Oceany 2050: Ratunek czy całkowita degradacja?

Na zdjęciu: ćwiczenia na wypadek wycieku chemikaliów w Chinach /Zhai Yujia/China News Service /Getty Images
Reklama

Życie na Ziemi od zawsze wystawione było na niebezpieczeństwo. Kiedyś głównym źródłem zagrożenia była natura, dziś stał się nim człowiek. Potrafimy jednak nie tylko niszczyć, ale i naprawiać. Jednym z przykładów może być zwiększenie populacji humbaków (Megaptera novaeangliae), którym na początku XXI wieku groziło całkowite wymarcie. Z drugiej strony to prawie dosłownie kropla w morzu. Czy jesteśmy zdolni do "naprawienia" wszystkich oceanów naszego świata?

Międzynarodowy zespół naukowy złożony z najlepszych ekspertów z czterech kontynentów, dziesięciu państw i szesnastu uniwersytetów rozpoczął projekt badawczy mający za zadanie zbadanie możliwości przywrócenia życia oceanom świata i zachowania ich cennej bioróżnorodności. 

Wyniki pracy opublikowane w prestiżowym czasopismie "Nature" wnoszą nieco nadziei - życiu w oceanach nie grozi całkowita zagłada, a pozytywne wyniki prac naprawczych będzie można zaobserwować już w drugiej połowie tego wieku.

Profesor Carlos Duarte, specjalista ekolog Morza Czerwonego uważa, że obecnie ludzkość znajduje się w bardzo ważnym punkcie, w którym należy podjąć decyzję mającą dalekosiężne skutki. Musimy wybrać między chęcią życia na planecie z oceanami kipiącymi życiem czy na planecie z martwymi oceanami.

Reklama

- Nasze badanie dokumentuje odnowienie morskich populacji, obszarów i ekosystemów na podstawie udanych interwencji w przeszłości. Zawiera szczegółowe zalecenia o wdrożeniu odpowiednich środków na globalną skalę, aby projekt zakończył się sukcesem - dodaje Duarte.

Eksperci zakładają, że pierwsze efekty globalnej pracy mogłyby być widoczne już za 20-30 lat, ale ich podstawą musi być natychmiastowe podjęcie kroków mających na celu spowolnienie zmian klimatycznych oraz pełne i ogólnoświatowe wprowadzenie projektów ochronnych. Flora i fauna są bardzo wytrzymałe, ale nie są niezniszczalne.

Jednym z takich udanych projektów ratunkowych było zwiększenie populacji wielorybów zamieszkujących południowo-zachodnie wody Atlantyku.

- Sukces wielu projektów ochrony mórz w ostatnich latach pokazuje, że jesteśmy zdolni nie tylko niszczyć, ale i odnawiać. Jeśli już teraz wyciągniemy wnioski z przeszłości i podejmiemy odpowiednie kroki, jesteśmy w stanie uchronić bioróżnorodność życia w oceanach. Nadal jednak nie robimy wystarczająco dużo - powiedział współautor studium, profesor Callum Roberts z wydziału Środowiska i Geografii Uniwersytetu w Yorku.

Aktualne dane sugerują, że liczba zagrożonych gatunków morskich spadła z 18 proc. w 2000 roku do 11,4 proc. w 2019. - Przywracanie życia morskiego oznacza dla ludzkości gigantyczne, ale wykonalne wyzwanie, obowiązek etyczny, a także ekonomiczne zaangażowanie w osiągnięcie zrównoważonego rozwoju dla wspólnej przyszłości - twierdzi Susan Agusti z Uniwersytetu Nauki i Techniki Króla Abdullaha w Arabii Saudyjskiej.

Sukces można osiągnąć dzięki współpracy międzynarodowej, postępowi technologicznemu i znacznym inwestycjom finansowym. Zdaniem naukowców przywrócenie życia w oceanach zależy od dziewięciu kluczowych obszarów działania, w których powinny być przestrzegane określone procedury. 

Te obszary działania to: solniska, namorzyny, trawy morskie, rafy koralowe, listownicowce, klify ostrygowe, łowiska morskie, megafauna i głębiny oceanu.

Każdy z tych obszarów wymaga odmiennych kroków działania. Zidentyfikowano sześć kroków, których kolejność i intensywność musi być dostosowana do określonej lokalizacji: ochrona gatunkowa, ochrona terytorium, kontrolowane rybołówstwo, rekultywacja kluczowych obszarów, redukcja zanieczyszczeń, redukcja wpływu zmian klimatycznych. Należy jak najszybciej podjąć odpowiednie działania, abyśmy pewnego dnia nie obudzili się w świecie martwych oceanów.

21 wiek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy