Koronawirus w restauracji: Od COVID-19 nie ma ucieczki?
Już od 18 maja Polacy będą mogli udać się do otwartych na nowo, ale w ścisłym reżimie sanitarnym, restauracji. Wszyscy tęsknimy za posiłkami "na mieście", ale ,jak wynika przeprowadzonego w Japonii eksperymentu, wizyta nawet w najczystszym lokalu jest ogromnym niebezpieczeństwem!
Tak zwany szwedzki stół, kilka stolików i dziesięciu gości. Tak wyglądał test przeprowadzony w japońskiej telewizji publicznej przez ekspertów z prywatnej uczelni St. Marianna University School of Medicine z miasta Kawasaki. Uczeni chcieli zademonstrować, jak bardzo niebezpieczne w dobie pandemii koronawirusa jest wspólne spożywanie posiłków.
W tym celu jedną z zaproszonych osób oznaczono specjalną farbą widoczną tylko w świetle fluorescencyjnym. Miała ona imitować zarazki znajdujące się na ręce "wybrańca". Następnie uczestnikom eksperymentu zalecono spożycie posiłku ze wspólnego bufetu - oczywiście przy zachowaniu standardowych środków ostrożności. Po 30 minutach naukowcy sprawdzili, ilu z gości miało styczność z "wirusem", którego do "restauracji" przyniosła tylko jedna osoba.
Po zapaleniu lamp okazało się, że był on... wszędzie! "Zarazki" zauważono na rękach wszystkich dziesięciu uczestników i na twarzach trójki z nich. To jeszcze nie wszystko. "Wirus" znajdował się na każdej z dotykanych przez biorących udział w eksperymencie powierzchni. Dzbanek z wodą okazał się jednym z jego największych siedlisk!