Seksportrety dyktatorów

Z kim zdradzał żonę Mussolini i co "kręciło" Hitlera? Kogo Lenin nazywał miłością swojego życia i kiedy Napoleon pierwszy raz przespał się z kobietą? Odkrywamy całą prawdę.

Na własny ślub spóźnił się dwie godziny. Kochliwy do przesady geniusz, czy pozbawiony szacunku snob? Bardziej "kręciły" go piękne kobiety czy raczej słynący z delikatnej urody chłopcy? Prawda o Napoleonie Bonaparte leży zapewne gdzieś pośrodku.

Żonaty, nawet dwukrotnie, najpierw z Józefiną Tascher-Beauharnais, potem z Maria Luizą, zresztą siostrzenicą jednej ze swoich wcześniejszych kochanek. Oświadczał się przynajmniej pięć razy, dziewictwo stracił w wieku 18 lat, z paryską prostytutką. Bez wątpienia gustował w starszych od siebie. Jego penisa sprzedano na aukcji w 1969 roku za 38 tys. dolarów. Plotka głosi, że nie był zbyt imponujących rozmiarów.

Reklama

Do pierwszej żony pisał płomienne listy na temat dręczących go żądzy, a potem szalał z rozpaczy po każdej jej zdradzie. Rodzina i najbliższe otoczenie podsuwało mu na pocieszenie nowe kochanki, których owszem, przyszły cesarz Francuzów, czasem nawet "używał", ale bez przesadnego entuzjazmu. Że karta często lubi się odwracać, teraz to Józefina obsesyjnie zazdrosna o męża, starała się jak najszybciej zajść w ciążę. Napoleon tymczasem, patrząc na żonę z pobłażaniem i kpiną, nie żałował sobie życia i zabawiał się na lewo i prawo. A to z młodziutką żoną swojego porucznika w Egipcie, a to znów z drugą połówką księcia Walewskiego w Warszawie; nie licząc dam dworu, pokojówek czy przygodnych miłostek...

Nie uchodził za przystojniaka swoich czasów, wręcz przeciwnie. Jak widać, kobiety potrafiły jednak przymknąć oko na niepozorny wzrost czy inne mankamenty. Zapewne w imię cesarskiego majestatu.

Zmarł w wieku 52 lat, jednak w sypialni, w stan spoczynku przeszedł już 10 lat wcześniej. Szkoda gadać, miał facet stresujące życie.

Kilka kochanek, ale miłość jedna

Złośliwi mówili, że towarzysz Lenin kochał naprawdę tylko jedną kobietę, a jej imię to Rewolucja. Być może coś w tym jest, ale nie samą miłością człowiek żyje...

Siedząc w więzieniu, jeszcze jako kawaler, zażyczył sobie, odwiedzin jego dwóch adoratorek, żeby - jak się wyraził - mógł się im dokładniej przyjrzeć. Jedna nie przyszła, żoną więc została druga.

Nadzieża Krupska z urody ponoć nie słynęła. Miała za to wiele innych zalet. Przede wszystkim była wiernie oddana i tolerancyjna. A było co tolerować. Najpierw jedna Elżbieta, z którą Włodzimierz, niestety, nie mógł znaleźć wspólnego języka, zwłaszcza, gdy zaczynała te swoje kulturalne wywody. Kto normalny rozumie o co chodzi w Mona Lisie? Bzdury. Lenin, gorący zwolennik równouprawnienia kobiet, był jednocześnie zdania, że nie spotkał dotąd takiej, która potrafiłaby zrozumieć o co chodzi w rozkładzie jazdy albo pojąć zasady gry w szachy.

Ognisty romans z czasem wygasł. Jednak, jako że przyroda nie znosi próżni, pojawiła się Elżbieta numer dwa. Z głośną i awanturnicza przeszłością, jedynie słusznymi poglądami i burzą miedzianych włosów, zrobiła na Włodzimierzu piorunujące wrażenie.

Jeżeli wyobrażasz sobie teraz wodza rewolucji na tajemnych schadzkach, to pozbądź się złudzeń i zacznij myśleć praktycznie. Zarówno żona jak i kochanka były Leninowi potrzebne, każda zgoła z innych powodów. Dlaczego więc nie umieścić ich po sąsiedzku, drzwi w drzwi? Zmyślnie to wykombinował. Otóż ten niepozorny z wyglądu człowiek z charakterystyczną bródka, dokonał swoistego cudu. Zamieszkał w końcu z obiema paniami w jednym domu, w Galicji, gdzie ich ulubioną rozrywką były między innymi - spacery we trójkę. Źródła milczą, co jeszcze robili razem. Ale trzeba przyznać, że niejeden mógłby się od towarzysza Lenina sporo o kobietach nauczyć.

Co je w nim pociągało? Wszystkie wspominały, że uwielbiały słuchać jego płomiennych przemówień. Skoro poszły na taki układ, faktycznie, musiał mieć chłop gadane.

Włoski macho i stryczkowy koniec

Seks był dla faszystowskiego dyktatora, Benitta Mussoliniego, aktem zdecydowanie egoistycznym. Z ognistym, włoskim temperamentem, zdobywał kobiety, wykorzystywał je, często bardzo brutalnie, po czym porzucał, a właściwie - tracił nimi zainteresowanie. Był zbulwersowany, gdy któraś z nich ośmieliła się domagać późniejszej uwagi.

Żonaty, autor, a przy okazji gorący wielbiciel tanich erotycznych powieści. Regularne wizytował panie w domach publicznych, a poza tym nie stronbił od aktorek, dziennikarek, intelektualistek i psychopatek. Lista jest długa. Nie sposób zapomnieć o żonie, piątce dzieci i nieco zdesperowanej, ale zawsze gotowej tkwić u boku Duce'a - Clarze Petacci. Dwa razy młodsza od swojego kochanka, cierpiała katusze z zazdrości, bowiem wódz zdradzał również i ją.

Gustował w bujnych kształtach i mocnych wrażeniach. Macho, dbający tylko i wyłączenie o samego siebie. Wydawałoby się, że nie ma bardziej skutecznego sposobu, żeby zrazić do siebie kobiety. A jednak z fascynacją wspominały o "jego sile i wszechwładności".

Duce skończył nieciekawie, rozstrzelany, a następnie powieszony na placu le Loreto, w Mediolanie, wraz z najwierniejszą ze swoich wielbicielek. Żona Benita, w kłótni z Clarą, przepowiedziała jej koniec właśnie w tym miejscu. O ironio, tam właśnie spotykały się tanie prostytutki.

Czyżby w gniewie wypowiedziała prorocze słowa? Nie wiemy, ale na wkurzone małżonki zdecydowanie lepiej uważać. Obojętnie, czy jest się mężem czy kochanką.

Austriackie perwersje

Był homoseksualistą czy nie? Odstręczał kobiety, czy wprost przeciwnie, wprawiał je w stan podniecenia i pożądania? Świadkowie mówią, że jego powierzchowność i maniery były raczej odrzucające. Patrząc na zdjęcia, trudno im odmówić racji.

Impotent, przez całe życie zmagał się z kiłą, podczas sekcji jego zwęglonych zwłok odkryto ponoć, że brakowało mu jednego jądra. A jednak miał w sobie na tyle charyzmy, że damy, choć paskudnie traktowane, i tak traciły dla niego głowę. Czasem, niestety, dosłownie, jak nieszczęsna Renate Miller, niemiecka gwiazdka filmowa, która po nocy spędzonej z Hitlerem, wyskoczyła przez okno.

Trudno się dziwić, bowiem jeśli prawdą są opowieści o preferencjach Führera, wynika z nich jasno, że był nie tylko masochistą, ale także koprofilem (koprofilia - dewiacja seksualna, w której bodźcem jest... kał - dop MK.). Trudno się spodziewać, żeby takie skłonności nie budziły obrzydzenia u większości kobiet.

Więziona siostrzenica, liczne aktorki, do których najwyraźniej miał szczególną słabość, aż w końcu, najsłynniejsza nich wszystkich, laborantka w studio fotograficznym - Ewa Braun. Kobieta, której bez wątpienia zmarnował życie. Pomimo sadyzmu swojego kochanka, uwielbiała go bezgranicznie. Trzykrotnie, z powodu braku zainteresowania z jego strony, próbowała popełnić samobójstwo.

Führer aż do przedostatniego dnia swojego życia pozostał kawalerem. I pewnie wiedział, co robi. Jedna z wersji na temat jego śmierci jest taka, że wraz z Ewa zażyli truciznę i strzelili sobie w głowy. Dosyć romantyczne zakończenie życia, jak dla najokrutniejszego tyrana czasów nowożytnych. Adolfa nie do końca rozumiemy. I, szczerze mówiąc, niech tak zostanie.

Na podstawie książki C. Nigel "Życie erotyczne wielkich dyktatorów".

Magda Kucharska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dyktator | pierwszy raz | Lenin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy