bohaterów. Ani przez chwilę nie myślimy, że oglądamy aktorów - to naprawdę osoby przeżywające najgorszy dzień swojego życia.

Przyczepić nie ma się do czego nawet pod względem technicznym. "Widać, słychać i czuć", że to coś innego niż standardowa polska produkcja. Wspomniałem już o intrygującym montażu, ale pochwały należą się również Jimkowi (Radzimirowi Dębskiemu) za muzykę. Nieco eksperymentalny soundtrack świetnie podkreśla szaleństwo dziejące się na ekranie i sprawia, że całość ogląda się na krawędzi fotela. Tak, "Atak paniki" to więcej niż komedia...

Blu-Ray i materiały dodatkowe

"Atak paniki" na Blu-Ray brzmi i wygląda świetnie. Do jakości obrazu nie można mieć nawet najmniejszych żadnych zastrzeżeń, a dźwięk jest krystalicznie czysty i korzysta z wszystkich dobrodziejstw standardu DTS-HD Master Audio 5.1. Film Maślony można także obejrzeć ze znajomymi z zagranicy, gdyż na płycie znalazły się angielskie napisy. Co ciekawe, tłumaczenie wydaje się być trochę ugrzecznione w stosunku do polskiego oryginału.

Sekcja dodatków nie jest zbytnio rozbudowana, ale obecność trwającego kilkanaście minut materiału "making of" jest bardzo miłym bonusem. Dowiemy się z niego między innymi z jakiego pomysłu wyewoluował "Atak paniki" i kto z obsady filmu miał swój udział w pisaniu scenariusza. Szkoda, że podobnych wideo nie powstało jeszcze więcej.

Atak paniki jest w mojej opinii jednym z najlepszych i do tego najciekawszych polskich filmów ostatnich lat. Na tle rodzimej konkurencji w kategorii "komedia" jest to wręcz małe mistrzostwo świata. To wystarczający powód, by płyta z filmem znalazła się na półce. Zwłaszcza że za drugim (i prawdopodobnie każdym kolejnym) razem całość smakuje równie wybornie, jak w kinie.

Michał Ostasz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama