Singiel mało wiarygodny, ale zasobny

Życie w pojedynkę staje się popularne, singli przybywa zwłaszcza w dużych miastach. Ale nadal nie ma ofert bankowych stworzonych specjalnie z myślą o nich. Łatwo dostaną kartę kredytową, ale z dużym kredytem może być gorzej.

Młodzi Polacy podejmują decyzję o związaniu się na stałe, zwłaszcza formalnie, w znacznie późniejszym wieku niż ich rodzice. Czy stan rodzinny ma wpływ na ich sytuację jako potencjalnego kredytobiorcy? Czy w sektorze finansowym są bardziej pożądanymi klientami? W końcu mogą więcej środków przeznaczyć na siebie i swoje potrzeby. Postanowiliśmy to sprawdzić.

Karta kredytowa? Z przyjemnością

Narty w Szwajcarii, safari w Kenii, ciuchy Benettona, buty Sergio Rossi. Styl życia singli często pozwala im spełniać swoje marzenia i bardziej luksusowe zachcianki. To pozytywna strona prowadzenia pojedynczego gospodarstwa domowego. Single są atrakcyjni dla wszystkich firm działających w sektorze wydatków konsumpcyjnych. - Dzieje się tak, ponieważ z reguły wydają sporo na swoje potrzeby. Bez problemu więc dostaną kartę kredytową - podkreśla Maciej Kossowski, ekspert z firmy Expander.

Reklama

Tę zaletę singli chce wykorzystać Katarzyna Adamowicz, singielka i założycielka klubu "Połówki Pomarańczy" z Wrocławia. Jest w trakcie rozmów z bankami na temat specjalnej oferty dla takiej jak ona grupy konsumenckiej. Według Adamowicz często zdarza się, że singiel - mimo wysokich dochodów - jest traktowany przez bank nieufnie. - Chcemy to zmienić - zapowiedziała na łamach działu "Mój Biznes" Gazety Wyborczej. Jak dotąd jednak żaden bank na taką ofertę się nie zdecydował.

Jak więc dziś wygląda sytuacja pojedynczego Polaka? Okazuje się, że bycie sobie sterem, żeglarzem i okrętem to plus, gdy wyrabiasz sobie kartę kredytową. Ale twój wolny stan może niekiedy być przeszkodą, także na polu finansowym.

Kredyt mieszkaniowy? Niekoniecznie

Bez wątpienia w przypadku dużych i długotrwałych zobowiązań (np. kredyty mieszkaniowe) banki preferują osoby, które w dowodzie mają wpis "żonaty" lub "mężatka". I to pomimo faktu, że rodzina oznacza czasem utrzymywanie niepracującej żony/męża, a także dzieci, które są albo mogą się pojawić. Dzieje się tak, bo - według banków - takie osoby są bardziej wiarygodne i przewidywalne.

- Regularna obsługa zobowiązań dokonywana jest przede wszystkim przez osoby będące w stałym związku. Tak wynika z danych GUS, na których banki opierają swoją analizę - tłumaczy Arkadiusz Rembowski, dyrektor ds. Rozwoju Produktów Finansowych Money Expert. - W przypadku kredytu mieszkaniowego bardziej wiarygodny jest klient, który ma dzieci i współmałżonka - dodaje Maciek Kossowski. - Wynika to stąd, że taki klient jest mniej mobilny, bardziej przewidywalny. Odpowiada za dzieci, więc można zakładać, że nie rzuci pracy i nie wyjedzie do Afryki jako wolontariusz. Ta dyskryminacja jest jednak łagodna, tylko nieliczne banki w swoich kalkulatorach kredytowych każą podawać stan cywilny. A nawet jeśli trzeba go podać, to nie ma to istotnego wpływu na udzielenie kredytu. Warto jednak wspomnieć o kredycie, który ma się wkrótce pojawić.

- Rząd planuje dopłacanie do odsetek od kredytów mieszkaniowych. I tutaj single będą dyskryminowani, bo dopłaty mają być tylko dla rodzin, także osób samotnie wychowujących dzieci - mówi doradca Expandera.

A zdolność kredytowa?

Czy w tej sytuacji młody singiel, który nie myśli o założeniu rodziny, nie ma szans na otrzymanie kredytu hipotecznego lub atrakcyjnie oprocentowanej karty kredytowej? Absolutnie nie. Singiel może nawet posiadać większą zdolność kredytową. - Dzieje się tak ze względu na dochody i co ważne, ma też czystą historię kredytową w BIK ze względu na młody wiek. A te dwa elementy odgrywają główną rolę w dostępie do produktów bankowych - wyjaśnia dyrektor Rembowski.

Zatem jeśli singiel planuje założenie rodziny w nieodległej perspektywie, doradca może mu zaproponować, aby ze względu na wyższą zdolność kredytową zaciągnął kredyt już dzisiaj. Bo przy ocenie zdolności kredytowej brana jest pod uwagę liczba osób w rodzinie. - Singiel o dochodach 3 tys. złotych netto dostanie wyższy kredyt niż czteroosobowa rodzina o takich samych dochodach - zaznacza Maciej Kossowski. Ale też, według eksperta, niektóre banki przyjmują prorodzinne zasady oceny zdolności kredytowej.

Na przykład szacują, że utrzymanie pojedynczej osoby kosztuje 700 zł, a małżeństwa już 700 + 500 zł, czyli 1200 zł. Z kolei małżeństwa z dwójką dzieci 1200 +200 + 200, czyli 1600 zł. - To jest logiczne, bo są pewne stałe koszty ponoszone niezależnie od tego, ile osób jest w gospodarstwie domowym - tłumaczy Maciej Kossowski.


Joanna Rokicka

Dzień Dobry
Dowiedz się więcej na temat: kredyt | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy