Tristan da Cunha. Wyspa na końcu świata. Stąd wszędzie jest daleko

Ocean Atlantycki skrywa wiele tajemnic i cudów natury. Jednym z nich jest Tristan da Cunha - wyspa, a zarazem także mikroskopijny obszar zajmujący około 98 kilometrów kwadratowych, na którym żyje obecnie 236 osób. Co ciekawe, wszyscy mieszkańcy są ze sobą spokrewnieni, dlatego można tam spotkać osoby noszące tylko dziewięć nazwisk. Bez wątpienia jest to miejsce, które warto poznać bliżej.

Tristan da Cunha. Stąd wszędzie jest daleko

Przebywając na wyspie Tristan da Cunha, można odnieść wrażenie, że jest się całkowicie odizolowanym od reszty świata. I tak rzeczywiście jest. Otoczenie tworzą skaliste klify oraz szafirowy Atlantyk, którego fale rozbijają się o brzeg. Nieopodal znajdują się niewielkie skupiska domów, które są położone ponad 2400 kilometrów od innego najbliższego lądu - Wyspy Świętej Heleny. 

Najczęstsze miejsce dostaw i kontaktu z resztą świata znajduje się w Kapsztadzie oddalonym o około 2800 kilometrów. Z tego też powodu wyspa jest nazywana najbardziej odległą zamieszkaną wyspą na świecie.

Reklama

Sformułowanie "stąd wszędzie jest daleko" nabiera zupełnie nowego znaczenia, gdy pozna się bliżej realia życia mieszkańców wyspy Tristan da Cunha. I to w zaskakujący sposób! Dla mieszkańców tego zakątka świata wiele rzeczy, które dla większości ludzi stanowią wyzwanie, jest po prostu codziennością. Stworzyli sobie małe miasteczko, które jest... samowystarczalne.

Tubylcy od lat pielęgnują unikalną kulturę, liczne tradycje i historię - a wszystkie te wartości są dla nich powodem do dumy. To właśnie ta izolacja stała się dla nich inspiracją do stworzenia silnych więzi społecznych. Jest też dowodem na możliwość znalezienia domu w każdym miejscu na Ziemi.

236 mieszkańców, 200 tysięcy pingwinów i 300 tysięcy fok

Rezydentami na wyspie Tristan da Cunha są 234 osoby, które doskonale się znają i są ze sobą spokrewnieni. Każdy nosi jedno z dziewięciu nazwisk (Swain, Squibb, Rogers, Repetto, Lavarello, Hagan, Green, Glass, Collins), dlatego rzadko się ich używa. W tak małej społeczności wystarczą imiona. 

Jak możemy wyczytać na stronie internetowej 29 rezydentów wyjechało z wyspy (to np. studenci), ale 27 na nią przybyło - to pracownicy, ich rodziny i goście. Zatem na Trista da Cunha - według stanu na koniec października - przebywa 236 osób. 

Mieszkańcy dzielą wyspę z dzikimi zwierzętami, szanują ich obecność i żyją w symbiozie. W tym regionie to właśnie człowiek jest mniejszością. 

Na wyspie Tristan da Cunha mieszka aż 200 tysięcy pingwinów, dlatego można na co dzień obserwować ich wędrówki, rytuały godowe czy zabawy. Równie często można tam spotkać foki, które są jeszcze liczniejszą grupą niż pingwiny. Na wyspie żyje ich 300 tysięcy. Każdego dnia wiele z nich przemieszcza się wzdłuż wybrzeży, spędza czas na skalistych plażach czy bawi się na płytkich wodach. Foki wraz z pingwinami tworzą przyrodniczy krajobraz, który stał się symbolem Tristan da Cunha. 

Jak się dostać na Tristan da Cunha? Prosto i tanio nie da rady

Na wyspie znajduje się jedynie niewielki port przeznaczony dla rybaków. Nie ma lotniska, co jeszcze bardziej podkreśla odizolowanie wyspy od reszty świata. Brak bezpośredniej komunikacji lotniczej sprawia, że dostęp do tego odległego zakątka jest bardzo ograniczony. W efekcie dostanie się na Tristan da Cunha nie jest ani proste, ani tanie. Jednak nie ma rzeczy niemożliwych, a "dla chcącego nic trudnego".

Zatem aby dostać się na tej skraj świata, należy rozpocząć podróż w Kapsztadzie. To malownicze miasto leżące w Republice Południowej Afryki jest najbliższym punktem odniesienia. Z Europy można tam dotrzeć samolotem z wielu lotnisk. Po szczęśliwym dotarciu do Kapsztadu przyjdzie czas na rozpoczęcie morskiej przygody. Wszystko dlatego, że na wyspę Tristan da Cunha można dostać się tylko statkiem. Co ważne, rejsy są organizowane bardzo rzadko: tylko 8 razy w roku. 

Pierwszeństwo w dostaniu się na łódź otrzymują mieszkańcy wyspy, lekarze oraz przedstawiciele władz lokalnych. Dopiero kolejne miejsca mogą zająć turyści żądni przygód. Oczywiście rejsy są długie. Każdy z nich trwa tydzień. Dodatkowo są bardzo kosztowne, gdyż trzeba na nie przeznaczyć ok. tysiąca dolarów.

Ponadto podróż do tego miejsca na mapie Oceanu Atlantyckiego wymaga uzyskania specjalnego pozwolenia oraz przedstawienia biletu powrotnego. Dodatkowo konieczne jest udowodnienie, że dysponuje się środkami, które pozwolą pokryć ewentualną ewakuację do Kapsztadu w razie nieoczekiwanych zdarzeń losowych.

Jak zatem widać, podróż na Tristan da Cunha nie jest tania i wymaga inwestycji w bilety lotnicze do Kapsztadu oraz słone opłaty za rejs i zakwaterowanie. Mimo to dla wielu osób stanowi ona inwestycję w niezapomniane wspomnienia. Przekraczając granice znanej cywilizacji, można odkryć prawdziwe piękno świata i przeżyć przygodę pełną wrażeń. 

W końcu nie bez powodu wyspa Tristan da Cunha jest uznawana za fascynujące miejsce, które przyciąga, zaskakuje i inspiruje.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ocean Atlantycki | wyspa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy