La Familia: Skąd wzięły się wieloryby na środku pustyni?

La Familia to nie jedyne znalezisko tego typu. Szczątki wielorybów znaleziono także na pustyni w Egipcie /Getty Images
Reklama

Na pustyni Atakama, jednym z najsuchszych obszarów na całej planecie, grupa paleontologów natrafiła w 2014 na szczątki… wielorybów. Pierwsze trzy gigantyczne szkielety naukowcy ochrzcili mianem "La Familia". Każdego dnia znajdowali jednak kolejne kości, a osobliwa "rodzinka" powiększyła się do ponad 40 osobników: waleni, fok i rekinów. Co zwierzęta te robiły na środku południowoamerykańskiej pustyni?

Musiało upłynąć kilka dni, zanim Nicholas D. Pyenson uzmysłowił sobie rozmiar tego odkrycia. To on wraz z ekipą paleontologów jako pierwszy dokonuje dziwnego odkrycia na stanowisku zaledwie parę metrów od pobocza Autostrady Panamerykańskiej, drogi szybkiego ruchu prowadzącej przez chilijską pustynię Atakama. 

Trzy gigantyczne szkielety wielorybów fałdowców (dwóch dorosłych i jednego młodego) otrzymują nazwę "La Familia". Ale niedostępne piaski kryją w sobie więcej tajemnic. Każdego dnia wzdłuż autostrady paleontologowie znajdują coś nowego, łącznie ponad 40 szkieletów waleni, a do tego szczątki fok, rekinów i ryb kostnoszkieletowych. 

Reklama

Szybko wyjaśnia się, że zwierzęta te pochodzą z późnego miocenu, czyli z okresu od 6,5 do 9 milionów lat temu. Również na pytanie, dlaczego szkielety są właśnie tam, Pyenson i jego zespół mają przekonującą odpowiedź. 

Zwłoki były nanoszone z oceanu w rejon brzegowy przez fale sztormowe. Tak przez 10-16 tysięcy lat powstawało to masowe cmentarzysko. Minęły miliony lat, poziom morza się obniżył, a ciała zwierząt, które się tam znalazły, pustynia stopniowo okryła warstwą piasku. 

Na zabezpieczenie śladów naukowcy mają jedynie dwa miesiące. Wtedy rozpocznie się rozbudowa autostrady do czterech pasów - a asfalt przykryje szkielety na zawsze. Pyenson wie, że niemożliwe jest przeanalizowanie kilkudziesięciu szkieletów w dwa miesiące. Szybkie ich przetransportowanie i ponowne złożenie w laboratorium również nie wchodzi w rachubę. 

A to dlatego, że precyzyjne odtworzenie układu tysięcy kości, z których niektóre mają zaledwie kilka centymetrów wielkości, nawet dla doświadczonych paleontologów jest wyzwaniem niemal niemożliwym do zrealizowania. Dlatego też Pyenson decyduje się na zastosowanie metody, która jest zupełną nowością.

***Zobacz także***

Rozpoczyna skanowanie cmentarzyska gigantów za pomocą kamery 3D o wysokiej rozdzielczości. Wraz ze specjalistami, Adamem Metallo i Vincentem Rossim, Nicholas D. Pyenson w ciągu kolejnych dwóch miesięcy fotografuje każdy szkielet, kataloguje go i tworzy wirtualny model 3D, obejmujący również geologiczne otoczenie. 

W tym celu paleontolog pobiera próbki gleby. Dopiero wówczas naukowcy zbierają kości i w laboratorium składają je ponownie, korzystając z zeskanowanych obrazów. Co jednak zabiło te zwierzęta? Wynik badań jest zaskakujący...

Wszystkie z nich zginęły na skutek zakwitu glonów na wielką skalę. Ponieważ odżywiały się tymi roślinami bądź innymi zwierzętami, które już wcześniej zjadły trujące algi, w ciągu kilku tygodni doszło do masowego umierania. 

Zjawisko to powtórzyło się parokrotnie w ciągu następnych tysięcy lat. Po rozbudowie autostrady do planowanej szerokości Pyenson ma zamiar pozostać na niegościnnej pustyni. Spodziewa się bowiem odnaleźć tu jeszcze setki innych szkieletów, które chce ożywić za pomocą rewolucyjnej techniki 3D.

Na pustyni Atakama w Chile naukowcy odkryli dziesiątki szkieletów wielorybów i innych zwierząt morskich. Aby dowiedzieć się, dlaczego akurat w tym miejscu powstało cmentarzysko gigantów, paleontologowie sięgnęli po najnowsze zdobycze techniki.

Wykopane szkielety wielorybów przy pustynnej autostradzie uchodzą za sensacyjne znalezisko. W ciągu milionów lat ocean nie tylko oddalił się od lądu na kilkaset metrów, ale też jego powierzchnia leży 50 m niżej.

Przy pomocy laserowej kamery o wysokiej rozdzielczości zespół Nicholasa D. Pyensona centymetr po centymetrze zeskanował wszystkie szkielety zwierząt. Dlatego teraz dzięki jednemu kliknięciu myszką każdy może podziwiać cyfrowe obrazy 3D w internecie. 

Świat Wiedzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy