Jak wygrać wybory? Nauka podsuwa absurdalne rozwiązanie

Absurd? Autor podpowiada w jaki sposób najprościej jest wybrać wybory. Za jego rozumowaniem stoi nauka! /materiały prasowe
Reklama

"How To. Jak?" to intelektualna przygoda pokazująca, że nauka i kreatywność są w stanie rozwiązać każdy istniejący problem.

To tylko kilka z dziesiątek pytań, na które odpowiedzi znajdziemy w "How To. Jak?". Każda z historii zilustrowana jest przezabawnymi rysunkowymi komiksami autorstwa Randalla Munroe. 

Autor przenosi do książki cały swój talent rysownika i wiedzę, którą zyskał w pracy programisty i robotyka dla NASA w Langley Research Center. Na ponad 300 stronach wyjaśnia nam świat jak nikt inny.

Przeczytaj fragment książki "How To. Jak?" poświęcony wyborom:

Żeby wygrać wybory, musicie przekonać wielu ludzi do wybrania waszego nazwiska na karcie do głosowania. Istnieją dwa podstawowe sposoby, których możecie użyć, aby to osiągnąć:

Reklama
  • przekonanie wielu wyborców do poparcia waszej kandydatury;
  • oszukanie wyborców w taki sposób, żeby zagłosowali na was przez pomyłkę.


Pierwsza metoda zwykle wymaga zastosowania kombinacji uroku osobistego, charyzmy, kompetencji, przykuwającego uwagę przekazu oraz przedstawienia czytelnej różnicy pomiędzy konkurującymi ze sobą wizjami przyszłości. 

To dużo pracy, rozważmy więc drugą opcję.

Ta strategia wyborcza jest popularna od lat, mimo że w sumie daje różne rezultaty. W 2016 roku Kanadyjczyk z Thornhill w prowincji Ontario wydał 137 dolarów, aby zgodnie z prawem zmienić imię i nazwisko na "Above Znoneofthe" i zgłosił swoją kandydaturę do wyborów okręgowych. Miał zamiar znaleźć się na karcie do głosowania jako "ZNONEOFTHE ABOVE", a litera Z miała mu zapewnić miejsce na końcu alfabetycznej listy nazwisk. Miał nadzieję, że wyborcy pomylą jego nazwisko z opcją "None of the above" (co oznacza "żaden z powyższych kandydatów"). 

Na jego nieszczęście lista kandydatów była co prawda ułożona alfabetycznie według nazwisk, ale na kartach do głosowania dane wydrukowano jednak w kolejności: <imię> <nazwisko>. Pojawił się więc na nich jako "Above Znoneofthe". Nazwisko Znoneofthe nie pomogło. Jeśli startujecie w mniej ważnych wyborach lokalnych, prawdopodobnie duża część głosujących nie ma pojęcia, kim jesteście. Zwłaszcza jeśli jest to rok, w którym odbywają się naprawdę istotne wybory o dużej frekwencji. W takich sytuacjach wielu głosujących jest w stanie rozpoznać was jedynie po nazwisku.

Komu udała się ta sztuczka? Dowiesz się o tym w dalszej części artykułu na następnej stronie...

Czasami powoduje to zamieszanie i stwarza nowe możliwości. W odbywających się w 2018 roku w stanie Kansas republikańskich prawyborach jedynym kontrkandydatem ubiegającego się o reelekcję kongresmana Rona Estesa był noszący takie samo imię i nazwisko polityczny debiutant.

Drugi Ron Estes widniał na liście kandydatów jako Ron M. Estes. Piastujący urząd Ron zmienił swoje barwy na "Rep. Ron Estes" i wykupił ogłoszenia informujące, że "M." w nazwisku jego konkurenta pochodzi od słowa "Misleading", czyli "wprowadzający w błąd". Drugi Ron oznajmił więc wyborcom, że jest to skrót od "Merica", co jest popularnym skrótem od "Ameryka".

Ostatecznie okazało się, że sztuczka z nazwiskiem nie zadziałała. W prawyborach urzędujący Ron Pierwszy pokonał z dużą przewagą Rona Drugiego.

Takie zabawy z nazwiskami czasami kończyły się sukcesem - możecie zapytać o to Boba Caseya.

Od roku 1960 w stanie Pensylwania, w różnych wyborach, od stanowych po federalne, ludzie głosowali na pięciu różnych kandydatów nazywających się Bob Casey. Nie wiadomo do końca, czy wyborcy byli zawsze świadomi, na którego z nich głosują. (...)

Przekonanie wielu wyborców, aby was poparli

Ciężko jest wygrać wybory. Prawda jest taka, że ludzie są skomplikowani, jest ich wielu i nikt nie może być pewny, dlaczego coś robią albo co zrobią w najbliższym czasie.

Jeśli jednak waszym celem jest tylko wygranie wyborów, generalna zasada jest taka, że powinniście popierać to, co lubią wyborcy, i być przeciwko temu, czego nie lubią. Aby wam się to udało, musicie się dowiedzieć, co oni myślą.

Jednym z najczęściej używanych narzędzi do tego służących są badania opinii publicznej - rozmawia się z grupą ludzi, pyta, co sądzą na dany temat, a potem podsumowuje się odpowiedzi.

Strona internetowa FiveThirtyEight przeprowadziła eksperyment polegający na tym, że zawodowi autorzy przemówień pisali teksty, w których chcieli jak najbardziej przypodobać się słuchaczom. W tym celu zamieszczali w nich opinię, z którymi zgadza się większość wyborców danej partii albo wszystkich głosujących.

Z jakimi opiniami zgadzamy się najczęściej? Co powinniście umieścić w swoim programie wyborczym, jeśli chcecie być po prostu zwolennikami popularnych opinii i przeciwnikami niepopularnych? Jakie kwestie wywołują w waszym kraju najmniej kontrowersji?

Aby się tego dowiedzieć, skontaktowałem się z Kathleen Weldon, szefową działu zarządzania danymi oraz komunikacji w Roper Center for Public Opinion Research na Uniwersytecie Cornella. Zleciłem jej wykonanie analizy przeprowadzanych przez nich sondaży. Roper Center posiada olbrzymia bazę danych pochodzących z badań opinii publicznej - jest w niej ponad 700 tysięcy pytań zadawanych przez prawie sto ostatnich lat. Są tam dane z praktycznie wszystkich organizacji, które kiedykolwiek przeprowadzały jakiś sondaż opinii publicznej w Stanach Zjednoczonych.

Wyjaśniłem, że potrzebuję takich pytań znajdujących się w ich bazie danych, na które praktycznie każdy ankietowany dawał tę samą odpowiedź. Byłyby to w pewnym sensie najmniej sporne kwestie w naszym kraju.

Zespół badawczy Roper Center przeczesał bazę danych zawierającą 700 tysięcy pytań i sporządził listę tych, na które przynajmniej 95 procent respondentów dawała takie same odpowiedzi.

Rzadko się zdarza, by tak wielu ankietowanych zgadzało się w jakiejś kwestii, której dotyczy sondaż. Niewielki procent pytanych zawsze wybierze absurdalne odpowiedzi, ponieważ albo nie traktuje takiego badania poważnie, albo nie rozumie pytania. 

Pytania retoryczne są zadawane rzadko, ponieważ nikt nie chce przeprowadzać sondaży dotyczących kwestii niebudzących kontrowersji, chyba że usiłuje udowodnić jakąś tezę. 

Wszystko, co znajduje się w bazie danych Roper Center, zostało wykonane na zlecenie jakiejś osoby lub organizacji, więc pytania te są przeważnie kontrowersyjne - jeśli nie faktycznie, to przynajmniej teoretycznie.

Oto wybór najbardziej jednomyślnych kwestii w historii badań opinii publicznej. Jeśli chcecie ubiegać się o jakiś urząd, możecie śmiało opowiedzieć się za takimi poglądami. Przynajmniej będziecie mieć pewność, że chociaż w jednym z badań naukowych ankietowani byli dokładnie tego samego zdania co wy:

  • 95% nie aprobuje używania telefonów komórkowych w kinie (Sondaż Pew Research Center’s American Trends Panel, 2014).
  • 97% uważa, że powinny istnieć przepisy zabraniające pisania SMS-ów podczas prowadzenia pojazdów (Sondaż "New York Timesa" i CBS News, 2009).
  • 95% popiera prawo zabraniające prania brudnych pieniędzy powiązanych z działalnością terrorystyczną (Sondaż ABC News i "Washington Post", 2001).
  • 95% uważa, że zawód lekarza powinien być licencjonowany (Private Initiatives & Public Values, 1981).
  • 98% twierdzi, że ratownicy powinni raczej obserwować pływających, niż czytać czy rozmawiać przez telefon (Sondaż American Red Cross Water Safety, 2013).
  • 99% uważa, że kradzież drogiego sprzętu z miejsca pracy jest czymś złym (Sondaż "Wall Street Journal" i NBC News, 1995).
  • 98% chciałoby zmniejszenia problemu głodu na świecie (Ankieta Harrisa, 1983).
  • 98% chciałoby obniżenia wysokiego poziomu bezrobocia (Ankieta Harrisa, 1982).
  • 97% chciałoby zakończenia wszystkich wojen (Ankieta Harrisa, 1981).
  • 95% chciałoby obniżenia poziomu uprzedzeń (Ankieta Harrisa, 1977).
  • 96% ma pozytywne zdanie o małej przedsiębiorczości (Sondaż Instytutu Gallupa, 2016).
  • 95% jest zadowolonych ze swoich przyjaciół (sondaż Associated Press i Media General, 1984).

Możecie użyć tej listy, aby stworzyć własny program wyborczy. Na przykład możecie stanowczo przeciwstawiać się głodowi, wojnom oraz terroryzmowi, popierać nawiązywanie przyjaźni i rozwój małej przedsiębiorczości, a także być przeciwko pisaniu SMS-ów podczas prowadzenia pojazdu. W swoim programie wyborczym możecie też być za licencjonowaniem zawodu lekarza oraz przeciwko najeżdżaniu innych krajów.

Gdybyście zajmowali w każdej sprawie stanowisko przeciwne do większości pytanych, mielibyście szansę prowadzić najbardziej niepopularną kampanię wyborczą w historii polityki. Zapewne byście przegrali, ale w świecie, który dopuścił nominacje pięciu różnych Bobów Caseyów, kto wie, co by się stało!

Fragment książki
Dowiedz się więcej na temat: wybory | polityka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy