Gdy dzieci się zabijają...

Samobójcze próby, często kończące się śmiercią, podejmują już... 9-latki. Nieletni, co chyba oczywiste, rzadziej wybierają broń, częściej sięgają po tabletki lub sznur.

W maju 2006 roku we wsi pod Nowym Targiem znaleziono ciała dwóch nastolatek. 18-letnia Beata i 16-letnia Ania powiesiły się w starej stodole nieopodal domu jednej z nich. Przy dziewczętach znaleziono butelki po alkoholu i opakowania po środkach przeciwbólowych. Sprawę badali reporterzy emitowanych przez stację Polsat "Wydarzeń", jednak nie udało im się ustalić jednoznacznych powodów samobójstwa.

- To były dziewczyny, które wpadły w określone towarzystwo, miały kontakt z narkotykami, a to nie było bez wpływu na ich ocenę sytuacji, postępowanie - mówił wówczas reporterowi "Wydarzeń" Jarosław Szlęk, dyrektor gimnazjum w Szaflarach.

Reklama

- Dwa miesiące temu (Ania )napisała w pamiętniku, że się powiesi w Zielone Świątki. Nic jednak na to nie wskazywało, że chce to zrobić. Jakby były jakieś oznaki, to byśmy dali jakoś o tym znać rodzicom, spróbowali zareagować - zapewniał reporterów Andrzej Gąsienica, kolega Ani.

Umierają przez kolegów

W październiku 2006 życie odebrała sobie 14-letnia Ania, mieszkanka Gdańska, upokorzona przez kolegów z klasy, którzy rozebrali ją i symulowali stosunek płciowy. Dwóch sprawców znęcało się nad dziewczynką, trzeci nagrywał całe zdarzenie za pomocą telefonu komórkowego. Film szybko stał się "hitem" wśród uczniów gimnazjum. Na portalu www.trojmiasto.pl zamieszczono ostatnie słowa Ani, które ta skierowała do swojej koleżanki. Powiedziała jej, że "zabije się, bo nie zniesie tego, co ją spotkało".

W marcu 2008 z podobnego powodu samobójstwo popełnił 17-letni mieszkaniec Bytowa.

- (Koledzy) rozbierali go podobno i potem robili mu zdjęcia - tłumaczyli reporterowi RMF FM mieszkańcy miasta.

W lutym 2007 roku samobójstwo popełniła 13-letnia Marta ze Starego Wielisławia. Dziewczynka prowadziła internetowy pamiętnik (niedostępny w sieci, fragmenty pochodzą ze strony zsi.bip.um.klodzko.pl/), gdzie 3 lutego, w dniu swojego zaginięcia, zanotowała "Boże! Proszę Cię, daj mi odwagę! Daj mi odwagę, aby zakończyć życie na ziemi! Daj mi odwagę, aby raz na zawsze zakończyć wszystkie troski, cierpienia i bóle. Daj mi odwagę, żeby się zabić .Przecież sam widzisz jak cierpię codziennie. [...].Wiem, że nie raz w Ciebie zwątpiłam. Przepraszam. Teraz tylko Ty możesz mi pomóc. Tylko ty możesz mnie zaprowadzić do siebie. Obojętnie, czy to będzie niebo czy piekło...[...]."

Chłopcy zabijają się częściej

Opisane wyżej przypadki nie są odosobnione. Według najświeższych statystyk, pochodzących z 2008 roku, w tym okresie nieletni podjęli 405 prób samobójczych, z czego 196 zakończyło się powodzeniem. Ze statystyk wynika również, że częściej zabijają się chłopcy.

Potwierdza to Włodzimierz Brodniak, znawca problematyki samobójstw z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego.

- Chłopcy popełniają samobójstwa zakończone śmiercią około 3 razy częściej niż dziewczynki, podobnie zresztą jak w przypadku dorosłych, gdzie mężczyźni zabijają się nawet 4-5 krotnie częściej niż kobiety. Natomiast próby samobójcze występują zarówno wśród dziewczynek i kobiet około dwukrotnie częściej niż wśród chłopców i mężczyzn.

Samobójstwo 9-latków

Niepokojąco wyglądają również dane pokazujące, że próby samobójcze zdarzają się już wśród najmłodszych dzieci. W roku 2003 zabiło się dwoje 9-latków, rok później podobnie. W 2007 roku próby samobójcze podjęło troje dzieci, zmarło jedno. Brodniak tłumaczy jednak, że tak małe dzieci nie mogą ponosić pełnej odpowiedzialności za swoje czyny.

- Z punktu widzenia psychologicznego, dziecko na pewno nie jest świadome tego , co robi. Podobno świadomość śmierci kształtuje się dopiero w okolicach 7-9 roku życia, a niektórzy twierdzą, że nawet w wieku ok. 10 lat.

Poważne "błahe" problemy

- Moja córka popełniła samobójstwo w 1997 roku - opowiada 52 -letnia mieszkanka małej miejscowości w województwie śląskim. - Miała wtedy 15 lat. To było jesienią, niedawno dostała się do wymarzonego liceum. Zawsze bardzo dobrze się uczyła, zawsze. Dlatego wiedziałam, że w nowej szkole na pewno sobie poradzi. Zdaje mi się jednak, że ona w to zwątpiła. Zaczęła się załamywać każdą gorszą oceną. W listopadzie coraz więcej płakała i uczyła się, coraz mniej jadła i spała. Ale w gruncie rzeczy była optymistką, dużo mówiła o tym, że jej wysiłki zostaną nagrodzone po maturze. A jednak powiesiła się zanim skończył się pierwszy semestr pierwszej klasy. Ja do dziś myślę, że ona przecież nie miała poważnych powodów, żeby się zabić...

Włodzimierz Brodniak uważa jednak, że nie należy bagatelizować żadnych problemów nastolatków.

- W tym wieku (młodzież 7-18 lat), jeszcze nie ma wielu doświadczeń życiowych i nie ma umiejętności radzenia sobie nawet z drobnymi problemami. W tym okresie życia młodzi są bardzo impulsywni i każdy nawet tzw. drobny problem może urosnąć do rozmiarów osobistego dramatu. Są w fazie uczenia się i łatwo popełniają błędy. Dla nich jest to trudny okres dorastania, uczenia się ról społecznych i zmian biologicznych, szczególnie w sferze psychoseksualnej - mutacja, zmazy nocne u chłopców, menstruacja u dziewczynek itp.

Przyczyny samobójstw nieletnich

Brodniak twierdzi, że to właśnie trudności w odnalezieniu się w nowych rolach społecznych mogą być jedną z przyczyn podejmowania prób samobójczych przez nieletnich.

- Dochodzą do tego wszelkiego rodzaju upokorzenia i nękania - dodaje - jak mobbing , bullying, stalking, przemoc, alkohol i narkotyki w rodzinie, molestowanie seksualne, zmuszanie do prostytucji nieletnich.

Na inne przyczyny wskazuje Małgorzata Chmielewska-Zdunek z warszawskiej DPP (placówki zajmującej się doradztwem psychologiczno-pedagogicznym).

- Uważam, że rozpad rodziny, słabość rodziców (ich własne problemy: ekonomia, zdrady małżeńskie, brak komunikacji, a nawet samotność) oraz brak stanowczości, konsekwencji i granic stawianych młodym ludziom, to podstawowe przyczyny prowokujące dramat samobójstw u dzieci i młodzieży.

Winni rodzice

52-letnia Krystyna, mama kilkuletniej Oli, przyznaje dziś, że jej problemy z mężem mogły przyczynić się do samobójstwa syna Patryka, który powiesił się 8 lat temu.

- Patryk nie zdał do 2 klasy szkoły zawodowej, gdzieś po drodze zostawiła go dziewczyna, długo myślałam, że to były główne powody. Bardzo, bardzo długo czułam się skrzywdzona opiniami sąsiadów, którzy po cichu - wie pani, jak to jest, ludzie nie mówią "takich" rzeczy wprost - plotkowali, że to ja i mój mąż jesteśmy winni. A potem przyszło coś jakby opamiętanie. Zaczęłam oglądać album ze zdjęciami: na komunii Patryka mąż pijany, na bierzmowaniu pijany, na zakończeniu szkoły - pijany. Zdałam sobie sprawę, że nawet nie pamiętam w tych sytuacjach Patryka, tylko kłótnie z mężem...

- Na komunii zaczęliśmy się kłócić jeszcze w kościele - wspomina nasza rozmówczyni. - I tak, myśl za myślą, przyznałam rację sąsiadom. Ja jestem winna śmierci syna z prostej przyczyny - nie zwracałam na niego uwagi. Ale z córeczką postępuję już inaczej. A gdybym wtedy wiedziała, że Patryk zamierza się zabić, zrobiłabym wszystko, nawet rozeszła z mężem, byleby mój syn żył. Ale on naprawdę nie dawał żadnych sygnałów.

Sygnały są zawsze

Brodniak i Chmielewska-Zdunek uważają, że sygnały są zawsze.

- Generalna zasada polega na tym, że nasz syn czy córka zaczynają się od co najmniej miesiąca zachowywać inaczej niż dotychczas - tłumaczy Brodniak. - Izolują się, nie dbają o ubiór, higienę, tracą apetyt, źle śpią, nic ich nie cieszy. To są sygnały ostrzegawcze, które mogą także dotyczyć zażywania narkotyków, nadużywania alkoholu itp.

- Często poprzez mówienie o samobójstwie młodzież próbuje zwrócić na siebie uwagę, woła o pomoc, szuka mądrego kontaktu z rodzicem - dodaje Chmielewska-Zdunek. - Człowiek, który poważnie myśli o samobójstwie, dokładnie je planuje krok po kroku i ma dość dobrze opanowany plan, jak się zabić. Jeśli nastolatek mówi że "wolałby nie żyć" , "wolałby być martwy", to jest poważny sygnał.

Podobnie uważa Brodniak.

- Zawsze takie wypowiedzi, zwłaszcza młodego człowieka, trzeba traktować poważnie. Należy ustalić, czy to tylko wygłupy, czy poważna sprawa.

- Rzeczywiście - potwierdza Pani Krystyna. - Patryk mówił wtedy kolegom, że chce się zabić. Oni chyba traktowali to jako żart, bo nie powiedzieli mi tego, dopiero potem, jak już było po wszystkim.

Matka 15-latki z województwa śląskiego widziała, że córka nie jest w najlepszej kondycji, jednak bała się zareagować.

- Co miałam zrobić? Zapytać córkę przy śniadaniu "kochanie, masz może jakieś czarne, niedobre myśli?". Chować tabletki, noże?

- Na leki zawsze trzeba uważać i chronić przed dziećmi - mówi Brodniak. - Należy również ograniczyć dostęp do wszelkich niebezpiecznych przedmiotów, nie mówiąc o broni palnej czy truciznach. W Polsce jest trudny dostęp do broni palnej i niewiele osób odbiera sobie w ten sposób życie, ale w USA blisko połowa samobójców tak właśnie kończy życie.

Terapia przez rozmowę

Jednak chowanie potencjalnie niebezpiecznych sprzętów nie wystarczy.

- Chowanie leków, ostrych narzędzi to ostateczność. To nie jest metoda, choć w sytuacjach zagrożenia życia, na pewno zabezpiecza. Najważniejszy jest mądry kontakt i rozmowa, okazanie zrozumienia w momencie kryzysu, nawet jeśli pozornie nie zgadzamy się z młodym człowiekiem. Najważniejsze jest pokonanie momentu najbardziej newralgicznego, potem możemy nawet wesprzeć się specjalistą.

- Moja córka usiłowała popełnić samobójstwo, kiedy miała 17 lat. - opowiada 46-letnia Anna z Krakowa. - Ale na szczęście jej się nie udało. Chodziła wcześniej do psychologa, bo miała problemy z zachowaniami autoagresywnymi. Pomogło. Ale potem okazało się, że córka poznała w Internecie inne osoby z podobnymi skłonnościami i problem zaczął się od nowa. Nie wiem dlaczego te dzieciaki nie mogą się nawzajem wspierać, tylko się "dołują", nie wiem dlaczego jedne dają się przekonywać innym, żeby podejmowały próby samobójcze...

- Poczucie wspólnoty, wpływ rówieśników, to ważne potrzeby psychiczne, szczególnie wśród młodych ludzi - tłumaczy Brodniak. - Tak jak w sektach, gdzie jeden tzw.: guru może omamić, zmanipulować setki, a nawet tysiące dorosłych ludzi, a co dopiero młodzież, szukającą autorytetów, wartości, dla których warto żyć, dla których warto się nawet poświęcić. Dla najmłodszych grupa rówieśnicza to szczególnie ważna grupa odniesienia, a jeden młody dewiant o skłonnościach samobójczych i, jeszcze bardzo inteligentny, bardzo łatwo może "przekonać" kolegę czy koleżankę i tragedia gotowa!

Dlatego, jak podkreśla Małgorzata Chmielewska-Zdunek, tak ważna jest właściwa komunikacja z rodzicami. Jeśli dziecko czy nastolatek nie wierzą, że rodzice mogą zrozumieć ich problemy i spróbować pomóc, zwracają się w stronę rówieśników, którzy często nie wiedzą, jak poradzić sobie z problemami kolegów, a czasem, jak twierdzi Brodniak, mogą celowo zachęcać dziecko do zrobienia sobie krzywdy...

Wypowiedz się na forum!

Katarzyna Pruszkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: tabletki | młodzież | chłopcy | dziecko | nastolatek | samobójstwo | pijany | forum | problemy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy